Co mnie najbardziej zaskoczyło, część forumowiczów chwali sobie bardzo ścieżkę dźwiękowa do tego filmu, której ja osobiście znieść nie moglem. ..Spaghetti s-f jak ktoś przede mną napisał to chyba najlepsze określenie dla tego filmu, filmu w którym akcja jest niezwykle niemrawa, zaś fabula płytka i nieciekawa. Paradoksem jest watek miłości dwójki głównych bohaterów skonstruowany w dziwaczny sposób, jakiś taki zupełnie beznamiętny i sztuczny... .
Jedyne plusy jakie potrafię tu odnaleźć to niezłe zdjęcia no i oczywiście: Tim Robbins. Samantha Morton zupełnie nie przypadła mi do gustu. Filmu nie polecam nikomu, nawet dla zabicia czasu, te 1,5 h można bowiem wykorzystać znacznie efektywniej: sprzątając pokój/czytając książkę/robiąc przysiady ;P (*niepotrzebne skreślić)