Chce mi się śmiać kiedy słyszę to słowo. Nie można nie wierzyć w boga. Wy też wierzycie.
Tylko, że postrzegacie go jako bogactwo i różne inne rzeczy, które myślicie, że zapewnią wam szczęście.
dokładnie!
ateista to z natura osoba głupia, niemyśląca i materialistyczna!
też mnie śmieszą te ludziki, myślą, że jak jest moda na ateizm to są fajni, żałosne!
Idiotyczna prowokacja. Jestem ateistą i jedyne, co mi pozostaje, to splunąć na taki płytki komentarz.
Misiu napisalaś ze ateisci to z natury głupie,niemyslace i materialistyczne osoby...potem przyznalas sie ze jestes sama ateistką :D
1.Pogratulować zdolności czytania ze zrozumieniem - jestem mężczyzną.
2.Co musiałbym zrobić, żebyś zrozumiał, że to tylko prowokacja? Czy jeśli napisałbym 'muj tata muwi, rze mam tszy ładne zombki' pomyślałbyś że to jakiś skretyniały dzieciak, a nie po prostu prowokacja trolla?
Jak miałem faceta w avatarze pisali, że jestem gejem, mam kobietę to sam jestem kobietą. I jak tu normalnie funkcjonować? :))
Skoro jesteś ateistą, to w co wierzysz? Wierzysz że po śmierci wszystko się kończy i nie ma nic? To po cholerę żyjemy, przecież to nie ma żadnego sensu! Też kiedyś wierzyłem że po śmierci świat się kończy, ale pomyślałem sobie że lepiej byłoby dla mnie gdybym uwierzył że to nie jest koniec. Ja wierzę że człowiek przenosi się do innego świata który za życia sam sobie wyobrażał, np w postaci snów. Zauważyłem że ludzie nie pojmują po co jest religia i patrzą tylko na dokonania durnego kościoła, który nie ma żadnego związku z Bogiem. Bo czy to że będę wstawał, klękał i dawał na tacę sprawi że będę przyjęty do raju? Och kościół chce żebyśmy tak myśleli!... nie. Boga trzeba mieć w sobie i w niego wierzyć, bo czasem gdy nikogo nie ma przy nas, musimy się komuś pozwierzać, a ci którzy tego nie robią po prostu tłumią emocje i zapoczątkowują w sobie depresję. I zauważyłem że im więcej ateistów, tym mniej kultury. Język to same przekleństwa, więzi międzyludzkie stają się coraz bardziej powierzchowne, a ludzie coraz bardziej oddalają się zarówno od siebie jak i od Boga. Dlatego uważam że nauki katolickie są dobre, ale kościoła nie popieram.
Nauki katolickie,... nawet bardziej by pasowało, nauki chrześcijańskie, biblijne - bo są uniwersalne dla wszystkich chrześcijan, sam z resztą jestem "heretykiem" i nie popieram kościoła. ;)
Spokojnie - mnie też by spalono na stosie :) Ogólnie patrząc na poprzednią wypowiedź widzę dużo błędów... może byłem pijany? :D
Nie zwracaj się do mnie per "kochanie", bo ani nie jesteśmy parą i nie będziemy, ani nie jestem Twoim dzieckiem. Cóż, jeżeli to nie jest prowokacja, to w takim razie zorro78 nie należy do mądrych ludzi, a Polska pod względem mentalności ludzi jest zaściankiem Europy. Sam jestem ateistą z wyboru (bo uważam, że żaden bóg nie istnieje, to tylko wymysł ludzki) podobnie jak wielu moich znajomych i żadne bogactwo nie jest mi do szczęścia potrzebne. To raczej dla kleru katolickiego dobra doczesne zawsze były bogiem.
Dodam, że ateistami byli m.in. Stanisław Lem i prof. Zbigniew Religa, ludzie wybitni i bardzo wartościowi. Czesi i narody skandynawskie są bardzo zlaicyzowane, a pomimo tego są to narody nie gorsze od naszego pod względem moralnym.
Większość ateistów uważa, że Bóg jest ukrzyżowanym Synem Bożym, który głosił takie a takie nauki, albo że jest JHWH, który wyprowadził Żydów z Egiptu, i mam wrażenie, że Ty też tak uważasz. Otóż nie, a przynajmniej nie całkiem. Człowiek, który nie wierzy w Kościół i w Zmartwychwstanie nie równa się człowiekowi, który nie wierzy w Boga. Skoro nie wierzysz w Boga, to, powiedz mi, kto stworzył cały świat, ba, cały Wszechświat?
