Kod da Vinci

The Da Vinci Code
2006
6,7 584 tys. ocen
6,7 10 1 583761
4,8 44 krytyków
Kod da Vinci
powrót do forum filmu Kod da Vinci

Nie jestem wierząca.
Nie raz sa nawet momenty, że odczuwam brak jakiegokolwiek BOGA we wszechświecie. Ale to tylko moje odczucia... (TYLKO MOJE PODKREŚLAM!!!)
Podejżewam, że znajdą się ludzie, którzy maja podobnie.
Mnie ten film zaciekawił, sprawił, że zaczełam szukac dla ciekawostki różnych rzeczy związanych z filmem, a raczej jego treścią. Choćby dla czystej wiadomości czym jest tzw. Święty Graal, czy Maria Magdalena była prostytutką, czy napisała ewangelię, czy istnieje coś takiego jak Linia Róży, Linia Krwi, co kryli templariusze...
Mając przekonanie, ze to fikcja, i dalej tak jest.
Ale zachęcił mnie ten film do dowiedzenia się czegoś, przeczytania...
Ja jako osoba nie wierząca dalej, teraz mam troche większą wiedze na temat chrześcijaństwa dzięki temu, że film zmotywował mnie do poszukania faktów i poznania dalekiej historii, której jak odtychczas nie trawiłam i nie znosiłam...

Z drugiej strony... Teraz powiem coś o wierze.
Film przedstawia Jezusa między innymi jako zwykłego człowieka, który je i pije. Który ma ciało, krwawi, mówi, słucha...
Ja wierze w człowieka...
Mam na myśli to, że ludzie mówiąc: "wierzę w człowieka i ludzkie możliwości" poczęści wierzą równiez w Chrystusa...
Nie musiał być Bogiem dla mnie, żeby oddzielić się, odseparować od ludzkiej zawiści i by nią zapałać do innych. To w nim cenie.

I wiecie co? Nie wiadomo nam nic (fakty) o Jego Ojcu (napisałam z dużej ze względu na Wasz szacunek do Niego i mój szacunek do Niego jako osobowość dobrą). Nie wiemy nawet czy Bóg Wszechmogący, Ojciec Jezusa Chrystusa istnieje. Nie sądzicie, że to nie ważne?

Pomyślcie... Gdyby Jezus i bez opiki swego Ojca czynił cuda, głosił prawde, pokazywałby dobro to tak samo wieści o nim by przetrwały. Problem się pojawia gdy pomyślimy, skąd miałby taka moc.
I tu się pojawia kwestia wiary jako wiary i wiary w człowieka, który jakby nie patrzył nie jest w stanie fizycznie zrobic rzeczy, które opisuje nie raz i nie dwa razy Biblia, nie mam zamiaru o tym dyskutować. O tak powiem. Kwestia wiary.

Coś tu czytałam i o powstaniu świata, i o dinozaurach... Noo w każdym bądz razie widac że to wszystko chodzi gdzies po głowie, męczy, zadaje pytania albo podświadomie podpowiada obronić swojej wiary.

A ja mam taką hipotezę. Jezus Chrystus był, wiemy o tym i wiemy co zrobił. Zakładając, że poradził sobię bez wsparcia swojego Ojca (zakładam). Nie pomyśleliście wtedy, że ziemia naprawde mogłaby powstać... Hmm... No nie wiem... Z Wielkiego Wybuchu. I zanim pojawił się Jezus, swą historie mogły odegrać inni ludzie, zwierzęta, wydarzyć się niesamowite rzeczy, które tez są warte uwagi...
A może faktycznie był Bóg. A może tez był człowiekiem zanim trafił do niebios? No ale skąd skoro stworzył Ziemię. Kwestia wiary Kochani.

Słuchajcie. Może ktoś byłby zainteresowany tym, dlaczego wierzę w Jezusa, a nie w Boga. I nie chodzi tu o fakty.
Ja jako człowiek tez sie boje, odczuwam lęk, niepewność i strach.
I wiecie co Wam powiem?
Jezus żył, czynił dobro, oddał życie, przekonywał nie tyle co do wiary (choć w to też) co do bycia dla bliźniego życzliwym. Za to w niego wierzę. Że stawił temu czoła jako człowiek!
A czemu nie wierze w Boga? Powodów jest kilka. Może mam żal. Nie wiem... Naprawdę, jestem skłonna stwierdzić, że nie dorosłam do tego. Ale powiem jedno. Jeśli zapoczątkował ten świat, to jak bardzo musiał być zniszczony poprzedni? Strach pomyśleć. A co jesli nie było nic? Haos?
Istnienie Boga daje zbyt dużo pytań.

