miałam wrażenie przez cały czas, że to nie film tylko jakiś teatr telewizji.zabrakło pomysłu reżyserce.film jest zrobiony tak, jakby przez ostatnie 20 lat w kinie nic się nie stało i nic się nie zmieniło.
Ależ ten pomysł jak najbardziej był i tego zdecydowanie nie można Kochankom z Marony odmówić. Właśnie ta konwencja teatralna, z absolutnie przepiękną stroną wizualną - dodaje całemu obrazowi uroku i klimatu. Kto widział Bożą podszewkę wie, że taki jest unikalny styl reżyserki - I. Cywińskiej. Po co oglądać się na to w jaki sposób robione są filmy przez innych filmowców - kino ma być sztuką, zatem wytworem absolutnie osobistym, bo to dodaje mu wartości artystycznej. Pozdrawiam :)
Kompletnie nie mogę sie zgodzić pod względem wizualnym film jest świetnie zrobiony (kostiumy, żałobna muzyka czy genialne zdjecia Koszałki - gdzie sie podziała nominacja do Orła?). Moze dlatego odniosłaś takie wrażenie ze względu na jego kameralność...