Nie słyszałeś nigdy o "Zagadce Złotowłosej"? Jeśli nie, to uwolnię Cię od przymusu zapytania wujka Google.
Otóż "The Goldilocks Enigma" to książka Paula Daviesa, która zamyka w sobie tzw. zasadę antropiczną, która mówi o przystosowaniu Wszechświata do tego, abyśmy zaczęli w nim istnieć. Innymi słowy: każdy z warunków chemiczno-fizycznych, które występują we Wszechświecie, każde z powiązań między między nimi (a czasem jest to kwestia jednego miejsca po przecinku) wydają się zaprojektowane przez kogoś specjalnie dla nas (stąd nawiązanie do bajki o Złotowłosej i 3 misiach; jedna miseczka była za duża, druga za mała, trzecia w sam raz, tak samo ze stołeczkami i łóżeczkami - o ile się nie mylę:)).
Oczywiście, teoria Carra i Reesa spotkała się przerażeniem fizyków. Suskind wysunął tę swoją absurdalną "teorię" wieloświata, bo tego nawet teorią nazwać nie można, to raczej ciekawa spekulacja. Mimo to, czołowo fizycy (jak Hawking) odetchnęli z ulgą, bo nadal mogą swobodnie wątpić w Boga.
Jest jeszcze biocentryzm. Fakt faktem, musiałabym być idiotką, żeby stwierdzić, że to absurd. Aczkolwiek, jest jeszcze jeden aspekt: skoro nasze umysły stworzyły wszystko, to kto stworzył umysły?
De facto, jest więcej "dowodów" na istnienie Boga niż na jego nieistnienie.
A co do tego, co napisał zorro78, to on ma rację. Ty może nie "wierzysz" w wartości materialne, ale przecież wierzysz w miłość, prawda? A skoro Bóg=miłość, to nie wierząc w Boga, nie wierzysz w miłość. A jeśli wierzysz w miłość, to wierzysz też w Boga, tylko, że go inaczej nazywasz (chyba, że utrzymujesz, że enzymy miłości są wydzielane z żołądka przez jamę ustną i powstały w procesie ewolucji:)).
Mówienie o dowodach na nieistnienie Boga jest niedorzeczne. Udowodnij mi, że w momencie, kiedy piszę ten post, po moim pokoju nie lata na miotle niewidzialna czarownica?
A kto powiedział, że Bóg=miłość? Nawiedzeni ludzie, którzy przypisali tzw. sile wyższej wyłącznie pozytywne cechy.
"Mówienie o dowodach na nieistnienie Boga jest niedorzeczne."
W Twoim ujęciu - jest, i chwała Ci za to. Ale w ujęciu niektórych "geniuszy" (niektórych reżyserów, pisarzy - Dawkins, Hume, etc., ten cały "Bóg urojony", i tak dalej, i tak dalej) jest to najzupełniej prawdopodobne.
"A kto powiedział, że Bóg=miłość? Nawiedzeni ludzie, którzy przypisali tzw. sile wyższej wyłącznie pozytywne cechy."
Primo, nie obrażaj ludzi, których szanuje ponad miliard wyznawców na świecie, w tym i ja. Secundo - Bóg=miłość, bo to widać wokół nas. Gdyby Bóg nie był miłością, czy stworzyłby tak piękny świat?
"Bóg=miłość, bo to widać wokół nas."
Powiedz to milionom ludzi umierającym z głodu, ludziom chorym, nie umiejącym się nawet poruszać. Czy to jest piękny świat?
Owszem, życie może być piękne, ale nie za sprawą "palca Bożego", ale za twoją własną. Chcąc żyć w pięknym świecie, musisz z tym światem coś zrobić.
Sama koncepcja religii to absurd.
Bóg daje Ci czas na Ziemii. I jeśli w tym czasie będziesz dobry, będziesz żył zgodnie z przykazaniami, czeka Cię życie wieczne w Jego majestacie. Natomiast, sprzeciwiając się, zostaniesz potępiony na zawsze. Taki jakby test, nieprawdaż?
"Nawiedzeni ludzie, którzy przypisali tzw. sile wyższej wyłącznie pozytywne cechy."
Z tym zdaniem zgadzam się w 100%. Czy Bóg zalewający Ziemię, zabijający swoje dzieci to Bóg miłosierny?
