Oczywiście, że książka Dana Browna jest fikcją, ale znam jedną grubą, czarną książkę, która też nią jest. Wszyscy zagorzali przeciwnicy "Kodu..." i "wierzący" chrześcijanie powinni trochę poczytać o cudownym synodzie w VI w.n.e., kiedy to zdecydowano, które z kilkuset ewangelii będą podstawą chrześcijaństwa, bo akurat te wydały się dobre do utworzenia nadzorującej wszystko hierarchii kościelnej. Pomyślcie także o całym starym testamencie, który jest po prostu barwnie okraszoną fikcją kroniką kilkuset lat historii plemion żydowskch. Tak temu tekstowi blisko do prawdy i świętości jak naszej kronice Galla Anonima - zmyslonej w dużej mierze na potrzeby naszych królów i książąt. Tak więc jest to jedna fikcja przeciwko drugiej. Pomyślcie tylko która w swojej historii wyrządziła więcej zła? Ta "dobra" czy ta z takim jadem atakowana "zła"? Zresztą już same reakcje Kościoła i jego wyznawców wiele mówią o ich dobru, zrozumieniu przesłania Chrustusa i wcielaniu go w życie.