Po pierwsze: jedna z najgorszych, najbardziej kulawych adaptacji literatury.
Po drugie: Hanks zapomniał, że już nie gra od bardzo dawna Forresta Gumpa.
Po trzecie: lubię Audrey, ale tutaj była beznadziejna.
Po czwarte: Sylas, jedyna rola godna uwagi (i trochę asystent Bezu Fache'a, bo Jean Reno to sam nie wiedział, co ma tam robić).
Po piąte: wiedzieli, że i tak zarobią miliony, więc odstawili kichę bezpardonową (autor xiążki i reżyser m.in."Pięknego umysłu".
Po szóste: żaluję, że poszłam do kina, strata czasu i forsy.
Amen.