Taaaaak... ja czekam na film i odliczam dni do premiery ale... ciekawe jakie beda reakcje gleboko wierzacej czesci spoleczenstwa. Patrzac na kontrowersje jakie wywolala ksiazka (i jednoczesnie jak wzrosly dzieki temu dochody z jej sprzedazy) podejrzewam, ze film bedzie kasowym sukcesem. Wielu ludzi pojdzie go obejrzec przez zainteresowanie spowodowane ostra krytyka obrazu jako "szargajacy religijne uczucia itp.". Ciekawe czy beda trailery w TV Trwam i Radio Maryja ;) :P Juz slysze jak o. Maybach grzmi z glosnika ;)
Zgadzam sie z toba i mysle nawet, ze film moze byc w Polsce zabroniony, ale z drugiej strony-czy jestesmy az takim ciemnogrodem? To swietna fikcja, w kinie wszyscy beda sie dobrze bawic i ja nie rozumiem tych protestow. Bede musiala jechac do Pragi albo Berlina, my z Wroclawia mamy blisko, pare godzin, bo j anie chce tego na komputerze ogladac. Ale moze dystrybutorzy na to nie pozwola, za duzo pieniedzy przepadnie. Kina na caly swiecie 18-21 maja beda pekac w szwach, szczegolnie w Stanach i w Europie. A my co ? Jesli film u nas bedzie, to ja sie zapisuje na nocny seans o 00:00:)
Nie no... takiej opcji nie brałem pod uwagę nawet ;) Nie przesadzajmy... jakby były jakieś problemy z wyświetlaniem filmu w Polsce to by chyba Monty Python powrócił żeby nas wyśmiać :) Szturm na parlament powiadasz... ;) Ale oni w większości mają . . . berety :P No ale w Filmwebie siła!
Książka „Kod Leonarda da Vinci” przedstawia fikcyjną opowieść, która godzi w honor Kościoła Katolickiego. Od ukazania się jej na rynku już upłynęło trochę czasu. Wątpię, żeby po premierze filmu rozpoczęły się w mediach i tym że radiu spekulacje na temat tego co przekazuje nam Dan Brown. Jakiekolwiek dyskusje będą wywołane przez nieuświadomione społeczeństwo, które uzna tą fikcyjną historię za prawdę, ale też przez ludzi, którzy nie wyznają wiary w Chrystusa i będą czekali na ten moment, żeby prowokować niepotrzebne dyskusje.
Sam Dan Brown opowiadając o książce ma świadomość tego, że wszystko to, co napisał godzi w honor Kościoła Katolickiego, sam nie chcę zmieniać wiary ludzi, ale chcę by rozmawiali o tym. Nasuwa mi się pytanie:, Co może wiedzieć historyk, który nie zna historii?... Myślę, że musiał tak odpowiedzieć w jednym z wywiadów, ponieważ jak wiemy wykorzystał świetny temat do napisanie czegoś, co się sprzeda w bardzo wielu egzemplarzach a co za tym idzie duży zysk i rozgłos, a co robi pisarz?...Piszę kolejne pozycje, które mają przynieść kolejne zyski, kto wie…może wielu nie sięgnęłoby •po inne pozycje D. Browna, gdyby nie zapoznali się z tą kontrowersyjną książką. Ja sama jestem przykładem takiej osoby, która dała się na to złapać tj. po przeczytaniu Kodu sięgnęłam po „Anioły i Demony”, „Cyfrową Twierdze”… sądząc, że wciągną mnie jak Kod, ale przeliczyłam się.
Dla tych, którzy „troszkę” nie podzielają mojego zdania sugeruję przeczytać poniższy tekst będący kontynuacją mojej wypowiedzi.
F. Casavella
16 stycznia 2004
„Kod Leonarda da Vinci” jest największym grochem z kapustą, jaki dostał czytelnik w kioskach począwszy od lat 60-tych.
I to nawet nie dlatego, że jest nudny, rozwlekły, gdzie nie trzeba, sztuczny i nieefektowny w opisach jakże interesującej i oryginalnej tajemnicy Św. Graala, Leonarda i Opus Dei. Nawet nie jest zbytnim problemem, że powtarza się ciągle, aby hipotetyczny, głupawy czytelnik dobrze zasymilował przekazywane dane. Ani to, że sztukuje poszczególne elementy akcji, zszywa je grubą nicią, aż w końcu wydają się konieczne, a wtedy już się od nich nie może odczepić. Nie szkodzi, że język jest bełkotliwy, a bohaterowie wypowiadają się prostacko, choć cały czas podkreślana jest ich niesamowita inteligencja. Nie szkodzi nawet już i to, że autor jest tak beznadziejnie niewykształcony. Nie porównuję go teraz z Chestertonem, ale jedynie ze staruszką, która w sklepie rybnym pragnie przykuć naszą uwagę swoimi opowieściami.