Większość ludzi wierzących(od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o Ciebie) wierzy w Boga, tylko dlatego, żeby mieć "złudzenie", że po śmierci "coś" jest.
Otóż, mnie się wydaje, że po śmierci będziesz czuła dokładnie to samo, co czułaś przed narodzinami, czyli co? Nic!
Jedyny raj, jakiego kiedykolwiek zaznamy, to ten, który możemy sobie sami sprawić tu- na Ziemii.
Piszę to co myślę, walę prosto z mostu choć nie używam wulgaryzmów i nie obchodzi mnie, że ktoś poczuje się w ten sposób obrażony. Moralność Kalego przez Ciebie przemawia - mnie nie wolno nazwać twórców religii "nawiedzonymi", bo to "obraza uczuć religijnych", za to ludziom religijnym wolno nazywać ateistów "śmiesznymi", a bardzo często nawet "bezwartościowymi i zdemoralizowanymi", prawda?
FRODOLIVES pełna zgoda. Świat wcale nie jest taki do końca piękny. Piękne są niebanalne krajobrazy, wszelkie miejsca godne zwiedzenia, ponadczasowe arcydzieła genialnych artystów, genialne zagrania wybitnych piłkarzy, m.in. Leonarda da Vinci, zabytki kultury (w tym wiele świątyń chrześcijańskich) a nawet organowa muzyka liturgiczna, którą lubię choć nie jestem religijny (pod warunkiem, że wykonuje ją utalentowany profesjonalista, a nie jakiś lekko przygłuchawy partacz). W końcu Bach był przecież luterańskim organistą kościelnym. Natomiast z pewnością nie są piękne ciężkie, nieuleczalne choroby, wyniszczające wojny, głód w wielu krajach świata, bezdomność i bezkarność gangsterów i innych bezwzględnych gnid pławiących się w luksusach i przepychu.
Pardon, pomyliłem szyk. Powinno być rzecz jasna "...ponadczasowe arcydzieła genialnych artystów, m.in. Leonarda da Vinci, genialne zagrania wybitnych piłkarzy,...".
Nie powiem, żeby mnie zdziwiło to, że w komentarzach do tego filmu są tematy o ateizmie, religii i Bogu, a nie o samym filmie. Jestem katolikiem, wierzę w Boga, chodzę do kościoła. Jednak nie mogę zrozumieć dlaczego osoby uważające się za wierzących naśmiewają się z ateistów i uwazają ich za gorszych. To samo w druga stronę. Nie rozumiem też pewnego generalizowania. Jest ksiądz, który molestował dziewczynkę. Powinien zostać skazany jak normalny pedofil. A to, że był księdzem? To jest ogromna sprawa. Ogromna dla mediów, które uwielbiają to nagłaśniać. Czy słyszeliście ostatnio, aby ktoś na głównej stronie podał, że nauczycielka/lekarka/policjant molestował kogoś? Oczywiście, ze nie. Bo najwazniejsze jest to, żeby niszczyć pewna grupę ludzi. Tu nie chodzi o idee zwalczania pedofilii, tylko o postępowanie przeciwko kościołowi. W Polsce jest dajmy na to 50 000 księży. 2 zostało oskarzonych o molestowanie. Nazajutrz okazuje się, że sprawa została tak przedstawiona przez media, tak ukazana i odpowiednio iles tam razy przypomniana, że w Polsce mamy 50 000 pedofilów... Naprawdę to jest przykre. Oczywiście takie rzeczy nie mogą mieć miejsca i osoby, ktore popełniły takie czyny powinny zostać skazane, ale nie można robić tak, że nadajemy tylko i wyłącznie na księży grubą, czerwoną i powiekszona czcionką, natomiast innych piszemy malym druczkiem, gdzies na samym dole strony...kto przeczyta, powodzenia ;)
A słyszałeś kiedy by któreś kuratorium oświaty przenosiło nauczyciela pedofila ze szkoły do szkoły, albo o policjancie pedofilu przenoszonym z komendy na komendę? Bo ja nie. Kościół natomiast krył księży pedofilów (Watykan wydawał nawet specjalne instrukcje w tej kwestii) i nie miał najmniejszego zamiaru współpracować z organami ścigania. Tym samym stan duchowny stał się azylem dla przestępców seksualnych. Wszystko tylko po to, by ludzie nie odchodzili od religii katolickiej (i nadal wspierali Kościół finansowo), co zresztą im się nie udało, bo prawda i tak wyszła na jaw a liczba wiernych systematycznie spada.
