Fascynacja Kodem da Vinci wynika z głodu wiedzy religijnej czy teologicznej. Ci, którzy przez tą książke są nastawieni niby negatywnie do wiernych sprawujących urzędy kościelne są najbardziej żałośni. Tak na prawdę mam wrażenie, że wyrażają największą o niego troskę. Dlaczego boli was kłamstwo i zatajenie? Co? Skąd ten pomysł, że tak nie wolno? Czy nie macie ukształtowanego poczucia, że Kościół powinien być uczciwy? Stąd ta bulwersacja. Jeśli jesteście antyKościelni to powinniście podchodzić do tego zupełnie obojętnie, a nie plotkujecie i gdybacie jak gówniarz zakochany w dziweczynie, która chodzi z innym. Serce was boli? Najgorsze jest to kiedy się nie widzi własnej głupoty. Nie mogę słuchać już wywodów tych mistrzów jednej książki, bo po prostu to są brednie. Wracając do głodu wiedzy to wyglądacie tak jakby ktoś was nakarmił trawą, a wy jeszcze wszystkim wmawiacie, że to najlepsza rzecz jaką jedliście. Tajemnice Kościoła? Kościół jest niedostępny?Seminaria świecą pustkami. Wstąp, działaj, zmieniaj, ujawniaj. Ile jest wydziałów teologicznych w Polsce? Czy nie posiadają biblioteki? Te wasze teorie są tak samo na miejscu jak to, że można wskrzesić dinazaura z krwi komara. Przyjdzie taki dzień, że zrobi wam się bardzo głupio gdy sami stwierdzicie w jakie bzdury uwierzyliście. Lepiej już oglądajcie "Poszukiwaczy zaginionej Arki" to taka sama bajka.
Langdon to nie Indiana Jones. Złe porównanie. To tak jakbyś chciał powiedzmy Jamesa Bonda porównywać do McGyvera albo Terminatora do Strażnika Teksasu.
Kod Da Vinci dla wielu jest kiepski dlatego, że poszli na ten film do kina z czystej ciekawości, bo poprostu był on rozreklamowany na ogromną skalę. Byli zupełnie nieprzygotowani na tego typu film, dlatego wyszli z sali kinowej rozczarowani.
Ja w teorie Browna nie wierzę, ale gdyby nie one, to film nie byłby tak ciekawy i nie wzbudzałby tak skrajnych emocji.