Żaden błąd w obsadzie w historii kina nie dorówna temu! Tom Hanks w roli Roberta, jak mu tam, Langdona to gruuube nieporozumienie. Hanks był rzeczywiście świetny, ale raczej jako debil w "Forreście Gumpie", z tymi swoimi rysami; natomiast na Langdona absolutnie nie pasował. Podobnie zamiast fajnej aktorki Audrey Tatou wolałabym chyba widzieć kogoś innego na tym miejscu. Coś jest nie tak, czytając książkę każdy chyba wyobraża sobie jakoś bohaterów, nie wiem, czy to tylko mnie nie pasuje? Mimo wszystko uważam, że obsadzenie Rowana Atkinsona w roli Voldemorta w "Harrym Potterze", co podobno było planowane, nie byłoby takim zgrzytem noża po szkle, jak Hanks w roli Langdona.