natomiast ludzie traktują to jak objawienie, albo prawdziwy dokument są śmieszni hehe. Leonardo nie należał do zakonu syjonu, ten zakon powstał po jego śmierci, należał do innego (nazwy nie pamiętam) Obraz jest jedynie twórczością człowieka, którego nie było na tej wieczerzy (mógł se nawet chochlika tam namalować)Okej - zgadzam się, że na obrazie faktycznie jest kobieta (wnioskuję po figurze, braku brody) ale czy namalowane dzieło twórcy musi od razu oznaczać kłamstwa kościola? Ludzie litości! Nie jestem katoliczką, ale śmieszy mnie fakt, że po obejrzeniu filmu/przeczytaniu książki, która nawet ma wiele błędów historycznych ludzie traktują to jako coś superpewnego. Kolejna sprawa - zakon syjonu...Skąd jest pewność, że to nie tylko ich wierzenia i przekonania a "czysta, jedyna prawda?". Leonardo obraz namalował DLA KOŚCIOŁA, gdyby teraz widział jakie zamieszanie tym zrobił i jak ludzie na siłe próbują dopatrywać się już najbardziej niedorzecznych symboli (szaty Jezusa i kobiety to szaty małżeńskie, a może litera V oznaczająca kobietę, a może litera M oznaczająca boginię czy cos) za głowe by się złapał xD