zdecydowanie **** lub 9/10 !! moze nie arcydziło ale NAPEWNO rewelacyjny !! Film doskonały na pozna pore na "dużych dzieci" , dla ludzi ktorzy naprawde czuja magię filmu. Nalezy zwrocic jednak uwage ze w tym filmie jak w kazdym filmie Shymalana, przesłanie jest ukryte !! Dobrze wykonany, piekna muzyka (magiczna), gra aktorska z najwyzszej poolki (oproocz Shymalana :)) i.. klimat, klimat nie z tej ziemi.
Rozumiem ze film ten mozna ocenic nizej ale na 6 to przsada bo te wlsbnie osoby chca jakoś wyroznic sie z tłumu albo maja z Shymalana na pieńku :)
POLECAM !!!!!!
Oho wyglądasz mi na miłośnika pana Shymalana, może stąd taka bezkrytyczna ocena i zachwyt...
Może więc przedstawisz mi jakiekolwiek argumenty popierające to co napisałeś bo za nic nie potrafię w tym filmie odnaleźć nic jednej rzeczy za którą go tak chwalisz.
"Duże dzieci" jak piszesz się na tym filmie zanudzą bo jest on infantylny, bez pomysłu i nadmuchany. Momenty magiczne to ja mogę na palcach jednej ręki policzyć. Przez resztę jest widoczne "chciałem zrobić coś fajnego ale mi nie wyszło". Sory ale scena w którym nimfa SPOKOJNIE gada z naszym bohaterem(poszedł sobie upolowac potworka - ot tak jak stał, na piąchy bez żadnego pomysłu) przez krótkofalówkę(taa zwyczajna rzecz w świecie nimf) jest ŻAŁOSNA. Notabene chwilę wcześniej nasza tytułowa kobieta zszokowana odpowiadała na pytania dotykając uszek bo była przerażona i onieśmielona(co akurat było fajne aczkolwiek następna scena druzgocze to)
Muzyka??Czy muzyką nazwać chcesz jeden kawałek grany do znudzenia, żeby widz wiedział, że to ten "podniosły" moment??
Gra aktorska?? Postaci wogóle nie mają głębi(za dużo ich) - ot brygada statystów - tam nie ma miejsca na grę aktorską(zresztą patrz przytoczona przeze mnie scena)
Moja ocena byłaby ujemna gdyby była taka skala - i nie nie chcę ani wyróżnić się z tłumu ani nie mam z reżyserem na pieńku (Osada mi się bardzo podobała) po prostu ten film nic nie ma w sobie. Ani klimatu ani fabuły ani gry aktorskiej ani akcji ani grozy - ma tylko zepsuty pomysł na ciekawą historię...
Po części zaprotestuje.
Przyznam ze to chyba najgorsze dzielo Shyamalana, ale dnem nie jest (waham sie między 5/10 a 6/10).
Przyznam jednak rację założycielowi posta, że muzyka jest najlepszym elementem filmu (podejrzewam że kolega fuin czy jakos tam - wybacz nie pamietam - jest tak zawiedziony filmem że żadnych plusów już nie chce widzieć) natomiast gra Giamattiego co najmniej dobra, choć oczywiście daleka od nominacji na Oscara.
Tak więc filmik na wolne, nieplanowane półtora godziny i nic więcej.