skoro wierzyli, że ujrzeć pannę znaczy wydać wyrok na dzieci to dlaczego trwali na posterunku?
niski iloraz inteligencji - przeprowadzka nikomu nie przyszła do głowy
brak zaradności życiowej - przeprowadzka nie wchodzi w grę, nie damy sobie rady
niechęć do dzieci - a na co nam one? niech czarna wywłoka sobie je weźmie - oczywiście poudajemy żałobę
bogata wyobraźnia - ona podąży za nami, za każdym z nas! nawet do Prus Wschodnich!
Trzeba spojrzeć na sprawę szerzej. W dawnych czasach śmierć była powszechna, a zwłaszcza wśród dzieci (tylko nieliczni dożywali wieku dojrzałego). Dlatego też specjalnie nie dramatyzowano z tego powodu. W połączeniu z tym, że kiedyś ludzie byli bardziej związani z miejscem, w którym przyszło im żyć można zrozumieć ich motywy. Pewnie to jest kwestia priorytetów: dla jednego najważniejsze będzie dziecko, choćby dla jego ochrony trzeba by było udać się na Marsa; a dla drugiego ważniejsza będzie ziemia (mimo małego cmentarzyka na niej).
O ile mnie pamięć nie myli, bo książkę czytałam dawno temu, to przeprowadzka nie pomogłaby, bo duch kobiety potrafił poleźć za tą osobą, na którą się uparł, i do śmierci dziecka doszłoby mimo to wszystko.
Temat żyje!
Wcześniej pisałem już, że od starożytności tłumy migrowały by ratować swą dziatwę. Jedni po prostu cenią dzieci, inni nie, ale widz zawsze zasługuje na scenariusz, który wiarygodnie rysuje motywację postaci (nawet w horrorze).