Byłam wczoraj na Kodzie(a książkę też czytałam) i to są moje wnioski:
1)Zarówno książka jak i film to fikcja,dlatego też nie rozumiem dlaczego jest wokół tego taka afera.Jestem katoliczką,ale umiem odróżnić prawdę od fikcji.Już na początku książki jest powiedziane co jest prawdziwe.Jeżeli biorę książkę sensacyjną do czytania to wiem że nie jest to prawda.
2)Ron Howard dobrze zekranizował tą książkę.Do tych co się nie zgadzają-każdy reżyser ekranizując książkę staje przed problemem-co usunąć?Wiadomo że nie ma idealnych ekranizacji(choć dla mnie taką jest Zielona mila),bo każdy z nas inaczej sobie to wyobraża.Co do filmu-reżyser wiernie się jej trzyma,jest mało przeinaczeń i dodanych rzeczy a reszta oddaje książkę.
3)Odczepcie się od długości filmu!Czemu się nikt nie czepiał "Powrotu króla"?Przecież to było jeszcze dłuższe,a tyle pochwał zebrało.I nie prawdą jest,że można na nim zasnąć-wprost przeciwnie-osoba znająca książkę czeka na kolejne sceny,aby przekonać się jaka jest wizja reżysera.A jak ktoś ma tendencję do zasypiania w kinie to po co tam chodzi?Nie szkoda mu pieniędzy?A zresztą sama książka ma prawie 600 stron...
4)Dajcie spokój obsadzie i tak dalej.Wiadomo ze każdy inaczej sobie wyobraża bohaterów,ale tam zagrali naprawde dobrzy aktorzy.Mogło być gorzej.
i
5)Wiadome jest że i tak książka jest lepsza,ale jeżeli istnieje doby film,to sama przyjemność coś takiego obejrzeć.
Jeżeli ktoś ma dobre kontrargumenty,to zapraszam do dyskusji...
A bo ze mnie to taki trochę marzyciel to i sie rozmarzyłem.. ;)
Nie zmieniam tematu, mam swoją opinię i juz ja udowodnilem. Zmeczylo mnie po prostu to ciagłe odpieranie szalenczych ataków na mnie.. W zyciu nie pomyslalbym ze tak to bedzie wygladac.
W całym tym temacie chodzi mi tak naprawde o jedna mysl - ludzie nie chcą znac Prawdy, chca znać prawdę, która jest im wygodna. I to jest bardzo smutne... I to wlasnie chcialem stwierdzic. tylko tyle i aż tyle. :)
No racja.
Tylko w moich oczach ty jesteś własnie osobą, która trwa w wygodnej opinii i nie chce znać Prawdy.
"Nie zmieniam tematu, mam swoją opinię i juz ja udowodnilem."
Zawsze myślałem, że opinie nie wymagają udowodnienia tylko umotywowania. Sądzę, że kisiel malinowy jest smaczny, a jako dowód mam eksponat a :) Coś chyba nie teges.
Postawiłeś teze, że kościół katolicki fałszuje biblie, nie podałeś żadnych dowodów. Nie udowodniłeś nic. NIC!!!!!
Tak nic nie udowodniłeś że aż strach. Przedewszystkim nigdy nie próbowałeś podać, żadnego dowodu.
Dlaczego zatem piszesz, że coś udowodniłeś?
Jak ja bym udowdnił fałszerstwo w biblii to bym już dzwonił
"Nie zmieniam tematu, mam swoją opinię i juz ja udowodnilem."
Zawsze myślałem, że opinie nie wymagają udowodnienia tylko umotywowania. Sądzę, że kisiel malinowy jest smaczny, a jako dowód mam eksponat a :) Coś chyba nie teges.
Postawiłeś teze, że kościół katolicki fałszuje biblie, nie podałeś żadnych dowodów. Nie udowodniłeś nic. NIC!!!!!
Tak nic nie udowodniłeś że aż strach. Przedewszystkim nigdy nie próbowałeś podać, żadnego dowodu.
Dlaczego zatem piszesz, że coś udowodniłeś?
