Nie rozumiem dlaczego film ma tak niską ocene?! To jeden z lepszych thrillerów,które zostały wyprodukowane na przestrzeni tej dekady."Krytycy" mają chyba klapki założone na oczach -.-
Wiesz....film sam w sobie jest całkiem niezły...ale w porównaniu z książką jest wręcz blady. Książka jest porywająca i polecam każdemu, a po samym filmie spodziewałem się więcej i byłem w szoku gdy tego nie dostałem. bo spodziewałem się arcydzieła, którym ten film, niestety nie jest a powinien.
Zgadzam się z Tobą. Oglądając film czekałem na coś więcej, nie doczekałem się. Wiadomo, na ekranie zawsze jest czas ograniczony, ale mimo wszystko czułem, że książka została STRASZNIE okrojona.
A co do aktorów, uważam że Tom Hanks zagrał bardzo dobrze rolę profesora Langdona. :-)
Większość "krytyków" to porostu zagorzali katolicy. Myślę, że to dlatego film ma tak niską średnią. Większość ludzi nie ocenia filmu jako obrazu, bardzo dobrego zresztą, tylko jako kolejną bombę wymierzoną w kościół katolicki :/
Błędne myślenie. Po co sami tworzycie problemy na tle religijnym?!
Ja jestem katoliczką, filmowi wystawiłam ocenę 6/10 . Prawda jest taka, że film po prostu nie spełnił moich oczekiwań, okazało się, że jest klapą i nie mam takiego zdania z powodu mojej wiary. Moja ocena jest jak najbardziej obiektywna. Czytałam książkę Browna i jej daje 9/10. Trzymała w napięciu, a już na pewno nie nudziła tak jak film. Pomimo tematu jaki zawiera nie czułam się urażona, nie wzięłam tego do siebie. Pomyślcie zanim coś napiszecie a nie wszystko uogólniacie. Film jest słaby to i ocena słaba- proste
Powołując się na taki argument (zresztą dziwny, biorąc pod uwagę fakt, że sztywno katolicki obraz świata ma może 20% populacji Naszego Kraju) narażasz się na atak z tyłu, bo, w jego świetle, równie dobrze Twoja opinia może być podyktowana Twoimi poglądami.
Film zrobiony ładnie, ale w porównaniu do książki.... tak jak kolega wyżej napisał ..
Ja dałem filmowi niską ocenę ponieważ mnie rozczarował, nie ma to nic wspólnego z tym czy jestem katolikiem czy nie, przecież chyba każdy katolik wie, że to jest fikcja literacka nie mająca nic wspólnego z prawdą historyczną i nie powinno mu to przeszkadzać (a jeśli nie wie to niech przeczyta książkę, która jest opatrzona komentarzem historycznym i niech nie rozpoczyna "świętej wojny" z powodu bajki), po prostu przeczytałem książkę przed obejrzeniem filmu i film wypadł naprawdę słabiutko.
Ten film, to biedny Indiana Jones i św. Graal. Trzyma poziom Skarbu narodów, głównie dlatego, że ma równie nieodpowiedniego do roli aktora (Tom Cruise, to byłoby coś... ćśśśśś... :) ). To chyba wyjaśnia sprawę oceny.
A mi Hanks pasuje do tej roli. Jego aparycja, fryzura, sposób bycia dobrze odzwierciedlają postać graną przez niego. Audrey Tatou z kolei jest przeurocza, chyba mam słabość do tej aktorki :) Szkoda tylko, że pominięto wątek miłosny, byłoby ciekawiej.
Co do ciągłego porównywania filmu do książki to nie wiem czy to dobra droga. Rzadko zdarza się by film dorównał książce i tu też porównanie wypada średnio. Ale ktoś kto nie zna powieści Browna uznałby ten film za ciekawy thriller.
Cóż... nie każdemu musi się podobać koncepcja filmu jak i książki i doszukiwanie się we wszystkim jakiegoś drugiego dna, teorii spiskowych itd. Fikcja fikcją, ale to jest przegięte do granic możliwości... stąd ocena.
Dla mnie to jest po prostu przesadzone. Książki nie czytałem i nie mam zamiaru czytać z powodu wymienionego zdanie wcześniej, a film jest po prostu niespecjalnie ciekawy. Taki "Indiana Jones dla ubogich."
A katolicyzm, jak to niektórzy sugerują, ma do ocen tyle co nic. Pewnie, znajdzie się kilku fanatyków którzy myślą "jak tak można bozia ich pokara" ale bez przesady... To nie jest państwo rydzyka i spółki...