Również nie jest najważniejsze to, że dialogi są nienaturalne, często od rzeczy i, że komentują zdarzenia w sposób wulgarny, albo jedynie po to, by wykazać czytelnikowi, jak wielce uczony jest autor. Jednak i nad tym nie można przejść spokojnie bo autor uczony, koniec końców, nie jest.
Można wybaczyć wszystko, ale nie to, żeby taką powieść promować, i to nie tylko przez poślednie środki masowego przekazu, jako książkę wartościową. Żeby wszystko było jasne – Dan Brown i jego kod mają tyle wspólnego z powieścią popularną, co Ed Wood z kinem.
Jest w zupełności zrozumiałe, choć nie zawsze właściwe, że wydawnictwo zabiega o jak najlepszą sprzedaż swoich produktów, jednak nie powinno się wkraczać na poziom wielkich artystów i profesjonalistów z czymś tak słabym.
Nie mogę nie pogratulować tym wydawcom z całego świata, którzy wstrzymali się przed publikacją książki i teraz wcale tego nie żałują. To bowiem przejaw odrobiny godności nie tylko w świecie wydawniczym, ale i systemie marketingowym”.
Trudno się nie zgodzić. Nie można zapominać, że "Kod Leonadra da Vinci" nie jest pracą naukową Browna, dotyczącą historii religii, tylko książką przeznaczoną z góry do dwóch rzeczy : zainteresowania czytelników i sukceu komercyjnego. O ile sprzedała się na pewno w rekordowym nakładzie, tak z zaciekawieniem odbiorcy prawdopodobnie było różnie. Dla jednych książka stała się w połowie kompletnie nierealną bajką, dla innych była świetną rozrywką ( o ile przymknęli oko, lub po prostu nie zauważyli przytoczonych przez Ciebie wad).
Ale to serwis filmowy więc sugeruję nie skupiać się na plusach i minusach książki, tylko czekać do maja i przekonać się, czy nie do końca wykorzystany potencjał pomysłu Browna doczekał się dobrej ekranizacji ;)
Jas powiem tylko ze ksiazka jak fikcyjna by nie bykla niesie ze soba odrobine prawdy niewazne jak mala i cos w tej ksiazce jest co o wieze mowi swoje (nawet nei w samym tekscie ale reakcji ludzi na nia) ja osobiscie nie zauwazylem nic godzacego w wiare katolicka - zauwazylem jedenie " uwagi " wzgledem instutucji kosciola - ta natomiast jest tylko i wylacznie instytucja iwec nie wim o co ta afera wiezacych;/
Powieści Browna to czysta fikcja literacka, które nie należy odebirać jako przesłanie religijne, naukowe czy tp. Dan Brown pisze swoje książki głównie dla zysku i rozgłosu i jak podkresla w wywiadach nie chce by ludzie brali to na serio. Owszem , może autor zalicza się do ludzi popierających tzw. "teorie spiskowe" , ale przez swoje książki nie nakłania nas do uwierzenia w nie. Bywaja , owszem momenty że sami mozemy zwatpić w nasza wiare (mówie tu do przedstawicieli Kościoła Katolickiego) ale kiedy sie skończy czytać, można racjonalnie zrozumieć, że to wszystko to fikcja i wymysł autora i nie należy tego brac serio. Ja tak zrobiłam.
Osobiście, najpierw przeczytałam "Kod..." , który zachęcił mnie do przeczytania innych pozycjii pana Dana i wcale się nie zawiodłam. "Anioły i demony" to fenomen literatur kryminalnej, który jest prawdziwym kunsztem doskonale ze sobą splecionej teorii i spisku. Nastepnie postanowiłam poświecić się "Zwodniczemu punktowi", który choc nie jest równie zaskakujacy, kontrowersyjny i fenomenalny co wyżej wymienione tytuły, jest godny uwagi i polecenia. To samo tyczy się "Cyfrowej twierdzy"...
Co do Radia Maryja i telewizjii Trwam, sadze, że choć bedą one zdecydowanie przeciwne emitowaniu filmu w polskich kinach, to jednak nie będa miały przewagi i jestem pewna , że filmowa ekranizacja powiesci pana Browna zostanie wyemitowana w kinach i jestem pewna że przyniesie kasowy sukces, bo pójdzie na nia na pewno wiele osób m.in. ja...I nie obchodzi , mnie że ksiądz Rydzyk bedzie gżmiał z abony żebysmy wstrzymali sie od "uczesniczenia w tym masowym kulcie szatana"...
