Widać, że film ma potenciał, ale reżyserowi nie udało się go wykożystać i zamiast czegoś nowego i świeżego zrobił typową sensację z kilkoma lepszymi momentami. Zdecydowanie najlepszy jest początek, choć rozważania Travolty na temat "Pieskiego Popołudnia" są dziwaczne, ale tylko trochę bo w niektórych kwestiach mógłbym się z nim zgodzić. Początek jest dobry do czasu wybuchu, który musiałem zobaczyć aż osiem razy żeby wyrobić sobie na jego temat zdanie. Kiedy zobaczyłem go po raz :

1. To se prawie głowy nie rozbiłem spadająć z krzesła tak nim rozbawiony
2. Wydał mi się troche lepszy
3. Jeszcze gorszy niż za pierwszym razem
4. Wydał mi sie przesadzony
5. Był strasznie przesadzony
6. Okazał się bardzo sztuczny, szczególnie wybuch
7. Troszkę lepiej, ale jak sobei przypomniałem faceta, który powiedział, że jest on lepszy niż walki w Matrixsie to znowu ledwo uniknołem szpitala
8. Nawet nie była taka zła

Ogólnie w skali do pięciu dałbym jej trzy. Zdecydowanie lepiej wypadła ona w przyśpieszonym tempie. Cały film składa się z dobrych i słabych momętów. Są sceny z dobrymi zdjęciami, świetnie zrobione np. helikopter lecacy przez kanion i te koszmarnie zrobone z beznadziejnym zdjęciami np. kiedy Stan robi robaka. Są dobre motywy mózyczne np. odbijanie zakładniczki i beznadziejne np. po raz kolejny, robienie robak i dyskoteka. Travolta też ma lepsze chwile i gorsze tych słabszych jest jednak zdecydowanie więcej, ale tak jest prawie zawsze jak gra czarne charaktery. Najlepiej moim zdanie wypadła Jackman. Tak jak mówiłem na początku film miał potencjał, ale został on zmarnowany i dlatego 7, bo jest to przyzwoite kino sensacyjne.