Moje gratulacje! Na portalu filmowym wytykać ludziom, że mają taki a nie inny pogląd. Co was to obchodzi? Bardzo was to boli, że nie wszyscy chcą się podporządkować waszym regułom gry? Pani u góry też widzę inteligencją nie błyszczy. Jeżeli nie macie nic do powiedzenia na temat filu to przynajmniej zachowajcie się jak ludzie na poziomie i nie obrażajcie innych. Kwestia wiary to bardzo delikatna i osobista sprawa każdego człowieka
Ja bym powiedziała raczej, że wierzący to głupiutcy i naiwni ludzie, ale faktycznie może im łatwiej, bo we wszystkich kwestiach życiowych mogą podeprzeć się na Bogu? Bo wiecie, jak ktoś jest sam jak palec to zawsze ma tę świadomość, że jednak nie jest sam i takie tam pierdoły. Albo jak ktoś jest ubogi i jeszcze dostaje od życia po dupie to też może podnieść się na duchu faktem iż czeka ich sąd ostateczny, w którym to "nieskończenie sprawiedliwy" Bóg osądzi wszystkich dobrze. Jak dla mnie istnienie Boga jest tak samo racjonalne jak istnienie wampirów i czarownic, w co wierzyli ludzie w średniowieczu. Ludzie, mamy XXI wiek, a wy nadal wierzycie w takie bajki? Wszystko idzie do przody - nauka, technika. Taki postęp cywilizacyjny, gdzie tu miejsce na Boga? To nie moda, a większa świadomość i logiczne myślenie! Ale chyba to kwestia transcendencji, która nam (nam jako gatunkowi ludzkiemu) nie pozwala na całkowite opuszczenie wiary w coś, co jest ponad istnienie nas jako jedynie istoty biologiczne. Prościej mówiąc człowiek musi w coś wierzyć, a jeśli tak nie jest to,albo chce się wyróżniać, albo rzeczywiście jest osobą inteligentną (Tak jak ja na przykład). :)
Powiedz co Ci daje postęp technologiczny? To, że coraz więcej czasu spędzasz przed komputerem, tv ? To, że ludziom nie chce się ruszyć dupy z domu, bo mają takie ułatwienia, że wszystko mogą zrobić bez wychodzenia z domu? To, że ludzie nie piszą już listów, na które się kiedyś z wielkim oczekiwaniem czekało, tylko możesz wysłać głupiego smsa? Ślepi to są, co nie widzą w jakim kierunku ten świat podąża. Kiedyś, żeby sobie kupić grę, trzeba było wymyślić skąd wziąć pieniądze. A jak się kupiło była ogromna frajda. Teraz można wszystko mieć z internetu. Wypożyczalnie video straciły zyski, bo można mieć z neta film... Czy to jest prawdziwe życie? Nowoczesny XXI wiek... Ludzie mają coraz mniej pasji, coraz mniej zajęć, następuje ogromna urbanizacja, wsie tracą swoje wartości, swoje piękno, w górach coraz więcej wycina się lasów, bo ludzie budują domy kosztem piękna przyrody. Za kilkadziesiąt lat, na ziemi nic nie będzie miało sensu, jedynie podróże w kosmos. Skomputeryzowanie ludzkości to tragedia swiatowa. Jedynie wiara i modlitwa do Boga w naprawdę wierzących ludziach, nigdy sie nie zmieni. I my to mamy, a Wam nie pozostanie nic.
Faktycznie, ale ja w moim poście nie doszukiwałam się pozytywnych stron rozwoju techniki i nauki. Po prostu sam fakt, że ludzie odkryli już tyle "zagadek" ludzkości, jesteśmy bliscy odkrycia skąd się wzięło życie, jak to się zaczęło, ale ludzie nadal ślepo wierzą, że wszystko stworzył Bóg. A jeśli uda się dojść do tego wszystkiego, w co będziecie wtedy wierzyć? Z tym się zgodzę, postęp cywilizacyjny prędzej czy później okaże się porażką, to już jest początek końca świata, ale ludzie miejmy tę świadomość - nie ma istot nadprzyrodzonych. I załóżmy, że za kilkadziesiąt lat wszystkie lasy zostaną wycięte, braknie surowców, a ziemia będzie przypominała jeden wielki komputer - co wam da modlitwa? Pytam się co, skoro to nic nie zmieni. Nawet wtedy nie uratuje was Bóg, bo po prostu nie istnieje...