Jak ja bym udowdnił fałszerstwo w biblii to bym już dzwonił do superexpresu i negocjował za ile sprzedam tąsensację...
Skoro nic nie udowodniłeś, nawet nie podajesz jednego dowodu swoich teorii, nawet nie potrafisz ich poprzeć naginaną wiedzą historyczną, ciągle tylko piszesz jak to wedłóg ciebie było(raz pisząc, że było własnie tak, a raz, że nikt nigdy sie nie dowiemy jak było). Czemu więć piszesz, że udowodniłeś? Toż to już chyba jakaś odmiana pomroczności...
A jakim cudem ja to napisałam? ;P Mnie tu nawet nie było. Dopiero teraz to odkryłam;) Coś się na filmwebie psuje:P
Jakby co, to nie ja:P
Wydaje mi się, że główny temat naszego sporu (przynajmniej na początku) to nasze różne koncepcje dotyczace wartości posługi Kościoła.
Ja teraz chciałabym się odciać od całego sporu i napsać coś z pozycji zupełnie obiektywnej- nie twierdząc, że Kościół wierzy w Prawdę.
Zapewne słyszełs o tej dzieczynce(?) dzięki której ocaleli ludzie podczas tsunami. Dziecko to obsewując morze i korzystając z wiadomości z lekcji geografii zoornietowało się, że nadchodzi fala.
Wyobraźmy sobie taką plażę, na której pojawia się nagle krzyczące dziecko. Wzywa wszystkich aby jak najszybciej uciekali. Będą tacy, którzy usłyszawszy sam przerażony ton głosu dziecka zerwą się na równe nogi i uciekną.
Będą tacy, którzy zażądają racjonalnego wytłumaczenia potrzeby uciekania. Dziecko może spróbować im wytłumaczyć, że takie i takie zachowanie wody zwiastuje kataklizm-ale nie wszysyc musza uwierzyć.
Będą i tacy, którzy odczują irytację krzykami dziecka które przeszkadza im wygodnie odpoczywać na leżakach.
Kościół jak to dziecko przekonany jest o nadejściu Sądu - o istnieniu fali.
Może się zdarzyć, ze dziecko weźmie za zapowiedź tsunami zwykły odpływ- ale ważne dla nas jest to, że ono jest PRZEKONANE o nadchodzącej klęsce.
Tak samo z obiektywnego punktu widzenia Kościół moze się mylić- ale tłumaczenie mu, żeby "nie wywierał presji", czy "nie wbijał do głów swojej wiary", czy nie "propagował na każdym kroku chrześcijaństwa" jest równoważne z tłumaczeniem dzieku, które widzi falę, żeby się uspokoiło.
Porzućmy więc kwestię "uspokajania Kościoła" - bo tego co my, chrześcijanie chcemy opowiedzieć swiatu, nikt nie zagłuszy. NIe pozwolimy na to- zbawienie wielu zależy od tego.
Skupmy się raczej na kwestii tego, czy dziecko trafnie odczytało znaki- czy Kościół wierzy w Prawdę?
Ciekawa metafora...
Z jednymz adniem siejednak nie zgadzam.
" Porzućmy więc kwestię "uspokajania Kościoła" - bo tego co my, chrześcijanie chcemy opowiedzieć swiatu, nikt nie zagłuszy. NIe pozwolimy na to- zbawienie wielu zależy od tego. "
My chrześciajnie... Ach ta przynalezniośc do jedynejk wartościowej według was formy religii...
Piszesz NIe POZWOLIMY NA TO - no wlasnie... Kościół stosuje zamordyzm na miare czasów w jakich zyje. Kiedys palił luidzi na stosie, dzisaj blokuje wychowanie seksualne w szkołach. Ta wasza wyzszośc nad innymi, pewnośc ze tylko wasza racja jest sluszniejsza niz innych... Jakoś tak nie pasuje do osoby Chrystusa, ktory mowil zeby się nie wywyższać i nadstawiać drugi policzek. Kościól stał się przeciwienstwem chrzesciajsntwa zakazując i strsząc, zamiast nauczać i służyc pomoca.
Teraz to rozumiesz?
