Kod da Vinci

The Da Vinci Code
2006
6,7 584 tys. ocen
6,7 10 1 583771
4,8 44 krytyków
Kod da Vinci
powrót do forum filmu Kod da Vinci

Z opinią na temat książki powstrzymywałem się dość długo. Teraz jednak przy okazji filmu pozwolę sobie na porównania. Cóż, na wstępie trzeba powiedzieć - kogo nie przekonałą powieść Browna, nie przekona także ów obraz. Książka moim zdaniem dziełem sztuki nie była. Ot naiwna, stereotypowa bajeczka kryminalna, która swoją sławę zyskała dzięki pseudohistoricznemu podłożu pod fabułę. Cóż, muszę jednak przyznać, że napisana była an tyle zwinnie, że zainteresowała mnie, a nawet na swój sposób zafascynowała. Niemniej jednak naprawdę jednak nie wiem skąd ten fenomen "Kodu...". Owszem, jest to bardzo sprytnie spleciona opowiastka, uwagę zwraca zwłaszcza historia, która została na jej potrzebę "wynaleziona". Widziałem w życiu bardziej kontrowersyjne rzeczy, które przeszły bez echa. Ta książka prócz dość odważnych tez na temat Magdaleny, wcale nie ma tak wielu "ostrych" elementów. Teabing to właściwie wariat zawładnięty swoją obsesją (a to właściwie tylko od niego słyszymy te wszystkie teorie), Sylas to zbłąkana, chora owieczka, a Aringarossa na końcu okazuje się wcale nie taki najgorszy (przynajmniej w powieści). No, ale przejdźmy dor zeczy. Jaki jest film?

Niestety to dość skomplikowana sprawa. nie jest to zły obraz, ale osobiscie jestem nim bardzo zawiedziony. Wiem, że mogło z tego wyjść coś bardzo interesującego, lepszego od książki, ale niestety twórcy filmu, postanowili zatrzymać przy sobie większość mankamentów książki, a i jeszcze dodać trzy grosze od siebie. Nie to jest jednak najważniejsze. Wszystko jest do bólu spłycone. Każda scena jest maksymalnie skrócona, przez co historia traci resztki swojej wiarygodności (nawiasem mówiąc kościół może się teraz cieszyć - po seansie filmu znacznie mniej osób uwierzy w tę historię). Pomimo obsady, aktorstwo nie zachwyca. Gwiazdy po prostu nie miały szansy do wykazania są, ich kreacje (jeśli tak to można wogóle nazywać) są niby bez zarzutu, ale też bez polotu. Jedynie na pochwały zasługuje (a jakże!) Ian McKellen, ale to chyba nikogo nie dziwi. Zagrał swoją rolę koncertowo. Hanks przy nim to jakiś skrzecząty skrzat. Niby Hanks tutaj pasuje, ale (z winy scenariusza) zniknął w tym filmie, z kolei postać Audrey została obdarta w tym filmie ze swoich wszystkich atrybutów, miota się po ekranie bez celu. Jest jeszcze oczywiście Sylas, ale trochę zaniedbali go twórcy tego filmu. Niestety, Akiva Goldsman nie popisał się. Scenariusz jest w wielu miejscach baaardzo dziurawy. Dla osoby, która nie czytała powieści, film ten będzie zaledwie zlepkiem mało wiarygodnych, czasem nawet nie stykających się ze sobą scen. Tak nie powinno być. Jak już wcześniej pisałem, opowieść jest skrócona do bólu. Rozwiązywanie zagadek (któremu w książce było poświęcone bardzo wiele miejsca) wogóle widza nie interesuje. Wszystko to jest spłycone i naiwne. To tu na coś wpadnie, to tam pójdzie, a tu mu się uda. Tak być nie powinno. W powieści wszystko to było w miarę logicznie przedstawione, a tutaj... umówmy się, że "czasem" coś nie gra. Najbardziej dziwią mnie jednak te zmiany. Sauniere nie był dziadkiem Sophie? To zakończenie to wogóle jest bzdura stulecia, nie dziwię się, że w Cannes to wygwizdali. Zresztą to nie jedyna taka zmiana, a te papiery sprzed czasów Chrystusa, które odnaleźli w podziemiach? Myślę, że twórcy mogliby spokojnie powalczyć o nagrodę Darwina. U Browna zakończenie, choć i tak niezbyt satysfakcjonujące, było o wiele lepsze. Wykonanie techniczne filmu jest wspaniałem. Muzyka jest rewelacyjna, a zdjęcia bardzo dobre, ale neistety nie to jest najważniejsze.