Pozdrawiam wszystkich...
Ja też po przeczytaniu kodu sięgnęłam po "Cyfrową Twierdzę" i również się nie zawiodłam, była super!!!
Mam nadzieję że ekranizacja kodu da Vinci będzie równie dobra co książka i też zamierzam koniecznie ją obejrzeć i już nie mogę się doczekać!!!!
Wszystko pięknie, ładnie, ale cały problem w tym, że Brown swojej książki nie traktuje jako czystej fikcji literackiej, a jest głęboko przekonany co do prawdziwości tego co pisze, a przynajmniej chce aby go tak postrzegano. Widziałem z nim parę wywiadów i w każdym bronił swojej spiskowej teorii jak tylko mógł. Właśnie dlatego Kościół jest krytyczny odnośnie "Kodu..." i nie ma co się dziwić i wściekać bo jest to moim zdaniem prawidłowa reakcja. Niektórzy mówią, że to Kościół przysporzył tej książce popularności, bo tak jest, ale inaczej być nie mogło. Jeśli w coś się wierzy to trzeba tego bronić i Kościół właśnie to robi i bardzo dobrze. A co do niedopuszczenia filmu do kin to myślę, że jest to kolejne marketingowe zagranie, które ma przyciągnąć uwagę potencjalnych widzów. I tak nie jest możliwe wygranie z wielką wytwórnią filmową a dystrybutorzy są od tych wytwórni zależni (z małymi wyjątkami) więc film i tak dojdzie do Polski.
Ja też zgadzam się z tym, że Kościół ma prawo do obrony siebie i swoich wartości. Jednak to właśnie ten ciągły głośny sprzeciw i walka Kościoła z Danem Brownem nabijają kieszenie i portfele autora ksiązki. To Kościól daje rozgłos powieści i jest najlepszą jej reklamą bo ludzie najchętniej sięgaja po rzeczy kontrowersyjne i te których się im zakazuje. Dlaczego "Anioły i Demony" które ponoć są nawet ksiązką lepszą nie zyskały takiego rozgłosu? Bo Kościół wtedy olał sprawę i tyle. Mógł tak zrobić i teraz ale wolał ją rozdmuchać.
Tym razem kościół może zacznie ale szybko da sobie spokój bo już obsmarowali książkę wystarczająco
Brown nie wymyślił sobie tego że Jezus i Magdalena byli małżeństwem, tylko z książki która jest wymieniona w "kodzie", a dokładniej "Święty graal święta krew", która ma bibliografię (nie wiem czy prawdziwą i pewnie nigdy się niedowiem czy takowa jest) aż na cztery strony.
"Brown nie wymyślił sobie tego że Jezus i Magdalena byli małżeństwem"
Powiem tak: hahahahahahahahahahahahahahaha hahahahahahahahahaha
hahahahahahahahahahahahahahaha hahahahahahahahahaha
hahahahahahahahahahahahahahaha hahahahahahahahahaha
hahahahahahahahahahahahahahaha hahahahahahahahahaha
Oczywiście, że nie, napewno byłza głupi żeby to samemu wymyślić :)
Szkoda że po nim będzie wielu głupków którzy w to uwierzą.
Dla mnie to trochę tak, jakby wierzyć, że harry potter jest na faktach, ale nie czepiam się :)
...wiesz co? rzygac mi sie chce jak widze takie komentarze. "byl za glupi" "inni uwierza dla browna i tez beda glupi". Tys jest alfa i omega, ty wiesz co i jak bylo te dwa tysiace lat temu, ty jeden poprowadzisz masy do swiatlosci, jak mojzesz, jak mohamed, jak lepprer! kazdy wierzy w co chce i jak chce i nie mozesz nazywac glupcem kogos kto ma inne poglady. mam w dupie to czy jezus byl synem bozym czy nie, czy byl z ta kurwa magdalena, czy nie i czy troskliwe misie to fikcja przypominajaca dzieje jezusowe...wierz w co sobie tam chcesz, ale nie nazywaj, raz jeszcze sobie paluchy zjade na tej klawiaturze, nie nazywaj ludzi glupimi tylko dlatego, ze mysla inaczej, wierza w cos innego i jedza co innego niz ty... no
W historie się nie wierzy, tylko się ją zna albo nie :) I jak ktoś jest na tyle głupi, żeby twierdzić, że można wierzyć w czysto fantastyczne wymysły browna to zasługuje na to by określić go idiotą. W muminki też możesz wierzyć albo nie prawda? tylko jak wierzysz, to tak jakby jesteś idiotą :)
Słuchajcei w necie już mozna ściągnąc "Kod Leonarda Da Vinci" ja włsanie ściągam :P