trudno mi zawsze beztrosko się śmiać, gdy materia filmu jest zbyt poważna, czyli mamy jaja z pogrzebu. Tam słyszymy w pewnym momencie pytanie, jak by zareagował pizzowy ogier, gdyby jego dziewczyna przeszła przez tyle łóżek. Sam przyznaje, że źle by zareagował. Czyli - owszem śmieszy scena w domu, gdzie ślad ogiera znaczą włączające się roboty lub trzech nabuzowanych mężów, którzy jak komiksowe postacie spieszą zrobić łomot, ale śmiech ten rzuca cień... powagi, gdy uzmysłowimy sobie, że skrajnie głupie podejście bohatera do materii czystości jest przyczyną wielu problemów wokół nas, w realu.