Przedewszystkim jestem rozczarowana. Rozczarowało mnie łopatologiczne tłumaczenie wszystkich "tajemnic" (jeszcze bardziej niz w ksiażce) oraz to, że po takim zamieszaniu zwiazanym z jego premierą nie miał "tego czegoś" i już w połowie seansu byłam poprostu znudzona.
Drugą sprawą jest to, że nie rozumiem zamieszania wokół "Kodu". Ot taka sobie opowieść. Wszystko opiera sie na jakichś teoriach, a autor z legend i podań wyciaga tylko tą część prawdy która mu najbardziej odpowiada. Nic nie jest ani poparte dowodami, ani przez kogokowiek potwierdzone. O co ten hałas? Wielka prawda i rewolucja oparta na filmie??? Jeśli ktoś na fikcji literackiej opiera swoja wiarę czy niewiarę to należy mu chyba tylko pogratulować....