Jestem wierzącym ale nie praktykującym i czasami bardziej ufam nauce.
A jakie jest wasze zdanie.
według mnie religii,
tzn. nie chodzi mi o to, że nauka się myli, ale Bóg tak skonstruował świat, że nigdy żadna nauka nie będzie w stanie ,,objąć'' wszystkiego co się z religią wiąże
np. nauka udowodniła, że człowiek pochodzi od małpy, natomiast kościół temu zaprzecza, a ja uważam, że człowiek jak najbardziej od małpy pochodzi, bo ewolucja to proces zapoczątkowany przez Boga którego końcowym efektem miał być człowiek, a te 7 dni, to są tylko symboliczne 7 dni...
uważam, że tylko Bóg zna logiczne ,,połączenie'' religii z nauką, bo przecież nawet kapłani nie wiedzą wszystkiego na temat religii i jak to wszystko było...
Wierzyć należy i nauce i religii. Obie te dziedziny sie uzupełniają (zresztą polecam encyklikę Fides Et Ratio)
do postu powyżej:
Kościół sie nie sprzeciwia teorii ewolucji. Teoria ewolucji uzupełnia teorię kreacjonizmu.
Ludzie powinni się opierać po części na religii, a po części na nauce...
Co do teorii ewolucji... 7 oznacza nieskończoność... Mówi się, że człowiek został stworzony w dniu 6, a jednak na miliony lat wcześniej żyły dinozaury i dopiero z małpy się ów osobnik wykształcił...
Według mnie każdy dzień w stworzeniu może oznaczać tysiące, miliony, albo nawet miliardy lat...
Kto wie... Może nawet 6 dzień nadal trwa?
A gdy dojdzie do 7 i on się skończy, nastąpi koniec świata...?
Tego nie wie nikt...
Tak... Obie strony się uzupełniają... Co do tego nie ma wątpliwości... Jak mawia mój pan od matematyki: "W tym musiała być ręka Boga"...
7 dni to tylko i wyłącznie symbolika. Podobnie zresztą jak biblijny potop i inne podobne sprawy. Czytając Stary Testament należy uważać żeby nie brać zbyt dosłownie wielu rzeczy.
Nauce. Nie wierzę w duchy żyjące, w raju, a jak przejdzie ktoś na buddyzm to co? już nasz Bóg go nie będzie słuchał, tylko poprostu odrodzi się jako kto inny, roślinka? parodia
religia to tylko wielka sciema po to zeby gromadka grubasów mial wladzę nad biednym i glupim spoleczenstwm.. boli mnie to, ze ludzie wierzacy to wiekszosc. totalny debilizm. Juz jako male dziecko nie moglam w to uwierzyc ze tak wielu ludzi jest takimi kretynami. taka totalna podleglosc religii swiadczy tylko o ich słabosci.. no i własnie co do innej wiary.. inna wiara i inny koniec człowieka? chore.
NAUKA!
Aby gromadka grubasów miała władzę nad biednym i głupim społeczeństwem? Tak samo można powiedzieć o demokracji, monarchii i innych systemach. Więc wprowadźmy anarchię! Niech nastanie chaos! Niech ludzie zaczną się zabijać! Po prostu Utopia! Świat idealny! Podobnie z ateizmem. Jeśli odrzucimy religię wraz ze wzorcami moralnymi, to będzie ciekawie na tym świecie. Katastrofa nuklearna na porządku dziennym. Niech będą ateiści, ale niech mają jakieś podstawy moralne!
"Jeśli odrzucimy religię wraz ze wzorcami moralnymi, to będzie ciekawie na tym świecie."
Spuszczę na twe słowa zasłonę milczenia. Powiem tylko, że nadawałbyś się do Sevres do Międzynarodowego Biura Wag i Miar. Jako wzorzec idioty.
Sądzę, że nadawałbyś się lepiej, bo cytowanie tylko części wiadomości, bez dalszego kontekstu dla potwierdzenia swoich racji jest typowym przykładem idiotyzmu. Mamy równanie 2+2-4=0, to ja sobie wytnę kawałek i pozostanie 2-4=0, jest to nielogiczne więc rozpoczynam protest i żądam, aby matematyka została usunięta z listy przedmiotów szkolnych. czyż nie jest to idiotyzmem?
Sądzę, że nadawałbyś się lepiej, bo cytowanie tylko części wiadomości, bez dalszego kontekstu dla potwierdzenia swoich racji jest typowym przykładem idiotyzmu. Mamy równanie 2+2-4=0, to ja sobie wytnę kawałek i pozostanie 2-4=0, jest to nielogiczne więc rozpoczynam protest i żądam, aby matematyka została usunięta z listy przedmiotów szkolnych. czyż nie jest to idiotyzmem?
Tak?
A kiedy powstała wiara, co, wczoraj?
Kiedy Rzym preśladował wyznawców Chrystusa, chreścijanie byli garstką grubasów, którzy mieli kontrolę nad biednymi ludźmi?
Kiedy egipcjanie wykorzystywali naród Boży, czy wtedy wiara służyła do grubasom do kontroli?
A to są właśnie początki wiary, i tym miała być!
I nie wiem, po jaką cholerę w ogóle ja tu gadam.
I to jeszcze z tobą.
"Kiedy Rzym preśladował wyznawców Chrystusa, chreścijanie byli garstką grubasów, którzy mieli kontrolę nad biednymi ludźmi?"
Z historii wynika że nie, ale kiedy cesarz Konstantyn niejako "przejął" dowodzenie, wtedy religijni decydenci rozpaśli się do niemożliwości, co zgodnie z tradycją kontynuują dzisiejsi oficjele KK.
"Kiedy egipcjanie wykorzystywali naród Boży, czy wtedy wiara służyła do grubasom do kontroli?"
Taki chrześcijanin z ciebie, jak za przeproszeniem, z koziej d..y trąba.
Biblię chociaż przeczytałeś? Ja, ateista, lekturę zaliczyłem, więc punkt dla mnie.
Egipcjanie nie prześladowali chrześcijan, bo to wyznanie wtedy nie istniało. Egipcjanie prześladowali Żydów, którzy jak wiadomo przechodzić na chrześcijaństwo zaczęli masowo trochę po Chrystusie.
Nie mądry, a inteligentny to różnica. Nie człowiek o dużej wiedzy, tylko człowiek racjonalnie myślący zrozumie, że religia to bzdura
Problem polega na tak często używanym słowie "wiara", Boga można wyłącznie czuć, nie da się go nauczyć na pamięć od kogokolwiek. Jeśli człowiek umie być szczęśliwy i w swoim życiu angażuje się całkowicie w swoje cele(ograniczając czas na przyjemności a nie kosztem innych)potrafi dostrzec i poczuć w swoim życiu Boga, nie "wysługuje" się też Nim, jak to robią ludzie którzy najpierw udają że coś robią, pomodlą się i myślą że wszystko samo ułoży się po ich myśli a jak tak się nie stanie to są wielce zdziwieni i zawiedzeni ;].
Tak więc podsumowując: czuć obecność Boga w swoim życiu i myśleć racjonalnie :)