Nie mogę bo Jezus nakazuje miłować bliźnich. Powinienem szanować swoich rodziców tak jak powiedział. W prawie można ale nie trzeba takich zeczy które nie przeczą nauce Jezusa gdyż jego słowa są dla Chrześcijan na 1 miejscu. Za to z takimi przepisami które nie przeczą Jezusowi jak na przykład to zapuszczanie brody czy nie jedzenie wieprzowiny tak właśnie jest.

PS. Jeśli chcesz dalej ze mną pisać to proszę po ostatnim komentarzu bo już trudno mi się połapać gdzie co jest.

Np. Gdy Jezus potępia Żydów za ścisłe przestrzeganie rytuałów (jakieś mycie kubków) zamiast dbania o podstawy wiary czyli o miłosierdziu. Często sam wprowadza nowe nauki i przykazania inne niż standardy Tory, na krzyżu zapewnił raj temu zbujowi wyłącznie z powodu jego wiary, wcześniej robił podobne rzeczy. Przeczytaj sobie sam Ewangelię i wyciągają wnioski z jego nauk w całości a nie tylko z fragmentów to wtedy byćmoże to dostrzerzesz.

Mycie dłoni, co było chyba najmądrzejszą rzeczą jaką robili, a Jezus to zaprzepaścił, przez co mieliśmy plagi, syf kiłe i mogiłe w średniowieczu.

Znowu nie rozumiesz. Jezus nie promuje tutaj brudastwa tylko pokazuje że sprawy duchowe nie powinny się ograniczać do rytuałów tego typu a na 1.miejscu powinno być to co najważniejsze czyli właściwy stosunek do Boga i ludzi, a takie mycie kubków w sensie rytualnym czy inne klepanie paciorków jest bezcelowe bez pokrycia w tych ważniejszych sferach

No raczej, że wprowadzał nowe nauki, w starym testamencie jak ktoś nabruździł to bóg go od razu zabijał i tyle, nie było żadnych tortur po śmierci.

Wprowadził wiele nowego, czytanie nie boli

Znajdź mi cytat z nie oszczędzaj nic na jotro bo nie mogę znaleźć.
Tak, staram się nie przywiązywać zbytniej wagi do dóbr materialnych.
Opuszczanie domu i rodziny nie jest konieczne, jest to ponad normowe poświęcenie się ewangelizacji, żeby dobrze się tym zajmować nie można mieć żadnych ważniejszych trosk, domu, rodziny-logiczne

Chodzi tu o to żeby nie cenić wyżej czegokolwiek niż Boga, takie porównanie, często używane gdy ktoś chce podkreślić wartość swych słów, coś jak - będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi - wiadomo że nie chodzi dosłownie o walkę do wykrwawienia się tylko najdłużej jak się potrafi.

Tak, staram się nie stosować przemocy, staram się nie oddawać i załatwiać sprawy pokojowo.

To samo co wcześniej - nie chodzi o to że nie wolno kochać rodziny tylko że Jezus i jego poświęcenie dla ludzkości jest tak cenne że nic, nawet rodzina nie jest godna takiego oddania i uwagi co to czego dokonał Jezus,dodatkowo Jezus przewiduje tutaj kłótnie w rodzinie na tle religijnym spowodowane jego popularnością wśród części członków rodziny

W każdej sekcie guru nastawia nowych członków przeciwko rodzinie. Nawet nam puszczali taki film o sektach na religii w gimnazjum gdzie była o tym mowa.

Ciekawe, że Kopernik, Newton albo Einstein nie musiał ostrzegać o kłótniach i rozpadach rodzin spowodowanych szerzeniem się wiedzy o świecie.

Nie widzę związku z tematem w tym wpisie.

Jeśli mówisz prawdę to nie musisz nikogo przed niczym ostrzegać.

Co ma piernik do wiatraka? Nw o co ci chodzi

Pod koniec 6 rozdziału Mateusza.

Jezus nie zakazuje tu oszczędzania na puzniej i troszczenia się o jutro a nawet potwierdza że jest to potrzebne. Naucza jedynie aby nie zajmować się tylko takimi problemami dnia codziennego tylko prsywiazuwali większą wagę do wyższych celów, np. Samodoskonalenia, rozwoju duchowego, ewangelizacji itp.

Tragiczny stan dzisiejszego świata to wynik takich nauk. Po co martwić się jutrem, jak można palić ropę i węgiel, wycinać lasy, wylewać zanieczyszczenia do oceanu etc.