Życie tak naprawdę nie ma sensu. I nie mówię tego jako osoba zdesperowana lub coś w tym stylu. A teraz wyobraźcie sobie, że jesteście osobą, która zmarła i "poszła do nieba" w celu odbycia życia wiecznego, które jest jeszcze bardziej bezsensowne niż "życie nie-wieczne".
Zalosne jest to co piszesz :) I nie mow za mnie co myślę, bo tak naprawde nie masz o tym zielonego pojęcia. Oh katole katole. Jak zwykle nietolerujecie, ze ktos jest inny. To przez was Polska jest tak postrzegana - gej/ lesbijka - przeciez to wybryk natury !
Nie narzucajcie innym wiary, my nic nie mamy do waszej, więc nie życzę sobie żebyscie mnie obrażali.. Nie wierzę w Boga, i przez wasze komentarze na ten temat na pewno nie zacznę :) A teraz marsz do kościoła się wyspowiadac bo obrażanie innych to grzech ;)
Cześć. Piszę, bo dawno nie widziałem Cię w moich wątkach, a kiedyś się w nich udzielałaś. Jeśli tematyka nadal Cię interesuje, to kliknij na moim nicku, co zaprowadzi Cię do spisu treści.
Po sesji chętnie skorzystam z zaproszenia, bo niestety teraz nie mam na nic więcej czasu oprócz nauki, a tematyka istotnie jest interesująca :)
Niestety większość katolików nie jest tolerancyjna na inne wyznania, religie bądź myślenie (inne niż to które wpaja kościół). Wierzę w teorię ewolucji, przypisuje sobie pogląd pomiędzy ateizmem agnostycznym, a ignostycyzmem... Jestem jednak całkowicie tolerancyjny na każdą religię lub inną z rzeczy, które wymieniłem na początku. Zastanawiam się tylko dlaczego katolicy którzy teoretycznie powinni być tolerancyjni... wcale tacy nie są? dlaczego tak wielu katolików to ludzie którzy zachowują się jak opętani dewoci? To moje subiektywne zdanie. Jeśli ktoś się z nim nie zgadza to proszę o wstrzymanie się od dennych komentarzy i prowokacji. Swoją drogą film bardzo mi się podobał szczególnie motyw swego rodzaju "zagadkowości" w filmie.
Stary, muszę się sprzeciwić. Katolicy nie mają być tolerancyjni, Ewangelia nigdzie tolerancji nie głosi. Skąd więc takie przekonanie, że muszą być tolerancyjni?
Jak można mówić, że ateiści nie są ateistami, bo wierzą w kasę. Kasa nie jest przedmiotem wiary, nie spełnia encyklopedycznej definicji Boga. Nie wiem po co to piszę debilowi, ale może ktoś dostrzeże ten kretynizm.
Ja wierzę w pasztetową oraz łóżko, na którym leżę wcinając ją z apetytem i mlaskaniem.
Powiem tak ateizm w takim zwykłym wydaniu (tzn, taki który nie zahacza o agnostycyzm, ignostycyzm i temu podobne) jest poglądem absurdalnym jak dla mnie, ponieważ opiera się na niewiedzy. Zgodnie z racjonalnym myśleniem na który niby powołuje się ateizm, nie można z braku wiedzy wysnuwać jakiś swoich teorii. Ateizm w takim wydaniu w pewnym sensie zbliża się do religii, neguje Boga, ale na jakiej podstawie?
Na pewno nie wiedzy, ani logiki...więc co to jest..przekonanie, przeświadczenie że Boga nie ma? O wierzącym też można powiedzieć że wierzy, czyli jest przekonany że Bóg istnieje. Ateista jest przekonany że Boga nie ma. To ich upodabnia. Jeden czerpie swój pogląd z wiary, a drugi no właśnie z czego?
a mnie śmieszą te wojny na tle religijnym. co Ci do tego, że ktoś jest ateistą? co Ci do tego, że ktoś jest gejem, murzynem albo lubi disco polo. czy w/w ludzie wyrządzają innym krzywde? nope. jesteście bardzo ograniczeni i zakompleksieni jak widać. i komentarze które narzucają innym jak mają żyć są według mnie ponizej jakiegokolwiek poziomu. nie zamierzam dalej dyskutować.piona