Historia naciągana, masakrycznie patetyczna, dialogi przepełnione są takim
tragizmem i udawaną powagą, że te wszystkie powiązania, zagadki są raczej
śmieszne. Amerykanie nie potrafią robić filmów, których motyw przewodni
jest daleki od ich mentalności i kultury.
Zgadzam się,przy czym zaznaczam,że nie czytałam ksiązki,więc mam nadzieję,ze w niej wiele z tych zagadek jest wyjaśnionych bardziej wciągająco,wiarygodniej i ciekawiej.Film wydał mi sięniespójny,wszystko to poszarpane,nie poruszające,niektóre momenty nawet żenujące("bredząco-umartwiający" się mnich-albinos pod obstrzałem policji brytyjskiej strzela do biskupa:))Takie ujęcie mistyczno-religijnego tematu z kinem akcji zupełnie nie przypadło mi do gustu.Szkoda.Z przyjemnością patrzyło mi się jedynie na A.Tatou.Filmowo-porażka!!
To jest film (w przeciwieństwie do Avengersów i innych tego typu gówien) w których musisz myśleć (i oczywiście książka jest lepsza - czytałem 2 razy - ale film też mi się bardzo spodobał).