No trochę nie trafiłeś. Jezus promuje antymaterializm więc zachęca do korzystania z dóbr tego świata w takich ilościach jakie nam wystarczą do przeżycia, tak jak wszystkie żywe organizmy na świecie. Masowe wycinanie lasów i wykorzystywanie surowców to wielki skok na kasę i bogactwa materialne - tego Jezus nie popiera.

Indianie amerykańscy przez całe wieki nie planowali nic na przyszłość, nie próbowali zabijać majątku ani nie głowili się zbytnio nad tym w jaki sposób sobie poradzić. Na spokojnie wyruszyli na polowania, zabijali tyle zwierzyny ile potrzebowali do przeżycia - nie mniej, nie więcej i wracali do wiosek by zajmować się tam innymi ciekawymi rzeczami nie związanymi z przeżyciem i materialny ściągnąć.

Materialnymi troskami *klawiaturę mam kijową :P

Ale jednak w wielu aspektach kultura zachodnia ich wyprzedziła.

No i właśnie z tego powodu mamy wykorzystywanie surowców i zanieczyszczenia na masową skalę - bo ludzie kultury zachodu zawsze dążyli do tego by mieć więcej niż im potrzeba, dlatego tak daleko zaszli i podbili prawie cały świat by ssać z niego bogactwa bez których spokojnie mogliby się obyć - taka jest cena rozwoju cywilizacji.

Jakby wszystko było na energię słoneczną to cywilizacja wcale by się nie zatrzymała. Ale po co się starać, jak życie na ziemi to i tak tylko otrzepywanie butów przed "życiem wiecznym"?

Ha ha na energię słoneczną? Komu by się to opłacało, co z Ruskim i Amerykańskim gazem? Co z Arabsją ropą? Co, wszyscy mieli by sobie wszystko na energii słonecznej napędzać??? Nie ma mowy, chajs ma być i koniec. Już był taki gość co wynalazł samochód na wodę, z miejsca kazali mu to odwołać - kto by na takim zarobił. Tak działa ten świat nastawiony na zysk i wpływy - przeciwieństwo nauki Jezusa.

Nawet nie wiesz jak piękne jest takie proste życie jakie prowadzili Indianie Amerykańscy, dawni Słowianie czy pierwsi wyznawcy Jezusa, jebać bogactwa, zyski, wpływy itd. Ciesz się dniem i tym co nasz i oczekuj życia po śmierci, to brzmi jak bajka a w praktyce jest rajem, nie wiem czy jesteś w stanie to zrozumieć choć właściwie to mam to gdzieś :P

Tym opisem skreśliłeś 99% chrześcijan, w praktyce umieją tak żyć tylko buddyści, dźiniści i mnisi zen. No i oczywiście ludzie którzy zdają sobie sprawę z tego, że w kosmicznej skali jesteśmy niczym i tak naprawdę nie jedyne co ma sens to się cieszyć i czerpać przyjemność z życia bo to jedyne co mamy. Takiego spokoju na pewno nie zazna ktoś kto ma przerośnięte ego bo wierzy, że cały wszechświat, wszystkie zwierzęta i rośliny zostały stworzone dla nas, a poza tym jesteśmy nic nie wartym zepsutym ścierwem bo ktoś zjadł z drzewa poznania dobra i zła.

Nie chodzi o to żeby być taki idealny jak ci mnisi tylko żeby do tego dążyć, z podknięciami bo to nieuniknione ale wiernie.

Wiara w to że świat jest stworzony dla ludzi nie ma raczej negatywnego wpływu na ego. Taka jest prawda, jesteśmy jako ludzie na szczycie chierarchi tego świata i tylko Bóg i ustanowione przez niego prawa natury są granicą naszych możliwości, z jednej strony wprawia to w zadumę a z drugiej wzbudza poczucie odpowiedzialności za to co otrzymaliśmy, tak jak dobry lekarz czuje się zobowiązany ocalić życie chorego nad którym stoi. To zależy od człowieka jak do tego podchodzi, nie od wiary we własną chierarchie w swiecie

Raczej ma, dlatego jest tyle konfliktów na tle religijnym, bo "bóg jest zawsze po naszej stronie".

Konflikty religijne w przypadku ludzi którzy na serio biorą słowa Jezusa są niemal niemożliwe. Wszystkie wojny religijne wśród ludzi uwazalacych się za chrześcijan były spowodowanie niewiedzą na temat religii, fanatyzm i chęcią zysku politycznie napędzane przez interesy władców. Co innego z muzułmanami dla których święta wojna to obowiązek.

Wiem, czytałem o tym jak w późnych czasach kolonialnych Indianie brali jeńców i robili z nich pełnoprawnych członków społeczności i potem jak inni koloniści ich "oswobodzili" to jeńcy za wszelką cenę próbowali wrócić do Indian. Ludzie często uciekali, żeby żyć w dziczy razem z Indianami, ale żeby ktoś uciekał w stronę cywilizacji to się nie zdarzyło. Miliony lat życia plemiennego zrobiły swoje. Zachodnia kultura społeczna jest anty-wszystko co jest w naszej naturze. Osobne pokoje dla wszystkich, dzieci które śpią same a przez miliony lat najstraszliwsza rzecz jaka mogła spotkać dziecko to być samemu w ciemności pozostawione na pastwę drapieżników. Dlatego mamy teraz tyle chorób psychicznych.

Tu się z tobą zgodzę :)

Potwierdzenie, że Jezus istniał poparte ewangeliami to drobna przesada. Pierwsza ewangelia powstała około 40 lat po rzekomej śmierci Chrystusa. Ogólnie to ewangelii powstało coś około 30, a wybrane zostały tylko 4 podczas Soboru w Nicei. Wtedy chcąc ratować cesarstwo rzymskie uznano religię chrześcijańską. Gdyby Jezus istniał to pewnie wspominałoby o nim 4 kronikarzy, którzy spisywali historię świata w tamtych latach. Kroniki prowadził również sam Poncjusz Piłat, który spisałby sąd nad Jezusem i karę śmierci.
Ogólnie to tylko streszczę, że chrześcijaństwo to tylko hybryda starożytnych religii, w której uczłowieczono boga i nadal oddaje się kult bogu-Słońcu. Wszystkie święta są w dniach przesileń, Mojżesz urodził się na przełomie dwóch er, Jezus tak samo- teraz mamy erę ryb (od Słońca poruszającego się na tle gwiazdozbioru Ryb). Za jakieś 100 lat Słońce przejdzie w Gwiazdozbiór Wodnika. Ciekawe czy też urodzi się jakiś prorok, czy ludzie wymyślą coś innego?

Przeczytaj uważnie moje wcześniejsze komentarze, o Jezusie pisali ówcześni kronikarze a Ewangelie spisane 40 lat po jego misji to bardzo wczesne źródło, bardzo wiele niezaprzeczalnych wydarzeń z historii było przekazywanych dziesiątki czy nawet setki lat zanim trafiły na papier (często z dodatkiem zjawisk nadprzyrodzonych lub ubarwionych opisów np. zawyrzone liczby wojsk) , nie mówiąc już o listach Pawła z Tarsu powstałych jeszcze w latach 50 i wskazują na ogromną popularność tego wyznania nie całe 20 lat po fakcie. To że Jezus istniał to fakt, to cy był taki jak opisują Ewangelie - tego nikt nie wie, można się domyślać, wierzyć lub nie. Wiele ludzi wierzy i całkiem dobrze na tym wychodzą.

Zaciekawiłeś mnie tymi gwiazdozbiorami, przesileniami i przelomami er, mugłbyś rozwinąć temat?

PanBrowarek
Jak masz czas to najlepszym rozwiązaniem (najkrótszym)
obejrzenie tego filmu: https://www.youtube.com/watch?v=EPEnY55fR00
Nie mam czasu dużo pisać, część rzeczy się w filmie zgadza, część nie, lecz ogólnie pokazuje alternatywny zarys religii.

Mojrzeszowego*, małe zaćmienie umysłu.

Film przyjemny, ale jak dla mnie nic z niego nie wynika. Można się długo i namiętnie sprzeczać, czy Jezus istniał czy nie. Przypuśćmy, że istniał, miał swoje poglądy, którymi się dzielił z innymi. Na ich podstawie powstał Kościół(czy pozostały niezmienione, to inna sprawa, o której można dyskutować jeszcze dłużej). Aby skuteczniej przekonać do nich ludzi, powstały ewangelie czyli zwykłe bajki z morałem. Problem pojawia się, kiedy zaczynamy je rozumieć dosłownie. Czy to co głosił byłoby mniej wartościowe gdyby przetrwał w historii jako człowiek? Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Skoro mógł wznieść się ponad uprzedzenia to i każde z nas potrafi jeśli zechce. Wracając do tematu, nawet gdyby faktycznie przetrwał potomek to niczego by nie zmieniło, wierzący nadal by wierzyli a niewierzący kpili i doszukiwali się oszustwa.

piekło i niebo nie istenieje a religia z pedofilami na czele to wymysł mediów