Naprawdę nie rozumiem, dlaczego "Kod..." wyzwala takie emocje. Prowadzi do wielkich rozważań nad istnieniem Boga, przedstawiane są najróżniejsze teorie spiskowe itd. Pomyśleć, że to dlatego, że powstał jakas książka klasy B dostarczająca tępej rozrywki. Moja opinia na temat kodu jest taka, że uważam go za książkę/film dla plebsu. Tania rozrywka dla mas, ograniczonych ludzi, którzy zaczynają potem stawiać tezy nt. religii i wiary, choc ich wiedza jest na poziomie XIX wieku.