Zgadzam się. 0 napięcia. Do tego charaktery postaci w filmie rozmywają się. Robert jest nijaki, Sophie też jest dobijająco nijaka i zimna (chociaż pod koniec filmu trochę zyskała moją sympatię), Aringarossa w filmie wydaje się typowo rydzykowaty, w książce sprawiał wrażenie ofriary (tak mi się wydaję). Kolejny minus to muzyka, jest jej stanowczo za mało. Niekorzystne są też zmiany co do fabuły książki. Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że na końcu książki już nie chodziło o Graala? Dobiła mnie scena końcowa filmu, w której widać grobowiec Marii Magdaleny pod ziemią... Wydawało mi się, że naprawdę nie o to chodzi. Ogólnie produkcja ta za bardzo śmierdzi mi amatorszczyzną i koliłudzkimi sztuczkami, które są śmieszn i nijakie. Moja ocena to 4/10, ale zastanawiam się nad zmainą na 3 (według filmwebowskich kryterii).

wiadomo,że co innego niż książka...że gorszy...

już tak jest że jak sie przeczytało książkę to się porównuje,ja przynajmniej się za bardzo skupić nie mogłem przez to na oglądaniu.

zupełnie inaczej zaaranżowana scena z ''biblioteką'' a raczej jej brak,oraz
moment gdy Sophie poznaje rodzinę.

gdybym nie przeczytał książki to film by miał 8/10 a tak to 7;)

zgadzam sie. ksiazka bardzo mi si epodobala a film nie za bardzo. ale tak zazwyczaj jest:)

W Najpierw przeczytałam książkę a potem poszłam do kina, rozczarowałam się. Daje 3/10. W filmie brak też paru wątków.