Wracając do filmu. Wg. niego Chrustus miał dziecko, jego towarzyszka Maria Magdalena urodziła córkę Sarę. Nie wiem czy to prawda. Nie wiem czy Watykan to ukrywa, czy nie. Ale wiecie co?
Zgódzcie się ze mną, że to jest prawdopodobne.
A nawet byłoby dobre. Pomyślcie jakby świat się zmienił ze świadomością, że istnieje potomek Chrystusa. Że to nie legenda. Nie jakiś mit.
Mało tego!
Watykan "znalazłby się z niespotykanym załananiu wiary". Ale my mamy wierzyć w dobro czy kościół?
Jestesmy tylko ludzmi, gdyby ta prawdopodobna fikcja (wiem co mówie) okazała sie prawdą. Gdyby nie wierzący nawet w Jezusa, nie wierzący w nic przekonali się o istnieniu takiej prawy na własne oczy, uszy...

Reszte zostawiam dla Was, Kochani...

P.S.: Zapewniam, że sa to tylko moje słowa i proszę brać pod uwagę takie wyrazy jak: "prawdopodobnie", "może" czy "mógłby", gdyż zauwazyłam, że gdy ktoś zamieszcza tekst, który został napisany na podstawie tylko przypuszczeń autora (nie mówię tu tylko o sobie) jest już odbierany jako jego prawda, w którą wierzy. A czasem jest zupełnie inaczej.

P.S.: Nie oceniajcie mnie, to spierajcie sie jaka jestem, w co dokładnie wierze bo sama tego nie wiem (za duzo pytań) i nie dopowiadajcie rzeczy, których nie napisałam.
Jednak bardzo Was prosze o Waszą opinię na ten temat. Bardzo mi pomożecie, bo mam nadzieję, że może niektórym i ja pomogłam...

Serdecznie pozdrawiam.
Dominika.

ocenił(a) film na 6
domelka_k

Z góry przepraszam za błędy otrograficzne i wszelkie inne w pismie takie jak interpunkcujne, nawet gdy mi sie literki pomieszają.
A najbardziej przepraszam za to: "Mam na myśli to, że ludzie mówiąc: "wierzę w człowieka i ludzkie możliwości" poczęści wierzą równiez w Chrystusa...
Nie musiał być Bogiem dla mnie, żeby oddzielić się, odseparować od ludzkiej zawiści i by nią zapałać do innych. To w nim cenie."

... żeby oddzielić się, odseparować od ludzkiej zawiści i by nią NIE zapałać do innych. - tak miało byc, prawdopodobnie się zamysliłam, tłumacze się z tytułu, że sa to słowa i jak każde słowa moga kogos uwazić, w szczególności, że nie wygląda to na zwykłą litwerówkę, prócz tego temat dla niektórych jest drażniący i dośc ważny, stąd wyjasnienia.

Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
domelka_k

Widze,że ejstes otwarta wiec polecam ten artykuł...

http://www.egipt.amra.pl/amratajemnicesfinksa.php :) jak przeczytasz mozesz mi dac znac jak wrażenia...

domelka_k

Dobrze, że film zachęcił Cię do dalszej lektury, bo wiele rzeczy w nim powiedzianych kupy się nie trzyma. O zgrozo, jeśli są ludzie, którzy uwierzyli w to co było w filmie bez zweryfikowania tego gdziekolwiek indziej. Jestem katoliczką z urodzenia (choć nie czuję się ściśle związana z jedną doktryną/poglądem), mimo tego nie czułam się oburzona treścią tego filmu, ale jego głupotą i niekonsekwencją. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś chce zrobić coś naprawdę kontrowersyjnego i wielkiego to powinien zadbać o jakieś prawdy historyczne, zgodność z historią. Maria Magdalena została "wrobiona" w bycie prostytutką w 500którymś tam roku - wszystko pięknie i ładnie, ale w tym roku Ewangelie zostały już dawno przetłumaczone na łacinę i ludzie mogli sobie przeczytać od kilku dobrych lat o jej ladacznictwie;) (takich "wpadek" jest więcej). To mnie w filmie irytowało, ktoś próbował (prawdopodobnie autor książki, a nie scenarzysta) stworzyć coś niezwykle mądrego i pseudonaukowego ale nie odrobił lekcji historii. Gdyby nie tego typu nieścisłości, film podobałby mi się znacznie bardziej gdyż sama wizja Jezusa jako człowieka czyniącego dobro nie jest dla mnie obrazoburcza, bo w końcu działań Boga należy się też dopatrywać w dobroci zwykłych ludzi.