Wyrwałeś z kontekstu jedno zdanie "nie pozwolimy na to". A na co?
Na zagłuszenie Dobrej Nowiny.
Nie na całe zło swiata bo mozemy jedynie swiat przekonywać o tym, by pzrestał byc zły. Nie ma w tym zadnego zamordyzmu.
Ale to czy damy sie zagłuszyć, czy nie, zalezy od nas. Świat moze być grzeszny, ale chrześcijanin ma być "głosem wołającego na puszczy". I taki będzie.
Nie jesteś w stanie popatrz na chrzescijaństwo nie jak na instytucje? Bo rozwój instytucji jaką jest Kościół KAtolicki jest identyczny z rozwojem innych instytucji, czyż nie? Tyle samo w historii Kościoła krwi i kłamstwa ile w historii państw i narodów. To normalne.
"Ach ta przynalezniośc do jedynejk wartościowej według was formy religii"
Ja nie przynależę do zadnej formy, tylko do treści. Nie wykręcaj kota ogonem.
"Kiedys palił luidzi na stosie"
O którym kosciele teraz mówisz? Bo chyba mylisz katoli z protestantami.
"dzisaj blokuje wychowanie seksualne w szkołach."
To, ze to wychowanie jest blokowane to nie jest działalność Kościoła. Jak to się dzieje ze KOściół nie ejst w stanie nic "zablokować" w Chinach?
A widzisz- jak się tak nad tym zastanowiłeś , to doszedłeś do wniosku, ze to POPARCIE SPOŁECZNE DLA KOSCIOŁA blokuje lub nie blokuje, a nie Kościół.
Kościół będzie zawsze mówił to samo o seksualności, ale to, czy coś bedzie zablokowane, czy nie zależy od reakcji społeczeństwa.
"Ta wasza wyzszośc nad innymi, pewnośc ze tylko wasza racja jest sluszniejsza niz innych"
Jezeli istnieje Prawda, to ktoś musi być jej najbliżej. Sorry boss.:) Ale przecież nie musisz wierzyc....
"Jakoś tak nie pasuje do osoby Chrystusa, ktory mowil zeby się nie wywyższać i nadstawiać drugi policzek."
Ty już może nie interpretuj Biblii, bo jak ci wykazałam w jedym z watków, nie masz do tego wiedzy. Również w tym wypadku nie masz racji.
Jezus wyraźnie określa sytuację ludzi po Jego przyjściu na świat:
" I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony." (Mk 16)
Jezus mówi:
„Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”
To mówi do mnie Bóg. Czy mogę się nie czuć szczęśliwsza niż inni, którzy tych Jego słów nie słyszą? Czy mogę nie czuć się jak "oblubienica", ukochana swojego Pana? Czy moge przypuszczać, ze gdzies poza Chrystusem jest takie szczęście jak w NIm?
"Kościól stał się przeciwienstwem chrzesciajsntwa zakazując i strsząc, zamiast nauczać i służyc pomoca."
Jezus zakazywał i "straszył", nauczał i słuzył pomocą. Wybacz, ze usprawiedliwę Kościół katolicki twierdząc, ze nasladuje swego Boga.:)
Poza tym- JAKIEGO chrześcijaństwa KOsciół stał sie pzreciwieństwem???!!! Przecież wg ciebie chrzescijaństwo od początku manipulowało prawdą i było ZŁEEEEEE.....
Widze ze nie rozumiesz tego co czytasz annazc.
W pewne rzeczy musimy po prostu wierzyc. "
To zdanie mialo byc dowodenm na to, ze nie ma pewnych rzeczy w dziedzinie religii i ze a priori musimy wierzyć. ja nie kazę nikomu tutaj wierzyc!! Ja tylko mowię, ze mozemy albo weirzyc pomimo wszystko, albo w wogole nie wierzyc. Nie ma wiary opartej na dowodach.
"To tak, jakbyś mówił, ze jabłko jest przeciwieństwem jabłoni, a młyn pzreciwieństwem wsi."
Fałszywe porownanie.
Czyli (rozumując na twój sposób) wiara to cos, czego NIE jesteśmy pewni.
Dokładnie tak. :)
A jeżeli mówię:"BYć może Jezus zmartwychwstał"- to jest Ok- to prawdziwa wiara?
Tutaj banalizujesz.
Właśnie dlatego sa TYLKO ( a moze i aż) dogmatami. A nie DOWODAMI. NIkt ich DOWODAMI nie nazywa.
Kościół je tak traktuje. :) Kościók nie dopuszcza do syksusji tylko od razu oskarza o herezję.
"Dogmat NIE RÓWNA SIĘ dowód"
Tu sie zgadzam,. Szkoda ze Kościól tego nie rozumie.
Co do tych dwoch rodzajów zwątpienia.. Ja tez popieram ta pierwsza drogę. Druga to zwykłe wygodnictwo.
"Przeszkadza ci, ze dogmaty, które z samej swej definicji są nie-do-udowodnienia, są niemożliwe do udowodnienia (np. że Jezus zmartwychwstał)"
Czy ty masz jakąs obsesję tautologii i doszukiwania sie wszędzie paradoksów logicznych?
Ja głosze poglądy, które udowadniam, tylko wy nie uznajecie mocih dowodów. I macie do tego prawo. Nie ma co sie tak podniecać. Problem jest w tym, ze nie rozumiesz tak jak i negativ, ze ja jestem osobą z centrum, wyznaję zasade złotego środka. Prawda leży zawsze gdzieś pośrodku...
"W pewne rzeczy musimy po prostu wierzyc. " To zdanie mialo byc dowodenm na to, ze nie ma pewnych rzeczy w dziedzinie religii i ze a priori musimy wierzyć. ja nie kazę nikomu tutaj wierzyc!! "
Takie samo jest stanowisko Kościoła- kubek w kubek. W pewne rzeczy musimy wierzyć, jeżeli chcemy się nazywac chrześcijanami.
"Ja tylko mowię, ze mozemy albo weirzyc pomimo wszystko, albo w wogole nie wierzyc."
Czyli dla ciebie wiara to jest ślepa upartość "pomimo wszystko", a nie szczere pzrekonanie WYNIKAJĄCE ZE WSZYSTKIEGO.
"Nie ma wiary opartej na dowodach."
Oczywiscie, ze nie- wiara opiera się na DOGMATACH.
"To tak, jakbyś mówił, ze jabłko jest przeciwieństwem jabłoni, a młyn pzreciwieństwem wsi." Fałszywe porownanie."
Alez skad.
"Czyli (rozumując na twój sposób) wiara to cos, czego NIE jesteśmy pewni. Dokładnie tak. :) A jeżeli mówię:"BYć może Jezus zmartwychwstał"- to jest Ok- to prawdziwa wiara? Tutaj banalizujesz."
To pokaż, jak nie banalizować.
"Właśnie dlatego sa TYLKO ( a moze i aż) dogmatami. A nie DOWODAMI. NIkt ich DOWODAMI nie nazywa. Kościół je tak traktuje. :) "
Bzdura, bzdura, bzdura.Nawet nie hce mi sie prosić cię o jakiś rozsądny argument, bo weim, ze takiego nie ma.
"Kościók nie dopuszcza do syksusji tylko od razu oskarza o herezję."
O herezję może cię oskarżyć każdy. Skup się teraz. Mogę nie być mułżumanką i oskarżać asasynów o herezję- bo herezja to odejscie od panującej religii. Nie oznacza (BYNAJMNIEJ) odejścia od prawdy, ale ODEJŚCIE OD PANUJĄCEJ RELIGII.
Jeżeli członek Kościoła mówi do ciebie- jesteś heretykiem, to nie mówi:"mówisz nieprawdę", ale "mówisz coś niezgodnego z religiją panującą".
Nazywając cię heretykiem Kościół nie twierdzi, ze sprzeciwiasz sie DOWODOM, ale DOGMATOM. Jako sprzeciwiający sie dogmatom nie możesz być członkiem KOścioła, ale heretykiem.
Chrześcijaństwo było herezją judaistyczną i to słowo NIE JEST NEGATYWNIE NACECHOWANE.
" "Dogmat NIE RÓWNA SIĘ dowód" Tu sie zgadzam,. Szkoda ze Kościól tego nie rozumie."
Jaki kościół? Który? PApież? wieni? Którzy?
"Przeszkadza ci, ze dogmaty, które z samej swej definicji są nie-do-udowodnienia, są niemożliwe do udowodnienia (np. że Jezus zmartwychwstał)" Czy ty masz jakąs obsesję tautologii i doszukiwania sie wszędzie paradoksów logicznych? Ja głosze poglądy, które udowadniam, tylko wy nie uznajecie mocih dowodów. I macie do tego prawo. Nie ma co sie tak podniecać. Problem jest w tym, ze nie rozumiesz tak jak i negativ, ze ja jestem osobą z centrum, wyznaję zasade złotego środka. Prawda leży zawsze gdzieś pośrodku... "
Wielokrotnie powtarzasz, że dogmatów Kościoła K. nie da sie udowodnić. Co to ma na celu? (bo to jest chyba podstawowe pytanie bez którego sie nie zoruzmiemy..)
co ty tam możesz wiedziec o pradawnym zyciu i obyczajach chodzisz do kościoła i jestes zaślepiona niedzielnymi kazaniami proboszcza, prawda jest taka ze wiesz to co inni chca zebys wiedziala i nie co ty chcesz wiedziec gdybys znala wiecej jezykow swiata i siegneła po inne madre ksiazki nie przetlumaczone na jezyk polski to bylo by co innego i w glowce wiecej wiadomosci by bylo a tak tylko sobie mozesz pogdybac w zakresie swojej waskiej wiedzy na ten temat i wszystko.
"Rzecz w tym, ze Kosciół te niescisłosci ciagle tuszuje interpretując je na swoja koszyśc."
Widoczne jest, jak bardzo dokładnie masz już wyrobioną opinię na temat Kościoła Katolickiego. Spróbuj jednak na chwilę oderwać się od swojej opinii i zastanowić się, jaki cel mieliby ludzie, którzy za swoją wiarę umierali na arenach rozrywani przez dzikie zwierzęta, spalani i mordowani, jaki cel mieliby w tworzeniu jakiejś nieprawdziwej koncepcji wiary?
Kto w ogóle umie sobie to wyobrazić? Bo ja nie.
" Zawsze to robił... ty chyba nie słuchasz tego co przedstawicele Koscióla wciąz mówią.. "
Np.?
Oczywistą rzeczą jest, że w Biblii istnieją nieścisłosci i nielogiczności. Wiem również, że można z pewnych tekstów wyciagnac różne wnioski, inne niż wnioski KK ( wiem, bo sama takie wyciagam niebędąc katolikiem).
Czy jednak nie jest rzeczą zrozumiałą, że organizacja ludzi (więcej niż jednego) próbuje ustalić jakiąś wszystkim im wspólną interpretacje? Nikomu jej pzrecież nie na kazuje (tzn. teraz już nikomu) możesz ją przyjąć lub odrzucić. Ale zorzum, że jeżeli kiedyś Kościół (dawno temu) uznał, że tekst "Pan mój i Bóg mój" oznacza, że Jezus jest Bogiem, to Kosciół NIE BĘDZIE (bo niby czemu miałby to robić?) interpretować tego fragmentu na sposób np. Śwaidków Jehowy. Bo KOściół wierz, że Jezus jest Bogiem.
W związku z tym zawsze będzie interpretował ten fragment "na swoją korzyść". Ale czy to w ogóle może być zarzut?
"Co wynika z faktu odrzucenia tylu ewangelii?"
A no co? Bo wg historyków jedynie to, że pozostałe były spzreczne z kanonicznymi i z tradycją.
"Ano to, ze pozostałe 4 ewangelie dziwnym trafem pasują do koncepcji Kościoła instytucjonalnego"
Pytam raz jeszcze - po co ludzie, którzy za wiarę oddawali życie mieliby tę swoją wiarę przekłamywać?
"A ewangelie gnostyczne ? nie paswoały, bo gdyby weszły do kanonu okazałoby się że Kościół nie jest potrzebny jako pośrednik między człowiekiem a Bogiem."
Gdyby ew. gnostyczne "weszły do kannu" to ludzie nie wiedzieliby W OGÓLE jaka jest prawda. Bo ew. te są sprzeczne z relacjami Apostołów.
" ( konczylem akurat ten kierunek studiów kultiroznawstwo)"
Wstawię się tu z negativem- wybacz mu, bo naprawde trudno się twojego wykształcenia domyślić po twoich postach.
"a wartośc ewangelii tych odrzuconych jak i tych zaakceptowanych jest identyczna. "
Poświęćmy chwilę temu zdaniu.
Rozpaczmy 3 przypadki. POnieważ ew. gnostyckie sa często sprzeczne z kanonicznymi:
a) Załóżmy, że w ew. kanonicznej pojawia się zdanie "Jezus był rudy", a w gnostycznej "Jezus był brunetem".
Ponieważ nie można być naraz brunetem i rudym obie ewangelie nie mogą mieć racji. Jeżeli założymy, ze Jezus był brunetem, to wartość logiczna "Jezus był rudy"=0, a wartość logiczna "Jezus był brunetem"=1.
Mówiąc, że wartość ewangelii odrzuconych i kanonicznych jest równa, twierdzisz, że 0=1.
b) Załóżmy, że w ew. gnostyckiej pojawia się zdanie "Jezus był rudy", a w kanonicznej "Jezus był brunetem".
Ponieważ nie można być naraz brunetem i rudym obie ewangelie nie mogą mieć racji. Jeżeli założymy, ze Jezus był rudy, to wartość logiczna "Jezus był rudy"=1, a wartość logiczna "Jezus był brunetem"=0.
Mówiąc, że wartość ewangelii odrzuconych i kanonicznych jest równa, twierdzisz, że 0=1.
c) jest i trzecia opcja - zakładamy , że Jezus był blondynem. Wtedy wartość "Jezus był brunetem"="JEzus był rudy"=0. 0=0.
TYlko mówiąc po ludzku dochodzimy d stwierdzenia, że wartoś cew. gnostyckich i kanonicznych jest równa bo sa równie nieprawdziwe.
"Ja tylko naopisalem ze pewne rzeczy były ukrywane i zmanipulowane... "
Np.?
P.S. nie możesz z góry zkładać, ze ludzie związani z KOściołem są ZAWSZE nieobkietywni. Ja mogłabym powiedzieć, że ty jako niezwiązany z KOściołem bedziesz zawsze nieobiektywny. I co? POruszylismy sie do przodu? Oba te zdania są równie głupie
A co do odrzucenia tych ewangelii, o których tu się rozpisujesz....szczerze ci radzę...poczytaj o tym, a dowiesz się co odrzucili i dlaczego. Bo mam wrażenie, że wyłpałeś ten slogan z jakiegoś fora i bezmyślnie powielasz. W twoim wieku to już wypada żebyś miał obeznanie w temacie, w którym się wypowiadasz.
A na koniec jeszcze poprawię sam siebie bo mimo, że są sprzeczne zdania co do odmiany słowa "forum" przez przypadki to jednak uważam, że nie powinno go odmieniać, a ja to uczyniłem :) Biję się w pierś.
Na moje to film jest nudny jak flaki z olejem. Zero akcji, zadnego dreszczu emocji. Gdy czyta sie "Kod..." to jest sie ciekawym kolejnych wydarzen, a w filmie tego nie ma!!
Tylko za aktorów 8/10
film słaby 4/10 ..... a co do waszej dyskusji to powiem macie zdrowie..... coz nic ona nie wnosi do niczego .... widze bardzo rozległa mode na nie bycie katolikiem , nie miec rzadnych wartosci ktorymi sie w zyciu kieruje.... coz cudownie byc i zyc jak szara masa .... jak to mowia z pradem płyna tylko smieci.... a pod prad ida tylko wytrwali , posiadajacy jakies wartosci.... wiec wszyskim anty katolikom zycze dalszego bredznia w i płyniecia jak smiec , pochlebiajcie sobie na wzajem jacy wy nie jestescie intelektualisci itp.....
Merlin... Mowiac o tym plynieciu z pradem, to raczej mowisz o typowych katolikach. Wlasnie człowiek, ktory zadaje pytania i poszukuje idzie pod prąd utartych schematow myslowych.
To, ze ktos poszukuje prawdy to nie oznacza,ze nie wierzy w Boga i nie ma poczucia etyki. Dla ciebie kazdy kto nie jest ortodoskyjnym katolikiem to jest smieciem i nie posiada zadnych zasad etycznych? Gratuluję "szerokich horyzontów". :)
smieszy mnie twoja wypowiedz... jakie pytania ?? hehe jesli masz w zyciu takie pytania to albo jestes na tyle głupi albo az tak bardzo sie Ci nudzi..... szukanie wartosci w zyciu to raz a drugi to uszanowanie uczuc i wiary tych co wierza.... jesli ci to nie pasuje.... to oddal sie w pokoju i zajmij sie czyms innym bo masz bardzo waska wiedze na ten tamat..... dlatego tez tak na przyszłosc ... nie poruszaj czegos czego nie rozumiesz...... Ach tak własnie to własnie jest to pokolenie JPII yhmmmm coz naszczescie jeszcze niektorzy realizuja sie według nauk JPII i nauk Kosioła..... coz i ja gratuluje postawy i waskich pogladów....
Merlin ja nie krytykuje katolików, którzy wierzą w Boga. Daleki jestem od tego. Krytykuje tylko pewną tendencję większości ludzi do akceptowania wszystkiego co się im powie, bez przemyslenia.
Slepa wiara prowadzi do fanatyzmu... Zawsze tak było. Mało w historii zbrodni popełniono w imię Boga? Dzisiaj bryluje Islam, który w imię Boga każe zabijać niewiernych.
Gdyby ci fanatycy z 11 wrzesnia którzy zgineli w samolotach kiedyś zastanowili się nad swoją wiarą, podeszli do niej z większycm dystansem to dzisiaj 3000 ludzi w Nowym Jorku nadal by zyło i nie nastałaby era muzułmanskiego terroryzmu.
Owszem, ale w przypadku rewolucji francuskiej to raczej sprawy religijne mialy o wiele mniejsze znaczenie i niewaira nie doprowadzala tu wcale do przelewania krwi. Raczej bieda i frustarcja.
i jeszcze co do czego prowadzi takie powalone filozoficzne wywody sa jeszcze gorsze..... ale naprawde robicie sie nudni, szarzy i wogole.... pieprzycie 3 po trzy aby pogadac sobie i co jeden to uwaza sie za madrzejszego.... tylko czy tak jest na prawde ... z tego co widze to ......... lepej nie mowic .... jak tak mam wygladc kolejne pokolenia Polaków .. to ja naszemu krajowi nie wroże swietlanej przyszłosci...... pogratulowac tylko ...... ( do nauki byscie sie wzieli a nie pieprzyli takie głupoty...... moze to poszerzy jakie kolwiek horyzonty poza swoj marginalny obraz siebie jako nie wiadomo jak madrego itp osoby.... złudny obraz w konfrontacji z rzeczywistoscia mało realny.... wiec.... z takimi opiniami radze sobie dac spokoj.. )
A ja radzę ci popróbowac innego pisarstwa niż"abcd....cdb....cdab....bcd "
Naprawdę mamy w języku polskim szereg znaków interpunkcyjnych- to twoi pzryjaciele. Ułatwiają ZROZUMIAŁE sformułowanie swojej wypowidzi- nie bój się ich.
Dlaczego uwazasz tą dyskusję za niepotrzebna?
tak co ty nie powiesz błędy sie kazdemu moga zdarzyc w szczegolosci jak sie czyta takie głupoty ......a dyskusja jest nie potrzebna bo nie po pierwsze z kim dyskutowac.... a po 2 drugie nikt nie potrafi poprzec swojego zdania... czym kolwiek.... kazdy plecie swoje głupoty .... po dyskutowac mozna jesli ma sie wiedze na dany temat.... albo ktos zajumuje sie teologia... wtedy ma to sens.... a tak kazdy pisze swoje przymyslenia czesc zeby nie byc gorszym i nadazyc za moda i objechac Kosioł i ludzi go tworzacych czesc.... a reszta sie dołacza do poddanego chwytnego tematu..... wiec po co dyskutowac......
1. Jeżeli uważasz, że dyskusja jest bez sensu- to po co zabierasz głos?
Tak ci to przeszkadza?
Przecież nie musisz tego czytać, nie?
2. Kto niby ne potrafi poprzeć argumentami swojego zdania?
3. JAko katolik (bo chyba nim jesteś) nie sądzisz, że należy ośwecać swych błądzących bliźnich jeżeli mają jakieś zmanipulowane poglady na temat chrześcijaństwa?
NIe sądzisz, ze należy im wyjaśnić, ze się mylą?
Zgadzam się absolutnie! Film jest wierny książce i to mi się podoba. Nie ważne jest czy ktoś jest lub nie jest katolikiem, ważne aby interesować się życiem i szukać odpowiedzi na różne pytania. Niedługo rusza adaptacja "Aniołów i demonów". To też będzie czad! I hope...
Tak.
Nie wazne w co wierzysz, ale że szukasz prawdy ( zawze gdy szukasz prawdy dochodzisz do chrześcijaństwa tak na marginesie:) , ale oczywiście nie mozesz z tego założenia wychodzic).
Więc szukałeś parwdy- i do czego doszedłeś?
tak napewno bedzie czat kolejny komercyjny film ktory zostanie napedzony przez kontrowersyjny temat.... coz dzieki temu nabija im kase na znow ..... jak rowniez ten jest sredniawym filmem niczym nie za chwyca ale dzieki takiemu tematowi producenci licza miliony dolcow..... i jak zwykle tak bywa ida za cisoem wiec kolejne filmy beda robione na jedno kopyto...... coz komercja nie wskazana.....
Tak juz jest, ze opini na temat filmu bedzie tak duzo, jak duzo osob obejrzalo film. Jednym bedzie sie 'Kod' podobal i beda bronic swojego zdania, a inni beda uwazali go za kompletne dno. Nie bylo chyba jeszcze nigdy tak zeby wszystkim podobal sie film albo nie podobal, bo zawsze znajdzie sie garstka osob ktore beda mialy odmienne zdanie. Taka juz kolej zeczy.
A co do tresci przedstawionej w filmie to: albo ktos uwierzy w to co film przedstawia, lub pozostanie mu to obojetne ( i nie wplynie to na jego dotychcasowe przekonania, wiare). Film to film, ma zaciekawic widza, zaintrygowac, zaszokowac, przykuc uwage. Taka jest jego rola. A ci ktorzy robia wokol niego zamieszanie tylko pomagaja w rozglosie filmu i tak naprawde robia mu swietna reklame... a producenci beda zarabiac coraz wieksza kase :)
Oczywiscie czy komus sie film spodobal i uwirzyl w historie tam przedstawiona, to juz jego sprawa :) Mi osobiscie sie film podobal, nie mam za wiele zastrzezen, chociarz ksiazka byla bardziej wciagajaca. Ale musze przyznac ze jak ogladalam film to juz zanikl element tajemniczosci, wiedzialam co zaraz nastapi, znalam kady ruch bohaterow. Ale to i tak nie zmienia faktu ze film byl dobrze zrealizowany :] I nie zamierzam wierzyc w to co przedtawil Howard bo to tylko thriller, a nie zaden film dokumentalny o Jezusie, Kościele i wierze katolickiej.
Koncze juz moja krotka wypowiedz. Czekam na wasze opinie na ten temat :)
P.S
Tak pozanawiasem to smiesza mnie wypowiedzi niektorych politykow na temat Kodu Da Vinci typu: "Nie podoba mi sie film chociarz go nie ogladalem. Ale zato czytalem recenzje" ;] żałosne... Zeby sie moc wypowiadac na jakis temat trzeba miec najpier jakas wiedze. Zreszta nie mam ochoty takich wypowiedzi komentowac.