przeczytalem kod leonarda i zaczelem czytac anioly i demony... zwlaszcza w pierwszej z tych ksiazek (chociaz w aniolach i demonach tez ale dopiero zaczelem ja czytac) dan brown w bardzo zlym swietle przedstawia kosciol... pisanie ze Jezus i Maria Magdalena byli malzenstwem i mieli dzieci na pewno nie stawia w dobrym swietle kosciola... ja osobiscie nie odbieram tego powaznie... a co wy o tym sadzicie?
Jak pokazuje historia wiele rzeczy Kościół zataił.....wiele też ma postac tylko symboliczną. Ciekawość ludzi (co normalne) próbuje nierozwiązane lub niedopowiedziane rzeczy interpretować...Szuka się dowodów, łączy fakty i stąd wychodzą przeróżne "nowości". Ja osobiście nie mam nic przeciwko temu aby księża mieli rodziny......
I naprawdę nie chcę nikogo obrazić tą wypowiedzią (jak wiadomo religia to sprawa delikatna), to jest moje po prostu prywatne zdanie.
A zresztą to cóż w tym złego jesli Chrystus miał dzieci...przecież nigdy nie było nigdzie powiedziane, że ich miec nie można. Zreszta na długo przed Kodem Da Vinci czytałam, że potomkowie Chrystusa żyją we Francji. Dan Brown tego nie wymyślił....
Za to napisał książkę, którą po prostu "łyknęłam" w jeden dzień a następne 2 tygodnie siedziałam na Internecie szukając potwierdzenia. Ile ja razy oglądałam zdjęcia "Ostatniej wieczerzy"....żałowałam, że nie pamietałam oryginału...zreszta renowacje obrazów wiele zmieniają/odsłaniają. Zresztą jak napisał pisarz, sugestia zaciemnia nam prawdę. Skoro miał tam być apostoł to ja tam go widziałam :)