domelka_k

Witam... Jestem zaskoczona, że odważyłaś się napisać coś, za co mozesz zostać zbluzgana... Faktem jest, że non stop podkreślasz, że to tylko Twoje zdanie, piszesz "gdyby" "jeśli" "przypuśćmy"... Może od razu przejdę do rzeczy. Watykanowi odkrycie potomka Chrystusa nie byłoby na rękę... Ludzie "polecieliby" zaraz w stronę potomka a to by znaczyło drastyczny spadek datków na kościół. Bo tylko o to tutaj chodzi. O kasę!! Księża, biskupi itd. robią ludziom wodę z mózgu żeby tylko kasę wytargać.
Spójrz co się działo i dzieje z papieżem JP2. Zwykły człowiek, a wywyższany pod niebiosa. Dla niektórych i on jest bogiem. Więc tak też jest z Jezusem i Bogiem Ojcem. Może bóg to wszechświat, wielki wybuch. Żaden człowiek, zadna istota. Tylko wielka nieogarnięta materia. Wiemy doskonale, że ludzie sprzed tysięcy lat bali deszczów, huraganów, zaćmien słońca itd. Owszem, i my się boimy huraganów (itp.itd.), ale wiemy co to jest. Potrafimy "to" nazwać i w większości wytłumaczyć te zjawiska. A ludzie sprzed (paru i wielu) tysięcy lat nadali tym zjawiskom boskości, aż wkońcu doszło do "stworzenia" Boga Ojca.
A Jezus?? Ot, dobry człowiek, mesjasz, potrafił zjednoczyć ludzi, stworzyć podstawy naszej religii.
Ciekawe także jest to, że przez wiele lat katolicka sekta niszczyła, zmieniała, podrabiała wszelkie dokumenty by tylko wszystko im spasowało. By ludzie nie pytali, by wierzyli w to co oni dyktują.
Nie cofniemy sie w czasie i nie sprawdzimy co jest prawdą a co nie. I na tym właśnie polega wiara. Po prostu uwierzyć w to, co mówi, głosi większość. Chcemy jakichś dokumentów?? Proszę bardzo, dostajemy to, co "tworzyciele" wiary chcieli byśmy widzieli, wiedziel, wierzyli.
Kościół jest napiętnowany krwią, morderstwami. I to wszystko w imię Boga... Boga - którego sami sobie wymyślili.

No i jeszcze jedna rzecz... taka z życia. Tyle ludzi chodzi codziennie do koscioła, klęczy, modli się, a obgadują, są w stanie "sprzedać" bliźniego swego, intrygują i przede wszystkim bluźnią. Ale oni nazywają siebie samych Katolikami przez duże "K".
No to ja dziękuję za przynależność do takiej grupy.

Co do filmu "Kod da Vinci", muszę przyznać, że mnie zaintrygował. Był strasznie zbojkotowany przez księży (itp.itd.), ale dlaczego?? Czyżby niósł prawdę, którą kler ukrywa od wieków?? Hmm... Przecież nie boimy się czegoś, co nie przynosi nam niebezpieczeństwa...
Obejrzałam obraz "Ostatnia wieczerza" i przyznaję - nie ma tam żadnego kielicha, a jeden z apostołów jeśli nie jest kobietą, to transwestytą! Widać, że to kobieta. A nie "młody chłopak o dziewczęcej urodzie".

Niestety, kościól zniszczył wiele dokumentów i nigdy się nie dowiemy co tam było...

P.S.polecam Ci gazetę "fakty i mity" - redaktorem jest były ksiądz. Na początku zapalony katolik, którego marzeniem było - służyć Bogu. Teraz - obdarty ze wszystkich złudzeń, uczuć religijnych, wiary człowiek. A wszystko za sprawą sługów bożych...
Obłuda i tyle.

Pozdrawiam Cię serdecznie.
I pamietaj, najważniejsze to wierzyć w siebie!!

ocenił(a) film na 8
domelka_k

też nie wierzę w Boga, Szatana, piekło, niebo, Biblię itp. więc chyba będę musiał obejrzeć ten film, bo widzę kościelniaki nieźle go krytykują

domelka_k

Witam Wszystkich.
Musze powiedziec,ze nie jestes sama,Dominiko.Tak jak i Ty mysle i zastanawiam sie nad tym i to nie pod wplywem filmu,a od pewnego czasu.
Ale moje pytania sa takie sama jak i Twoje.
Najbardziej bulwersuje mnie fakt ze kosciol za kazda cene dazy do tego by to on mial racje i my ludzie wierzacy czy wierzacy "na swoj sposob" musieli podporzadkowac sie jemu.
Pozdrawiam Cie bardzo mocno Dominiko i ciesze sie ze jest ktos taki jak ja ,kto podobnie mysli:)

Darnela