Taka moja recenzja, która może pobudzi do dyskusji.
--------------------------------------
Zacznę od tego że film zupełnie mi się nie podobał, zaczynając od głupiej fabuły a skończywszy na fatalnym doborze aktorów. Film jest straszliwie chaotyczny i sztucznie zagmatwany. Żadna z postaci nie jest prawdziwa ani nawet nie stara się nią być. Sam temat miał być tak intrygujący że miał wystarczyć na sukces. Nie wystrczył.
Ostatni raz ciekawą zabawę w podchody widziałem w serii "Indiany Jonsa". Wszystkie kolejne filmy ( skarby narodów itp)były tylko nieudolnym naśladownictwem.
Mając szacunek dla odtwórcy głównej roli Toma Hanksa mimo wszystko kopletnie nie nadaje się do tej roli. Juz bardziej widziałbym tam kogoś bardziej przebojowego w stylu Bruce Willisa.
Podobnie jest z Audrey Tautou . W "Amelii" była świetna, a tutaj kompletnie drewniana. Najprawdopodobniej przyczyna tkwi w niedopracowanej roli, którą w żaden sposób nie da się dobrze zagrać.
Jedyną postacią, która jako tako wypadła był Ian McKellen.
Jednak miał kilka żenujących momentów, które wynikały bardziej z głupiego scenariusza, który trzeba było jakoś zagrać.
Fabuła to najsłabszy punkt tej zabawy w podchody. Tylko ludzie, którzy nie znają Pisma Świętego mogli dać się nabrać na taką interpretację. Kolejne odkrycia i kolejne wskazówki zupełnie nietrafione. Wyssanie z palca tak naciągane że robi się to śmieszne.
W końcu fabuła musi podpierać się apokryfami, wyciągając z nich to co przydatne pomijając bezensowne głupoty. Obraz Opus Dei, Kościoła, księży nie trzyma się kupy.
I znowu nabrać mogą się Ci, który nic o tym nie wiedzą. Z tego jasno wynika że film skierowano do nierozumnej szarej masy, która nie ma dostatecznej wiedzy by móc weryfikować prezentowane tam rewelacje. Połyka wszystko i dopuszcza do swojej świadomości fakt istnienia takich możliwości. Smutne to ale prawdziwe.
Ja nie wiele wiem o Piśmie Świętym, Opus Dei i Kościele itp., ale "Kod da Vinci" to po prostu kiepski film. Najgorzej na całym tle tych minusów prezentuje się chyba Tom Hanks, który zagrał tutaj chyba najgorszą rolę w karierze. Jedyny element, który na prawdę może budzić podziw to muzyka. Ogólnie 4/10