Podsumowując. Wizualnie, film jest bardzo dobry. Ma klimat, jest nawet trochę emocji, jednak twórcy sukcesywnie psują to swoimi pomysłami. Wszystko to jest spłycone, przez co niewiarygodne i niezrozumiałe dla osoby nei obeznanej z powieścią. Ktoś kto nie czytał "Kodu..." wiele scen uzna za bezsensownych i dość poważnie uciętych. Widocznie twórcy zdecydowali się po zdjęciach na dodatkowy montaż, bo czasem (nawet często) widać, że czegoś brakuje. Książka była dość dobra (choć naiwna), a film niestety jest od niej gorszy i naiwny jeszcze bardziej. Po "Wojnie światów" leciały gromy za to, że miała masę naciąganych scen. W takim razie tutaj trzeba będzie to pomnożyć (conajmniej) razy dwa... Już widzę tą burze :) Zawiódł mnie ten film, pozostaje czekać na "Anioły i demony", bo nie wierzę by "hollywoodzcy naciągacze" nie zdecydowali się na tak łakomy kąsek.

ocenił(a) film na 3
Albertino

Cała prawda o filmie...ale co prawda wg mnie Hanks wydusił co mogł z tej roli i trzyma sie dobrze jego kunszt aktorski nie spada co do porównania go z MCKellenem sie zgodze. Był poprostu najlepszy.Co do muzyki właśnie sie zawiodłem nic wielkiego o taka dobra muczyka tak jak sam film o taki sobie dobry filmik i to maxymalnie co można o nim powiedzieć.
Ziewnołem sobie pare razy i nie tylko ja ziewałem na sali. Tyle tych wszystkich spekulacji na temat tego jak film poruszy sprawe marii magdaleny i Chrystusa a w sumie nic nie było takiego "ostrego" do czego mógłby sie dokleić kosciół.

gazdus_2

Film tak samo porusza tę sprawę jak książka, więc akurat w tym wypadku zdziwiony nie byłem, ale przecież widać, że to naiwna bajeczka więc nie widzę powodu by się oburzać.
Natomiast muzyka była wspaniała :-) Na pewno nie adekwatna do poziomu filmu. U mnie nikt chyba nie ziewał, ale jak jakieś dziewczyny wychodziły z kina to jedna do drugiej powiedziała: "To ona była potomkiem Jezusa czy nie?". Inteligencja naszego narodu, a przede wszystkim naszej młodzieży wychodzi tutaj na jaw, bo nie ma się co oszukiwać, to głównie młodzież wierzy w tą pseudohistorię.

ocenił(a) film na 3
Albertino

Inteligencja naszej młodzieży to inna sprawa ale sa ludzie któzy wierza w tą buje a turystyka z Kodu jeszcze kwitnie ludzie podazajacy szlakiem KODU DA VINCI to jest totalna bzdura. Zwłaszcza że zwiedza sie tylko zabytki zamieszczonre w ksiażce:|:|:|

gazdus_2

Szczerze mowiac zawiodla sie filmem. Ksiazka jest lepsza. Moze dlatego,ze pamietalam nawet haslo do krypteksu:P Tenbinga za szybko ujawnili, Sylas mial miec dlugie wlosy itd.

ocenił(a) film na 4
gazdus_2

Mogła bym tak samo powiedzieć o inteligencji dorosłych, ale tego nie robię bo wiesz - w tym wypadku generalizacja nie wypali. Np. kolo mnie w kinie siedziało (chyba) małżeństwo, koło 50tki, które cały czas gadalo (nie o filmie) a na końcu facet coś mówił i kardynałach, co chyba pomyliło mu się z "Aniołami i demonami". Gdbyś się choć trochę wysilił to zauważyłbyś, że dzisiejsza młodzież - wbrew stereotypowi - jest inteligentna, choć - jak w każdej grupie - zdarzają się wyjątki.

ocenił(a) film na 10
aja

U mnie pani po seansie stwierdziła do drugiej pani, że "... no to zachwiała się moja wiara".
I śmieszne jest gadanie, ze to młodzież traktuje ten film jako prawdę, bo jest odwrotnie. W moim wieku (16lat) zdarzają się i kompletne pustostany, ale i ludzie,któzy także mają cos do powiedzenia.
Ja wybrałam sie na Kod tylko i wyłacznie dla rozrywki,nie wierze we wszystko co jest tam napisane itp. Jednak zawsze ten cień historii zostaje w naszych głowach i np. patrzac teraz na Ostatnią wieczerze jakoś podświadomie mam zakodowane, ze jest tam kobieta :) Pozatym w każdym kłamstwie jest troche prawdy, a różne spekulacje potwierdza sam kosciol robiąc strajki i manify, smieszne to.

ocenił(a) film na 4
veronica_3

Uff, już myślałam, że jestem osamotniona w stanowisku dot. młodzieży, no i kodu - też trochę inaczej patrze teraz na "Ostatnią Wieczerze" ;) no i zaczęłam czytać o tym, żeby mój pogląd na to mógł być nieco bardziej zglobalizowany i mający źródla w innych książkach aniżeli tylko Kod.
Pozdrawiam :)

aja

Cóż, może faktycznie nie klasyfikujmy, ale mnie wydaje się, że wśród osób uznających to za prawdę, najwięcej jest młodzieży. Dlaczego? Bo po prostu nie mają pojęcia o tym co oglądają. A przecież jak się o czymś nic nie wie, potem dowiaduje z takiej książki czy filmu, potem uznaje się za fakty.
A niestety... prawie wszystko na czym trzyma się ta książka to oczywiste bajki.

ocenił(a) film na 4
Albertino

Co do tego, że większość rzeczy ukazanych w książce to bajki - to się zgadzamy, ale mimo wszystko będę bronić stanowiska, że młodzież nie jest taka zła :) Na serio teraz młodzi ludzie dużo czytają, dokształcacją sie (bo w szkole to różnie bywa mimo, że niby-najlepsze-LO-w-Toruniu - to, do którego chodzę) i starają się, żeby nie zniknąć wśród tłumu i czymś się wyróżniać. Ale i tak rozumiem Twoje zdanie, bo - jak napisała Weronika - zdarzają się pustostany i smutne jest to, że to własnie na ich podstawie ocenia się całą społeczność

ocenił(a) film na 3
veronica_3

w Ostatniej wieczerzy Jan wygląda jak kobieta, bo wg renesansowych stndardów tak wyglądał ktoś z gruntu łagodny, niewinny,dobry, młody, a w dodatku umiłowany przez samego Jezusa.

daifuku

moja ciocia ma na ścianie obraz przedstawiający biblijna scenę: Jezus wyglada jak kobieta :) tylko czekać aż powstanie sequel zakładający że Jezus był kobietą :)

ocenił(a) film na 3
Nimfa

i w dodatku o tym, jak miał "supertajny" romans z judaszem, który Kościół oczywiście ośmielił się zataić przed maluczkimi, ale nie bójmy się! jest z nami don brown (heh ...)