Na ścianie u mnie domu wiszą plakaty z 6Zmysłu, Niezniszczalnego, Znaków i Osady. Czekałem na ten film licząc dni DOSŁOWNIE Przykro ale totalny niewypał. Muzyka OK, ale zabrakło tego czym MNS mnie urzekł wcześniej. Łatwości opowiadania historii, jej głębi, zakończenia, którego się nikt nie spodziewa, a co więcej bogactwa relacji międzyludzkich. We wszystkich poprzednich filmach jest wiele warst, oprocz tych oczywistych. 6-tym fantastycznie przedstawił relacje matka-dziecko, Niezniszczalny to opowiesc o tym co czlowiek jest w stanie zrobic dla ukochanej osoby, o tym jak rodzi sie bohater, jak rodzi sie zlo. Psychologiczne i religijne bogactwo przesłania Znaków to miejsce na osobny post. W Kobiecie... praktycznie tylko główny bohater jest "żywy". Historia ta powinna byc opowiedziana przez kogo innegom, moze w filmie animowanym. Lunchowi udało się zrobic normalny film (Prosta historia). MNS polegl w probie nakrecenia 'bed-time story'. Strasznie się rozpisałem, ale zal sciska, ze to taki slaby film. 7 film MNSa nie okazał się szczesliwy. Objerzec trzeba, zeby bardziej docenic filmy wczesniejsze, i zobaczyc ze nawet takim scenarzystom jak on zdarzaja sie gorsze teksty.