PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=129316}

Kokietka

Coquette
5,0 45
ocen
5,0 10 1 45
Kokietka
powrót do forum filmu Kokietka

Film bardzo przyjemny, MARY jak zwykle czarująca, a OSCAR jak najbardziej zasłużony = POLECAM!!!!!!!!

ocenił(a) film na 3
Luise

Hmmm, czy na pewno widzieliśmy ten sam film?!
Ten obraz to kwintesencja archaiczności. Mary Pickford zdobyła zasłużonego Oscara? Właśnie, że nie! Bardziej ze względu na pozycję jaką miała w Hollywood w tamtym czasie, niż konkretnie za tą rolę. Pierwsze partie filmu z Pickford jako szczebioczącą 17-latką sa ciężkie do strawienia (nawiasem mówiąc dobiegała wtedy 40-tki). Widać w jej stylu naleciałości ery kina niemego, którego była królową (nie da sie ukryć). Jednak wybałuszone oczy i rozdziawione usta średnio spełniły swoje zadnie w kinie mówionym, także w tym filmie, choć ma tu też jedną lub dwie dobre, melodramatyczne sceny. Nic dziwnego jednak, że Pickford skończyła swoją karierę krotko po tym filmie.
Sam obraz do bólu schematyczny, udramatyzowany, sztampowy, przegadany, niezamierzenie momentami śmieszny. Podobała mi sie dbałość o detale i piękne wystylizowane wnętrza dekoracyjne. 3/10

ocenił(a) film na 6
Qmid

ja troche sie niezgodze. mimo wspomnianej sztampowosci i schematycznosci [ktory melodramat nie jest sztampowy?], to film broni sie calkiem niezle. wystarczy porownac go z the broken blossoms griffitha[niemym melodramatem z tegoz samego roku] i widzimy jaka jest przepasc pomiedzy nimi.
ciezko tez wymagac by z roku na rok zapomniec o tym co sie robilo cale zycie. faktycznie sa sceny, w ktorych pickford przypomina bardziej aktorke z ekspresjonistycznego filmu murnaua czy galeena, niz kokietke. lecz jest tez wiele swietnie zagranych scen, zwlaszcza te bezposrednio po smierci michaela. tak naprawde to uwazam, ze nie potrzebnie pickford zostala obsadzona w tej roli [a wlasciwie obsadzila sie w niej sama, bo wykupila prawa do tej sztuki].absolutnie nie pasowala jej rola kaprysnej nastolatki. powiem wiecej, momentami wygladala jak krowa, niestety. natomiast warsztatu aktorskiego nie moge jej odmowic.
co do oskarow to nie wiem czy jest sens o tym mowic, poniewaz nie takie wpadki akademia juz zliczala. nie widzialem madame x i Ruth Chatterton, glownej kontrkandydatki Pickford i faworytki publicznosci, stad nie moge za wiele powiedziec. wiem natomiast, ze pickford szykowala ta rola zamach na oskara : "I am determined to give a performance, and I have to cry a lot. Tragedy is an ugly mask; I don't care how I look. I'm going after the Oscar." Dopiela swego i ... odebrala go przy licznych odglosach niezadowolenia publicznosci''

ocenił(a) film na 8
lukaslondon

"Mary Pickford dostała swojego jedynego Oscara dzięki temu, że zaprosiła w 1929 wszystkich członków Akademii oddających głosy (było ich wówczas pięciu) na herbatę do własnego domu."
To mówi samo za siebie ;) Niemniej jednak Mary musiała coś z siebie dać, żeby otrzymać chociaż nominację do Nagrody Akademii. Mimo że rola w "Kokietce" miałka, to jednak M.P. jest niewątpliwą IKONĄ tamtych czasów i legendą, na zawsze zakorzenioną w historii kina.

Rat1993a

Warto dodać, że Mary znajdowała się w gronie założycieli wspomnianej przez Ciebie Akademii ;) jednak Nagroda Akademii nie była wówczas tak prestiżowa jak dziś(w końcu Oscary rozdawano dopiero drugi raz), poza tym powiedzmy sobie szczerze - nie było komu dawać tych nagród. Mary była najjaśniejszą gwiazdą tamtych lat, jej dorobku artystycznego nie dało się porównać z niczyim innym(Chatterton dopiero zaczynała swoją hollywoodzką przygodę nie będąc już młodą aktorką, a Bessie Love zostało to poniekąd wynagrodzone bo jej kariera trwała nadal, w odróżnieniu od kariery Pickford, dla której była to ostatnia szansa na wygranie czegokolwiek). Też mam wątpliwości co do słuszności przyznania nagrody akurat Mary, jednak z drugiej strony nie widziałabym nikogo innego z Oscarem w 1930 roku poza nią.

ocenił(a) film na 3
rockmantyczna

Rzeczywiście w kinie amerykańskim rok 1929 był aktorsko wyjątkowo słaby. Mimo to nie przyznałbym statuetki Pickford, której występ uważam za koszmarny. Myślę, że spośród gwiazd Hollywood nagroda należałaby się Jeanette MacDonald za rolę w Paradzie Miłości. Gdyby wziąć pod uwagę kino europejskie, to bezkonkurencyjna byłaby Louise Brooks robiąca furorę w filmach Georga Pabsta.

A nad samą Kokietką znęcam się na blogu: http://chronofilmoteka.blogspot.com/2018/10/kokietkacoquette-1929.html

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones