PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418967}
7,3 192 990
ocen
7,3 10 1 192990
6,6 19
ocen krytyków
Kod nieśmiertelności
powrót do forum filmu Kod nieśmiertelności

Ludzie mówią, że w Incepcji ciężko się połapać. Jak dla mnie Incepcja przy Kodzie Nieśmiertelności to pikuś.

Film jest bardzo dobry, aczkolwiek ma trochę za słodkie zakończenie, poza tym wiele wątków pozostaje dla mnie nie odgadniętych ( chodzi mi o stan głównego bohatera, on w końcu żył, nie żył, czy tylko jego mózg był podtrzymywane przy życiu ?? Poza tym to gdzie to się w końcu działo w jego wyobraźni w jakimś miejscu w czasoprzestrzeni ?)

ocenił(a) film na 9
Olutkers

Po prostu zmienił przyszłość - nie żył, jakaś jego częśc mózgu tylko reagowała, dzięki czemu można było go podpiąć do Kodu i wytwarzał te wszytskie obrazy. Jednak udało mu się przezwyciężyć los, do wybuchu nie doszło, posiadł życie Seana, stał się nim, a jego dawne ciało zostało po prostu w tej jednostce rządowej.

keskese87

jak to przejął zycie Seana, to jakos wydaje mi sie mało prawdopodobne, a co z seanem przestał istniec

ocenił(a) film na 9
marta_cn

Sean przestał istnieć ponieważ on miał umrzeć w tamtym pociągu, wię on nie żył a główny bohater został w niego ciele po uratowaniu pociagu.

ocenił(a) film na 8
marta_cn

A nie wydaje Ci się mało prawdopodobna idea samego "kodu źródłowego"? Przecież to jest film s-f; nie oczekujmy logiki we wszystkim, skoro i w innych gatunkach filmowych potrafi jej brakować;)

ocenił(a) film na 7
Olutkers

bez przesady. może faktycznie końcówka filmu (czyli to co się dzieje po teoretycznej śmierci Stevensa) trochę wydaje się wybijać z logicznej całości, ale ogólnie wszystko raczej zostało jasno wytłumaczone: ludzie z pociągu zginęli, zaś urządzenie zaprojektowane przez tego typa zostało tak, aby umożliwić powrót do miejsca zdarzeń na 8 minut. działo się tak, ponieważ mózg przez taki okres czasu po śmierci jeszcze pracuje (nie wiem czy tak jest rzeczywiście - nie studiuję medycyny ;)). w przypadku Stevensa i przy okazji "podtrzymywania go przy życiu", możliwe było stałe wykorzystanie tych 8 minut pracy jego mózgu. natomiast jeśli chodzi o zakończenie - dla mnie troszkę jest dziwaczne (chyba po to, aby właśnie nie było smutnego zakończenia) i odrobinę nielogiczne (no, ale to w końcu film science-fiction). faktycznie można zastanawiać się jakim prawem on mógł zostać w jakimś innym świecie - przecież nawet jeśli owy inny świat istnieje, to człowiek musi żyć (a przecież Stevensowi pozwolono na końcu umrzeć). jednakże w wiadomości, którą wysyła Stevens do Goodwin, informuje ją o tym, że urządzenie nie tylko pozwoliło powracać do miejsca zdarzeń, ale też utworzyło nową rzeczywistość. takie coś to już przypomina trochę TRON ;). w momencie, gdy Stevens po raz ostatni został przeniesiony i zmarł w pierwotnej rzeczywistości, rozpoczął 'nowe życie' w nowej.

a ogólnie ja tego filmu nie traktowałbym jako film o zagadkach, itd., ale podobnie jak "Moon", film o człowieku. "Incepcja" to film o tym "jak" coś się dzieje, a "Source Code" o tym "co" się dzieje.

ocenił(a) film na 6
zuckuss_2

[BĘDĄ SPOILERY]

@zuckuss_2 , trochę Ci się pomieszało. Ile dokładnie czasu pracuje mózg po śmierci nie zostało w filmie powiedziane, ale musiało być go wystarczająco żeby podłączyli go do aparatury (czyli na pewno więcej niż 8 minut). Te osiem minut to czas pamięci, którą można z tego mózgu odczytać (czy coś w tym stylu, nie pamiętam już dokładnie). Ale mniejsza o to ;)

@Olutkers, tu się tak właściwie nie ma w czym łapać. "Incepcja" była bardzo dobrze przemyślanym filmem, który powstawał bardzo długo, ale mimo dużego skomplikowania fabuły udało się Nolanowi zachować logiczną spójność. "Kod nieśmiertelności" to z kolei, moim zdaniem oczywiście, film który powstał na szybko, co widać po scenariuszu. Tutaj nie ma co myśleć, bo jak człowiek zacznie myśleć to dojdzie do wniosku, że nic się nie trzyma kupy. Pomysł wyjściowy z tym podpięciem do mózgu i odczytem ostatnich ośmiu minut był bardzo dobry i intrygujący, ale zrobiono z niego zwykłą bajkę, a nie science fiction. Tu nie ma żadnych podstaw w nauce. W ogóle to jestem zdania, że film powinien się skończyć kilka minut wcześniej, w momencie pocałunku Christiny i Stevensa i odłączeniu tego ostatniego od aparatury przez Goodwin. I bez dalszej części w filmie pozostałoby wiele nielogiczności i pytań bez odpowiedzi, ale przez to całe zakończenie pozostało we mnie tylko przeświadczenie, że to zwykła, mało ambitna baja była. Atrakcyjna, ale baja.

ocenił(a) film na 8
Mikez

Bez przesady. Incepcja jest cięższa do zrozumienia. W Kodzie mamy tylko 2 rzeczywistości. W Incepcji ich było kilka. Koniec Kodu jest mniej więcej jasny, a w Incepcji nie wiemy tak naprawdę co się stało z głównym bohaterem.

ocenił(a) film na 2
TheOlka

Incepcja byla banalna bo wystarczylo zobaczyc co jest totemem glownego bohatera i na koncu pokazali czy go mial przy sobie czy nie. W realnym swiecie nie mial totemu w wyimaginowanych zawsze mial. a tu film jest nielogiczny i bez sensu

widmos_fw

mylisz się. i w realnym świecie i we śnie mieli totemy. tylko różniło sie ich działanie. Cobb miał tego małego bączka, który w realu po chwili przestawał się kręcić, a we śnie kręcił sie i kręcił... film nie był banalny... na końcu, kiedy zakręcił bączkiem, to tak naprawde nie wiemy czy to sen, czy nie. bączek się kręcił, ale już niby zaczynał się chwiać.

w Incepcji był jakiś element tajemnicy, zaskoczenia, obrotu sprawy w innym kierunku. Kod nieśmiertelności nie był złym filmem, dla rozrywki można go obejrzeć, ale jest zbyt przewidywalny. każdy spostrzegawczy w kilku pierwszych minutach wie kto jest zamachowcem. Incepcja to zdecydowanie wyższa półka.

ocenił(a) film na 8
Shiz

haha :D dokładnie, gdy za drugim chyba razem ten chłopak wyskoczył bo tamten upuścił portfel, było zblizenie na ten portfel i już wiedziałem, że to ten facet ;p przewidywalny, ale fajny, można sie rozluźnić przy nim, i wprowadził coś nowego, bo podobnej fabuły nie pamietam

Shiz

Obejrzyj Incepcję jeszcze raz. Bączek wcale nie był totemem. Totem Cobba to pierścień na palcu. Jak już obejrzysz film mając to w głowie, bo najwyraźniej nie zauważyłeś tego oglądając pierwszy raz (nie dziwię się, film wymaga bycia bardzo spostrzegawczą osobą). Wtedy film nabierze innego znaczenia.

edit: nie z autorem tamtego posta, że film byl banalny, co to to nie. Ale Ty też źle pojąłeś koncepcję filmu. Nawet wiedząc, że pierścień jest totemem nadal pozostaje wiele niewyjaśnionych spraw w filmie.

widmos_fw

Skoncz najpierw jakas szkole a potem sie wypowiadaj na temat logiki w filmach fantastyczno naukowych...

TheOlka

Jak dla mnie Incepcja to majstersztyk,a Kod nieśmiertelności kupy się nie trzyma. Chyba będę się musiała zgodzić z tym ci powiedziała Mikez "Tutaj nie ma co myśleć, bo jak człowiek zacznie myśleć to dojdzie do wniosku, że nic się nie trzyma kupy."
W nim jest naprawdę wiele niedociągnięć już nawet takie szczegóły, że skoro nie żył tylko tak jakby to wszystko się działo w jego mózgu który był jakimś dziwnym cudem podtrzymywany przy życiu, to dlaczego ruszał głowa powiekami mamrotał ?
Chyba to obejrzę jeszcze raz może wtedy bardziej to ogarnę ;]

ocenił(a) film na 7
Olutkers

A przy Incepcji trzeba było myśleć? Incepcja wymagała tylko skupienia się na słowotoku głównego bohatera, który bez przerwy tłumaczył reguły rządzące światem snów. Gadał i gadał a nawet nie raczył wytłumaczyć jak działa dream machine. W jaki sposób można współśnić podłączając kilka osób do jednej "kroplówki"? Film był prosty, liniowy i niczym nie zaskakiwał (wątek śmierci żony Coba i samej incepcji był przewidywalny). Od strony technicznej był rewelacyjny ale od tej głębszej (ważniejszej) już nie.

ocenił(a) film na 8
hexen2k7

taaaa. był niesamowicie liniowy, no kurna wszystko tam bylo liniowe. Ty wgl wiesz co oznacza to słowo?

Olutkers

I racja,bo jeden raz to za malo jak na takie arcydzielo sci-fi.
Chomik Mietushek

ocenił(a) film na 8
TheOlka

chyba tylko ty nie wiesz.
Incepcja na siłę reklamowana była jako "potężnie zmącona" i ile osób w to uwierzyło to aż trudno pojąć. widać szara masa wierzy we wszystko co jej do łba nakłądą trailery i opinie klekierów. myślcie. icepja, 4 poziomy, a wsyzstko wytłumacone tak łopatologicznie, że nawet kretyn by to pojął. oglądając to czułem się jakby ktoś wziął mnie za niedorozwoja i musiał wszystko tłumaczyć po kolei. chyba że oglądałem inną incepcję niż cała reszta świata. czytam wasze wypociny i mało kto wspomina że source code rozwiązaniem ą równoległe wymiary i rzeczywistości w nich zapisane, ale za to każdy twoerdzi że "ale banał" tak naprawdę nie pojmując senu filmu. z kolei pisząc coś w stylu gościa pode mną "Incepcja" natomiast jest tak pokręcona, że człowiek w czasie seansu się poddaje, bo nie da się tego wszystkiego ogarnąć do kupy" dajecie świadectwo swojemu kalectwu intelektualnemu. dziękuję dobranoc

spirit2029

Napisz też coś, co dowiedzie że zrozumiałeś Incepcję. Bo na razie tylko starałeś się mniej lub bardziej pojechać ludzi, którym się ten film spodobał, pisząc jak bardzo go ogarniasz i wymieniłeś tylko koncepcję poziomów, którą chyba każdy po obejrzeniu filmu zrozumiał. Akurat nic prostszego z tego filmu już wymienić nie mogłeś.

ocenił(a) film na 7
TheOlka

TheOlka - nie rozumiałaś zakończenia Incepcji? Przecież to właśnie o to chodziło, nikt nie wiedział tak naprawdę gdzie Dom został.
I nie zgodzę się z Tobą, że Kod był mniej zagmatwany, wręcz przeciwnie! Przeczytaj sobie opinie innych użytkowników - co trzeci nie rozumiał zakończenia. Ja dopiero po chwili, po przeanalizowaniu całego filmu, zrozumiałam go. Był OK, ale bez porównania z Incepcją ( ;

ocenił(a) film na 6
Olutkers

Nie porównuj nawet. Incepcja ma przede wszystkim ukryte segmenty. A Kod jest banalny.

ocenił(a) film na 8
urinmyveins

"Ludzie mówią, że w Incepcji ciężko się połapać. Jak dla mnie Incepcja przy Kodzie Nieśmiertelności to pikuś. "

No co ty. W "Kodzie" można wszystko połapać, choć też dyskusje i różne interpretacje są mile widziane. "Incepcja" natomiast jest tak pokręcona, że człowiek w czasie seansu się poddaje, bo nie da się tego wszystkiego ogarnąć do kupy. Dlatego film Nolana to przegięcie w drugą stronę.

urinmyveins

A czy fantazja nie jest tez banalna?To po co do cholery ja ogladamy?
Chomik Mietushek

ocenił(a) film na 9
Olutkers

Jak widzę na filmwebie, ilu ludzi nie rozumie Incepcji (a teraz również Kodu Nieśmiertelności) to mam wrażenie, że jestem ponadprzeciętnie inteligentny, bo ja te filmy zrozumiałem od razu. Trzeba tez pamiętać, żeby zachować jakiś dystans do fabuły, bo w SF nie można we wszystkim szukać logiki zgodnej z dzisiejszą wiedzą. SF to poszukiwanie nowej wiedzy i nowej logiki. Nie warto zamykac umysłu na nowe.

Sony_West

eh, twoja samoopinia jest już trochę irytująca. Wcale nie jesteś ponadprzeciętnie inteligentny (a przynajmniej na pewno nie przez to ze zrozumiales kod i incepcje)
A i co do incepcji, trochę z tobą o niej dyskutowałem na innym forum, i nie jestem pewny czy ogarnełeś ją w 100%.

ocenił(a) film na 7
M0RiARTY

film dobry ,nawet bardzo . Incepcja a Source Code ... yyy , Incepcja bardziej zagmatwana , Source Code nie jest AŻ taki ciężki do rozkinienia. Bardziej mi sie podobał kod.

ocenił(a) film na 9
M0RiARTY

M0RiARTY, nie mam wpływu na to, czego jesteś pewien a czego nie. Może niczego nie jesteś pewien... Cóż.

Sony_West

Tez zauwazylem,ze nasi kinomaniacy sa zbyt logiczni w swych wypowiedziach o filmach fantastyczno naukowych. :)
Chomik Mietushek

Olutkers

Incepcja podobała mi sie średnio ale tam wszystko było dokładnie wyjaśnione i widz miał przejrzystosc tego co ogląda a Source Code był zagmatwany jak dla mnie i ciekawi mnie gdzie istaniała ta druga rzeczywistosc która zostałą wykreowana przez Source Code na innej planecie ? w innej czasoprzestrzeni? Nie wiem co myśleć o tym filmie bo z jednej strony jest ciekawy i oryginalny z drugiej jednak zbyt nierealny i skomplikowany żeby go jakoś sensownie ocenić.

ocenił(a) film na 8
Olutkers

Incepcja w porównaniu do tego filmu jest po prostu kiepska. To moje zdanie.

ocenił(a) film na 8
Olutkers

Incepcja jest bardziej płytka i pod motłoch.
I BTW>>>SPOILER>>>
Tu można przypuszczać, że tworzą się nowe wymiary wraz z wyborem(jedna z teorii). Interakcja(ciekawy wątek) nowo stworzonego wymiaru polega natomiast na tym, że jedna osoba występuje niejako podwójnie i inna znika.
Czy jest to możliwe tego nie wiemy...ale to jak dla mnie plus tego filmu:P

ocenił(a) film na 3
mkorab

Ludzie przepraszam jak kogoś obrazę ale będę szczery. Nie uważam siebie za wybitnie uzdolnionego ale jak czytam tu 80% tych bzdur co inni wypisali to mnie krew zalewa. Ja wszystko pięknie zrozumiałem i wszystko się trzyma kupy poza naprawdę bardzo małymi detalami. jak ktoś ma pytania do proszę pisać, chętnie odpowiem. Użytkownik Olutkers pisze: Olutkers "Poza tym to gdzie to się w końcu działo w jego wyobraźni w jakimś miejscu w czasoprzestrzeni ?)" człowieku przez takich ludzi jak ty filmy takie jak matrix, incepcja czy source code tracą oceny bo ludzi nie rozumieją filmów. Niestety jest to smutna prawda bo ludzie sa niedorozwinieci. To wszystko co dzieje sie w pociagu dzieje sie w umusle(wyobrazni) glownego bohatera ktory jest podlaczony do tego source code.Mozna zaryzykowac stwierdzeniem ze to jego wyobraznia ktora odzwierciedla wspomnienia nie JEDEJ OFIARY POCIAGU a wszystkich ktorzy tam zgineli a mozg Stevens dopowiada sobie pewne sprawy. Wszystko sie dzieje w czasie rzeczywistym w tej bazie wojskowej gdzie jest podlaczony mozg Stevensa. Nie na zadnej inej planecie czy w kosmosie,hehe Mam wrazenie ze ludzie nie odrozniaja ROWNOLEGLEJ RZECZYWISTOSCI od WIRTUALNEJ RZECZYWISTOSCI. To co przedstawia source code czy matrix to jest wirtualna rzeczywistosc. Wyobrazmy sobie ze mamy w domu na tyle mocny komputer ktory potrafi odwzorowac rzeczywistosc na tyle realistycznie ze mozg nie bedzie wstanie odroznic fikcji od rzeczywistosci, ruch, wech, smak, dotyk itd. wyslimy ze jestesmy na plazy na majorce a tak naprawde siedzimy w domu na fodelu podpieci do PlayStation10. (bardzo bardzo niedaleka przyszlosc:) tak samo jest w source code, gdzie mozg Stevensa jest w bayie wojskowej a akcja w pociagu w jego umysle. ROWNOLEGLEJ RZECZYWISTOSCI to np. film "Tylko jeden" albo liczne odcinki "stargate" proponuje siegnac do wikipedii. Wracajac do tematu akcja filmu po pocaunku bohaterow dzieje sie juz tylko i wylaczniew programie source code ( glowny bohater juz nie zyje!!!) jego umysl chodzi sobie gdzies po dyskach twardych tej calej bazy wojskowej. To jak pani kapitan dostaje meila to tez juz jest wszystko w samym programie source code gdzie umysl przeniosl sie do komputera, systemu,dysku twardego. Proponuje obejrzec jeden z odcinkow archiwum X (sezon 5 odcinek 11 "Kill switch") tam jest to prosciej wyjasnione ale wszystko na identycznej zasadzie. powyższe wyjasnienie kierował bym rozniez do uzytkownika mkorab , zuckuss_2

Jak czytam takie cos Olutkers "W nim jest naprawdę wiele niedociągnięć już nawet takie szczegóły, że skoro nie żył tylko tak jakby to wszystko się działo w jego mózgu który był jakimś dziwnym cudem podtrzymywany przy życiu, to dlaczego ruszał głowa powiekami mamrotał ?" Idz odetni kogutowi glowe to zobaczysz ze nogi beda sie jeszcze dlugo ruszaly, jak nie wierzysz to zapytaj sie swojej baci jak robila rosol to powie ci to samo. Glowny bohater byl spralizowany a mozg to nie tylko czaszka ale i caly rdzen kregowy itd. takie stwierdzenia sa zalosne. "Tutaj nie ma co myśleć, bo jak człowiek zacznie myśleć to dojdzie do wniosku, że nic się nie trzyma kupy." potwierdza to co powiedzialem wczesniej ludzie sa niedorozwinieci. Bardzo dobrze ze film nie skonczyl sie na pocałunku bo dzieki temu dal do zrozumienia ze caly projekt source code przerósł najśmielsze oczekiwania i samego twórce, jak rowniez zachwycil widza w kinie. nie wiem z czym ludzie maja tu problem?

Sony_West chyba jako jedyni jestesmy ponadprzeciętnie inteligentni,hehe

Reasumując bardzo dobry film, i chyna wczesniej nie bylo zadnego ktory by mial podobny pomysl.

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

Bardzo dobrze ze film nie skonczyl sie na pocałunku bo dzieki temu dal do zrozumienia ze caly projekt source code przerósł najśmielsze oczekiwania i samego twórce, jak rowniez zachwycil widza w kinie i poraz kolejny przedstawil pomysl na zycie po smierci. ila razy ktos sie zastanawiam co bedzie jak umrzemy? trzeba zaladowac nasza swiadomosci do sieci,komputera, dysku twardego gdzie bedzie cudowny swiat "matrixa" i bedziemy tam wiecznie zyc szczesliwi :)

P.s. nie moglem edytowac postu

ocenił(a) film na 6
Iamarcane

Wszystko pięknie ładnie @lamarcane, szkopuł w tym, że tak jak sam napisałeś, mózg Stevensa sam sobie musiał dopowiadać pewne sprawy (właściwie to je sobie wyobrazić), więc nie byłby w stanie wskazać prawdziwego zamachowca. Chyba że założymy, że miał po prostu tak ogromnego farta - to jedyne logiczne uzasadnienie. Po kolei - sytuacja wyjściowa jest jasna i klarowna, do mózgu żołnierza zostaje podpięty mózg Seana (i tylko jego, a nie wszystkich, którzy zginęli w pociągu - skąd więc według Ciebie wzięły się u niego wspomnienia całej reszty? Co najwyżej mógł je sobie właśnie wyobrazić, ale jaka jest szansa, że wyobraźnia pokryje się z rzeczywistością?). Logiczne więc, że rzeczywista wiedza Stevensa opiera się na tym, co w pociągu widział Sean, a w ciemno możemy założyć, że ten drugi nie latał po całym składzie w ciągu ostatnich ośmiu minut przed katastrofą, a już na pewno z niego nie wysiadał. Jasno wynika więc z tego, że cała reszta, którą widział nasz dzielny wojak w czasie swojego wirtualnego pobytu w pociągu to tylko i wyłączenie jego wyobraźnia! Ponawiam więc swoje pytanie - jakim cudem wskazał zamachowca, jego furgonetkę? Ja sobie teraz wyobrażam, że jestem jakimś Marcelem, który śmiga na skuterze wodnym na Bora Bora. Jaka jest szansa, że na Bora Bora rzeczywiście wykonuje teraz wodne ewolucje jakiś Marcel? Na to, jak i na film Jonesa, jest tylko jedno wyjaśnienie... magia!

ocenił(a) film na 3
Mikez

Juz wyjasniam. Stevensa byl wstanie wskazac zamachowca jak i polozenie bomby jest to mozliwe. Z jakiego powodu a z takiego ze nie tylko pobrano 8 minut wspomniej z mózg Seana tylko ze wszystkich ktorzy tam zgineli(a to ze mózg stevensa podpieli do mózg Seana wynika z faktu ze mial on z nim najlepsze lacze co jest powiedziane w filmie. mial ta sama,plec,wage,mapy synaptyczne itd.) Stevens dzieki temu wszedl w mozg Seana mogl przegladac dane innych pasazerow. Teoretycznie przegladal on dane(wspomnienia reszty pasarzerow) zapisane gdzies np. na dysku twardym, w source code. A akcje ktora widzimy w filmie to raz ze ta jest wlasnie ten source code(cos jak matrix), czyli system,program komputerowy ktory ulatwia mozgowi poszukiwanie informacji plus wyobraznia stevensa. Trzeba powiedziec ze Source Code to teoretcznie caly wirtualny swiat jaki znamy w rzeczywistosci.To jest po prostu drugi matrix. Dlatego Christina byla wstanie znalezc w Source Code informacje ze Stevens nie zyje. Dlatego byl wstanie wysiasc z pociagu, dlatego pozniej chodzil po miescie z Christina jak akcja toczyla sie po usmierceniu stevensa przez pania kapitan. To jak widzimy ze stevens chodzi po pociagu to jest zabieg artystyczny, a tak naprawde to on z poziomu mózgu Seana przeszukiwal wspomnienia pozostalych czlonkow zalogi. Jak mogl zlokalizowac fugonetke z bomba? Byla ona blikso torow, gdzie jeden z pasarzerow mogl ja zobaczyc. Natomiast inny pasażer nieswiadomie oddal "zgubiony" przez zamachowca jego protfel a jeszcze inny pasarzer widzial jak zamachowiec idzie do fugonetki. A Stevens to wszystko musial poukladac jak puzle w jedna calosc. Jedynym mankamentem jest tylko fakt ze nie mogl byc pewny ze furgonetce jest bomba(co jest bledem w filmie, mogl co najwyzej podejrzewac ze tak jest, mogl podejrzewac ze to jest wlasnie zamachowiec) bo bombe widzial tylko zamachowiec ktory nie zginal w katastrowie a tym samym nie mial jego wspomnien, danych ktorymi mogl sie poslugiwac

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

"Jasno wynika więc z tego, że cała reszta, którą widział nasz dzielny wojak w czasie swojego wirtualnego pobytu w pociągu" to fakty ktore sie wydarzyly, to wspomnienia reszty pasarzerow.

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

"szkopuł w tym, że tak jak sam napisałeś, mózg Stevensa sam sobie musiał dopowiadać pewne sprawy"".... więc nie byłby w stanie wskazać prawdziwego zamachowca" .mozg stevensa musial sobie np dopowiedziec ze prawdopodobnie w furgonetce jest bomba, ale nie mogl byc na 100% pewien.Teoretycznie tylko do tego mozna sie przyczepic w filmie

P.s. nie moglem edytowac posta, sorki

ocenił(a) film na 6
Iamarcane

Film tak prosty, a Wy stwarzacie sobie na siłę problemy... 6/10.

ocenił(a) film na 6
Iamarcane

To wszystko co piszesz ma sens, ale odwalasz właśnie robotę, którą powinien odwalić scenarzysta ;) Nie pamiętam już filmu w szczegółach, ale z tego co pamiętam Stevens wyskoczył z jadącego już pociągu, żeby pobiec za zamachowcem, który dopiero zmierzał do swojej furgonetki (sprawą wątpliwą jest więc, czy któryś z pasażerów mógł jeszcze widzieć jak do niej wchodzi). To raz. Dwa, że nasz bohater podał Goodwin zarówno dane osobowe terrorysty, jak i numer rejestracyjny jego wozu (tego już na pewno nikt z pociągu nie zobaczył, więc jedyne wytłumaczenie to "uatrakcyjnienie" fabuły, choć czy to czyni ją bardziej atrakcyjną można dyskutować). W końcu trzy: pamiętasz jeszcze, w jaki sposób w ogóle Stevens odkrył, kto jest zamachowcem? Zadzwonił na numer znaleziony w komórce podłączonej do bomby. Pytanie: który z pasażerów mógł widzieć bombę, komórkę i ten numer? A nawet jeśli naiwnie założymy, że na trzy minuty przed eksplozją ktoś majstrował przy suficie w toalecie i znalazł ładunek, to już wykonanie połączenia byłoby wytworem wyobraźni Stevensa, a co za tym idzie takie wyimaginowane połączenie mógłby odebrać każdy. Czyli znowu fart, że akurat trafił w dziesiątkę.

Co do zakończenia to już jest kwestia zaakceptowania wymysłu scenarzysty. Ja go nie akceptuję i uważam, że film zyskałby wiele kończąc się na wiadomej scenie. Wszystkie obrazy po tych ośmiu minutach wydobytych z mózgów ofiar katastrofy to już mogła być tylko wyobraźnia bohatera, tak samo jak rozmowa z ojcem czy pierwsza scena wyjścia z pociągu. W momencie śmierci Stevensa obraz powinien więc się po prostu urwać, choć jak rozumiem przyjmujesz taki punkt widzenia, że zawartość jego mózgu przeniesiona została do wirtualnej rzeczywistości (source code, chmura, zwał jak zwał) i tam mogła żyć własnym życiem, tak? Można oczywiście przyjąć takie założenie, w końcu to science-fiction, ale ujmuje ono trochę złożoności ludzkiego mózgu i przecenia komputery. Ale to już tylko moja subiektywna opinia ;)

ocenił(a) film na 3
Mikez

Mikez do ze stevens pobiegl za zamachowcem czy to ze stevens widzial jak zamachowiec spowrotem wrzuca (oddany przez innego pasazera portfel ktory ten zamachowiec "zgubil") swoj portfel do pociagu to jest wlasnie ta wyobraznia stevensa + source code+ dane innego pasarzera ,ktory teoretycznie widzial jak ten zamachowiec wrzuca portfel do pociagu. To wszystko co dzieje sie w pociagu to niekoniecznie jest 100% prawda po to sa wspomnienia innych pasarzerow ktorzy widzieli dane fakty. czyli tak naprawde Sean/steavens nie widzial jak zamachowiec wrzuca spowrotem portfel do pociagu tylko inny pasazer, bo steavens siedzial wtedy prawdopodobnie z Christina. to co sie dzieje tak naprawde to sa wspomnienia innych ludzi plus wyobraznia stevena plus caly source code. co do danych osobowych zamachowcy to widzial je znalazca(student) portfela. co do nr rejestracyjnego to hmmm... tu jest tylko ten maly teoretycznie mankament filmu. Bo jezeli w portfelu nie bylo tak jak to w Polsce bywa dowodu rejestracyjnego auta i o ile zaden z pasarzerow nie mial wzroku sokola i nie patrzyl przez rolnetke to prawdopodobnie nikt nie widzial nr rejestracyjnych. ale nie wykluczone ze faktycznie ktos z pasarzerow widzial te nr rejestracyjne auta. ktos mogl wsiadac ze stacji (na ktorej znajdowala sie furgonetka, i przechodzic obok furgonetki) do pociagu.Nie ma powiedziane w filmie ze tak nie moglo byc, dlatego niedokonca jest to mankamentem filmu a nawet gdyby to krytykowanie filmu pomimo tego jednego niedociagniecia(tablic rejestracyjnych) bylo by strasznym gupstwem. przywolam tu tylko rok 1999 gdzie byla premiera matrixa i tak samo ludzie i w tym moi znaiomi reagowali na film jak teraz na source code. dopiero jak obejrzeli Animatrix, matrix reaktywacja i rewolucje to zaczaili co i jak ale i tak byli za malo inteligentni na taka dawke wiedzy w tak krotkim czasie.widze ze tak samo jest w przypadku source code. Ktory z pasarzerow widzial bombe tego stevens nie wie i dlatego probuje sie dowiedziec, szuka igly w stogu siana i roznych kombinacji a ma ograniczony czas. Co do furgonetki to okazal sie bardzo dobrym detektywem i wychwycil podejrzane osoby. to tak jak ktos mniej inteligentny by sie spytal po co przeszukiwal osobe ktora siedziala obok niego,mial misje do wykonania i musial dzialac szybko(sprawdzal wszystko co wydawalo mu sie podejrzane), i co sie okazalo ze sprawnie. Co do zlozonosci ludzkiego mozgu to proponuje poczytac odpowiednia literature a jak sie nie chce to obejrzec troche innego dobrego kina na ten temat to bedzie to latwiej zrozumiec. Nie jest to wcale takie nie realne. a stwierdzenie "ale ujmuje ono trochę złożoności ludzkiego mózgu i przecenia komputery" jest jak najbardziej nie na miejscu. Widze ze bardzo malo ludzi wie ze wirtualna rzeczywistosci jest juz teoretycznie mozliwa ale jest ona niebezpieczna zarazem. Bo jezeli oszukamy mozg na tyle ze niebedzie odroznic fikcji od prawdy to jezeli cialo zginie w swiecie wirtualnym mozg przestanie pracowac w swiecie rzeczywistym. Nie chce mi sie tego juz wyjasniac. odpowiedz jest jedna prosta dla tych ktorzy po mimo tych wszystkich watkow jakie wyjasnilem wciaz tego nie pojmuja ale nie przyjmuja do wiadomosci jest taka ze maja za mala wiedze na temat wirtualnej rzeczywistosci. Wciaz podziwam braci wachowskich ze w tak krotkim czasie 90-120 minut matrixa byli wstanie przeslac taka dawke informacji. nie powiem ze na poczatku tez mialem troche sieczke w mozgu ale po czasie wsyzstko sie ukladalo w jedna calosc. w source code jest tego znacznie mniej ale widac ze dla nie ktorych wciaz za duzo. a dlaczego rezyser nie podal tego jak na dloni albo nie dal wiecej szczegolow, bo po pierwsze nie bylo na to czasu, film ma swoje ramy czasowe a po drugie musi cos zostac na kolejne czesci. czekam z niecierpliwoscia na kolejna czesc source code. a tym samym w glowie pojawi mi sie switny scenariusz na film gdzie byla by polaczona incepcja ze sourco code, bylo by to arcydzielo, nie zdziwilbym swie gdyby niedlugo taki film ujrzal swiatlo dzienne.

EDIT: nie wiem ale jakims cudem ujrzalem twoj post mieushek dopiero po ostatniej wypowiedzi mkorab

pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Iamarcane

Największy mankament, czyli sposób w jaki Stevens odkrył, kto jest zamachowcem (komórka podłączona do bomby), w swojej dogłębnej analizie pominąłeś. Ale mniejsza już o te mankamenty, w każdym filmie trochę ich się znajdzie, film ogląda się całkiem dobrze, o czym pisałem zresztą w swoim pierwszym poście w tym temacie. "Source Code" to jednak film przede wszystkim rozrywkowy, więc twórcy dopuścili do tych, Twoim zdaniem drobnych, niedociągnięć i przede wszystkim dolepili ten przesłodzony happy end. A czy on się komuś podoba czy nie, to już jest kwestia czysto subiektywnych odczuć, a nie ponadprzeciętnej inteligencji ;)

ocenił(a) film na 3
Mikez

fakt sprawa telefonu jest jako jedyna w 100% nie adekwatna to calosci. ale jak na jeden blad w filmie uwazam to za switne kino.Co do przeslodzonego Happy end'u to nie nalezy zapominac ze teoretycznie juz na samym poczatku filmu wiadomo ze go nie bedzie. Czy to jest Happy End ze Kapitan Colter Stevens sluzacy swojemu krajowi zginal na polu bitwy a pozniej na pól martwego rzad go wciaz wykorzystywal jako krolika doswiatczalnego.?Jego ojcec nie odtrzymal nawet zwlok syna,pochowal pusta trumne.Stevens zginal na polu bitwy tak wiec taki przeslodzony happy end to to nie jest. Nalezy zwrocic uwage co do tego "happy end'u" ze nie jest powiedzoane jak dlugo bedzie on zyl w wirtualnej rzeczywistosci. Nie zapominajmy ze to tylko swiadomosc stevensa zyje i to wirtualnej rzeczywistosci, w source code ktory znajduje sie prawdopodobnie na dysku twardym ktory zostanie niebawem sformatowany, nastąpi reset bo podlacza kolejnego zmarlego zolnierza do nastepnej misji.Tymczasem stwierdzenie ze to happy end jest troche nie na miejscu. teraz przydala by sie czesc druga gdzie jest source code 2 a rzekomy "happy end" jak i steven zostaje udlaczony od pradu i znika rowniez jego swiadomosc.

ocenił(a) film na 6
Iamarcane

Ja za sequel jednak podziękuję ;) Szczerze mówiąc mam nadzieję, że dla Jonesa, który zadebiutował bardzo udanym "Moon", ta przygoda z kinem czysto rozrywkowym była przelotna i po znacznym powiększeniu swojego konta wróci do bardziej kameralnych, ambitnych projektów. No chyba, że znajdzie ten złoty środek, jak Nolan. W każdym bądź razie na pewno się zapoznam z jego kolejnym obrazem.

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

"fakt sprawa telefonu jest jako jedyna w 100% nie adekwatna to calosci" ale nie nalezy zapominac ze akcja w pociagu to wyobraznia stevensa + source code+ dane innych pasarzerow. Dlatego tez gdy stevens zaczal telefonowac z komorki ktora znalaz w bombie nie wiedzial dokladnie ze to akurat ten czlowiek. Przeciez jako pierwszego pasażera podejrzewal tego kolesia z broda, bo akurat traf chcial ze on tez mial w tym momencie telefon przy uchu. Co okazalo sie nie sluszne. Po kolejnej probie zauważył ze w momencie sygnalu ze inny czlowiek(zamachowiec) mial telefon przy uchu. Postanowil zaryzykowac i sprawdzic tego czlowieka, on wciaz nie byl pewny. Sledzil go nawet jak go juz spotkal przy furgonetce to wypowiedziane zdanie bylo troche pytajaco "poznajesz". to wlasnie dziala jego wyobraznia i to na ile jest dobrym detektywem. To tak jakby ktos powiedzial ze znalazl zamachwca tego kolesia z broda. On caly czas szukal a od tego na ile byl dobrym detektywem zalezalo to czy znajdzie zamachowca.

ocenił(a) film na 8
Iamarcane

Po przeczytaniu większości Twoich postów, niestety można obalić parę Twoich interpretacji tego filmu.
Za dużo tego było aby przytaczać cytaty, ale jeden zainteresował mnie najbardziej:

> "Ludzie przepraszam jak kogoś obrazę ale będę szczery. Nie uważam siebie za wybitnie uzdolnionego ale jak czytam tu 80% tych bzdur co inni wypisali to mnie krew zalewa. Ja wszystko pięknie zrozumiałem i wszystko się trzyma kupy poza naprawdę bardzo małymi detalami."

Nie uważaj się za takiego inteligentnego widza, który zrozumiał film pewnie już zaraz w połowie, a wszystkich innych ma za idiotów.
Twierdzisz że wszystkie zdarzenia były tylko w jego wyobraźni, ale SMS do Pani Colleen na końcu filmu był całkiem realny, to raz. Dwa - na końcu po przeczytaniu SMS'a gdy Pani Colleen poszła pokazać go Doktorowi Rutledge, wywnioskować można było że do katastrofy nie doszło i nie zginął żaden z pasażerów, a zamachowiec został zatrzymany.
To nie dzieje się w wyobraźni głównego bohatera, tylko dzieje się naprawdę - inaczej tego by nie pokazali bo po co.

Ile ludzi, tyle interpretacji.
Każdy widzi film inaczej, być może ma nieścisłości, ale teraz to nie ma znaczenia.

ocenił(a) film na 3
Tillig

Przytocze slowa Berenger: "Powtórzę jeszcze raz: świat generowany przez source code nie jest światem równoległym. Jest za to rzeczywistym światem dla tych, którzy są w nim, tak jak Matrix jest rzeczywisty dla tych, którzy są w nim. "sms do pani doktor byl calkiem realny tak jak wirtualna rzeczywostosc ktora jest na tyle realna gdzie mozg nie potrafi odroznic fikcji od prawdy., sms byl bardzo realny dla stevensa jak i jego rozmowa z ojcem.to jak bracia Wachowscy przedstawili w matrixie ze tak naprawde my caly czas zyjemy w wirtualnej rzeczywstosci ale o tym nie wiemy.tak naprawde jestesmy w kokonach gdzie maszyny czerpia od nas energie. Tez dla ludzi matrixa bylo to bardzo realne.

"To nie dzieje się w wyobraźni głównego bohatera, tylko dzieje się naprawdę - inaczej tego by nie pokazali bo po co." po to zeby pokazac ze tak naprawde cialo do niczego nie jest nam potrzebne,jak mozg oszuka sie na tyle dobrze(jak wspominalem wczesniej) ze nie bedzie wstanie odrozniec fikcji od prawdy to cialo nie bedzie do niczego potrzebne. Teraz niech kazdy tylko sobie pomysli ze taki matrix jest faktem, ze byla wojna miedzy ludzmi i maszynami i zyjemy sobie na dysku twardym. Zaraz 80% ludzi powie,masz bujną wyobraznie. tak bojna wyobranie mial i stevens. jak dzwonil do ojca albo wysylal smsa do pani kapitan. Fim tym samym przedstawia mozliwosc zycia po smierci gdzie cialo nie bedzie juz w stanie funkcjonowac ale swiadomosc bedzie zyla.

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

wszystko bylo bardzo realne(nie tylko sms do pani kapitan) tak jak na poczatku filmu stevens zachwycal sie tym rowniez, bo to byla wirtualna rzeczywistosc.Tak jak Berenger napisal:"Świat wygenerowany przez source code nie jest żadnym światem równoległym, tylko kopią, odbiciem naszego świata. Oczywiście dla ludzi w środku jest realny (pomysł jak w Matrixie, Tron itp.)" gdzie mozg byl na tyle oszukany ze mogl doswiatczyc wszystkich zmyslow. dotyk,smak,wech,zapach itd.

ocenił(a) film na 3
Iamarcane

"Twierdzisz że wszystkie zdarzenia były tylko w jego wyobraźni" - bład

wszystkie te wydarzenia to: wyobraznia stevensa+ wspomnienia ofiar katastrofy + source code(wirtualna rzeczywistosc,system,program komputerowy,matrix)

ocenił(a) film na 8
Iamarcane

Czyli wnioskując, według Ciebie jest to jego jakby sen, coś jak limbo w filmie Incepcja.

Iamarcane

czytam tą waszą rozmowę i coś mi się wydaje kolego, że strasznie wszystko komplikujesz.
Ale może zacznę od tego, że dla mnie KOD NIEŚMIERTELNOŚCI to majstersztyk.
I NIE MOŻNA go porównywać z INCEPCJĄ - która notabene też jest niesamowita. To dwa różne filmy i nie wiem skąd pomysł na porównanie.
A teraz powrócić do tematu.
Skoro Iamarcane wyjaśniasz, że bohater operuje na zapisanych wspomnieniach zmarłych z dokładnie ostatnich 8 minut, to jakim cudem dowiedział się prawdy o sobie z rzeczywistego świata?
Nie wiem, obejrzałem film tylko raz i zapewne do niego wrócę bo warto, ale wydaje mi się że być może mylisz pojęcia. to wcale nie wirtualna rzeczywistość jak utrzymujesz i prawdopodobnie wszystkich wprowadzasz w błąd uświadamiając im własną umysłową ułomność. Zauważ Kolego sympatyczny, że główny bohater ginie za każdym razem próbując rozwiązać zagadkę. oznacza to, że nie może istnieć dalej w RÓWNOLEGŁEJ rzeczywistości - bo go po prostu nie ma. Wyjątek stanowi ostatni raz, kiedy udaje się wszystko i dochodzi do happy endu. Czytałeś coś o teorii wielu wszechświatów? Tam jest mowa właśnie o niezliczonej ilości równoległych wszechświatów, ponieważ każdy nasz wybór generuje inny, indywidualny zestaw wydarzeń. to oznacza, że istniejemy nie tylko tu, lecz także we wszystkich możliwych dla nas sytuacjach tak samo dobrych jak i złych. Film kończy się WIELE RAZY. w każdym z wirtualnych światów (prócz ostatniego) bohater ginie i nikt nie może dowiedzieć się o projekcie w którym bierze udział i ma jego świadomość. Lecz kiedy w reszcie udaje się, powstaje nowa rzeczywistość. Równoległa do tej z początku filmu. Czytałeś o paradoksie, w którym syn cofa się w przeszłosć, żeby zabić swojego ojca?
według mnie kod żródłowy to program potrafiący "podpiąć się" pod strumień wydarzeń jednej z rzeczywistości. Wynikiem tego zostają wygenerowane inne wszechświaty, inne rzeczywistości. I tak właśnie kończy się film. Dowiadujemy się o rzeczywistości, powstałej w wyniku eksperymentu, gdzie osobowość człowieka zostaje podmieniona a w rezultacie historia również pobiegła innym torem.
nie lubię lukrowanych chepiendów na siłę, ale w Kodzie Nieśmiertelności czegoś takiego nie ma jak pozornie mogłoby się wydawać. To po prostu jedno z wielu zakończeń. jak próbujesz coś zrobić powtarzając w kółko to w końcu Ci się uda. tak? to chyba logiczne. Tak jak w grze komputerowej system save i load. Film kończy się wiele razy i jest DEBEŚCIARNY. bohater zwraca uwagę na szczegóły których daremnie szukać w Efekcie Motyla i innych historiach o czasie. Piękna sprawa. No ale może to ja jestem ułomny, niedoinformowany, niedouczony i w ogóle prymitywny i nie poradziłem sobie z nim tak samo jak Ci wszyscy biedni i małointeligentni ludzie o których mówi kolega Iamarcane;] pozdr

ocenił(a) film na 3
Mikez

"W momencie śmierci Stevensa obraz powinien więc się po prostu urwać, choć jak rozumiem przyjmujesz taki punkt widzenia, że zawartość jego mózgu przeniesiona została do wirtualnej rzeczywistości (source code, chmura, zwał jak zwał) i tam mogła żyć własnym życiem, tak?" ona sie tam nie przeniosla zawartosc jego mozgu wedrowala za kazdym razem od momentu zalaczenia "pradnicy", gdy "wysylano go ponownie". Swiadomosc stevensa wedrowala na dysk twardy gdzie byly caly wirtualny swiat,source code wraz ze wspomnieniami pasarzerow. a po usmierceniu bohateraz nie miala gdzie wrociic i pozostala na miejscu (pewnego rodzaju protokol bezpieczenstwa) lub tez to wszystko co dzieje sie po pocalunku to ostatnie 8 minut zycia mozgu bohatera(jego sama wyobraznia) z godnie z zalozeniami filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones