Straszne, straszne... Pierwsze co mnie uderzyło to obsada aktorska... oprócz Sylasa i Teabinga, i oczywiście Bezu nie odpowiadają mi główni bohaterowie... fabuła jest tak niezgodna z książką, ze aż przykro się ogląda. Starałam się nie porównywać, ale nie dało się i czuję, że brakowało temu filmu dużo. Cóż, jestem na nie.