Fabuła filmu dość kurczowo trzyma się wydarzeń w książce, ale wbrew pozorom nie wyszło to tej produkcji na zdrowie. Przez ponad 2 godziny trwania filmu dowiadujemy się wiele rzeczy istotnych w fabule, przez co w trakcie oglądania pojawia sie nuda, zwłaszcza u osób nie będących w temacie. Rezygnacja z kilku mniej znaczących wątków byłaby według dobrym pomysłem. Sceny, które w książce zaskakiwały, powodowały to, że nie można było oderwać się od czytania, w filmie juz takimi nie są i osoba nie czytajaca książki po prostu nie zdaje sobie sprawy z ważności wydarzeń. Rola Hanksa też bezpłciowa, ale tutaj zarzut można postawić Brownowi za stworzenie nieciekawych bohaterów. Postać Teabinga grana przez Ian McKellena wyszła na tle całego filmu na plus, ale akurat przy tym wątku szalenie rzucały mi się rozbierznośći pomiędzy książką a filmem. Podsumowując książka postawiła wysoko popprzeczke, ekranizacja nie sprostała wyzwaniu, jest poniżej oczekiwań, więc ocena nie może być inna.
4/10