Zauważyliście, że ten film ma tak niską ocenę tylko dlatego, że pełno w nim 'bzdur' w które nie da się uwierzyć. No bo powiedzmy sobie szczerze, przecież nie jest aż tak źle zrobiony, żeby nie zasłużyć na średnią 'bardzo dobry'. ;)
Już miałem się nie zgodzić i przyczepić się do Twoich "bzdur", ale...
Niech Ci będzie:). Jedna bzdura jest tak ewidentna, że może cały film
popsuć. Langdon odgaduje hasło krypteksu: "A P P L E"!. Ciekawe, jak
Leonardo wpadł na to, że hasło ma być w j. angielskim?:). W ogóle
kwestie językowe są co najmniej dyskusyjne.
Ale przymykając oko na niedorzeczności - film jest bardzo dobry. Tylko
trzeba traktować go jak film przygodowy, a nie przypowieść religijną...
Tan krypteks był zrobiony na podstawie, tego który wymyślił Da Vinci!!!
To nie był egzemplarz renesansowy...
A co do tej religii, to film jest cudownym bodźcem do zastanowienia i rozważań. Nie trzeba w wierzyć w przedstawione w nim racje i poglądy, ale jest dość ciekawym zastanowienie się - "co by było gdyby...?"
Zaraz zaraz, bo chyba czegoś tu nie rozumiem - że niby jak?
"Ten krypteks był zrobiony na podstawie, tego który wymyślił Da
Vinci!!!".
Jeśli mogę Cię prosić o rozjaśnienie mi w mózgownicy, będę zobowiązany.
Pozdrawiam:)
To znaczy, że nie zrobił go Leonardo, tylko Sauniere - czyli kod na krypteksie mógłby być nawet po czesku i wskazywać hasło: netoperek.
Hm... Widocznie uciekło mi to. Dziękuję!:) A tak na marginesie - czy to
informacja z filmu czy z powieści?
Pozdrawiam!:)