Doskonały! nie widzę w nim nic naciąganego, to misterna konstrukcja, w której Pignon sciąga na głównego bohatera coraz to nową katastrofę. Świetna jest też pointa - brak happy endu, bo koniec końców z głupka zawsze wyjdzie głupek, choćby się bardzo starał.
Ciekaw jestem waszych opinii na temat ulubionych scen. Oto moje typy:
- kupowanie praw autorskich, które miało być tylko pretekstem do dowiedzenia się, gdzie jest Christine, ale Pignon tak wczuł się w rolę, że o tym zapomniał
- scena, gdy okazało się, że Pascal przebywa z żoną inspektora podatkowego
- "to była Pańska kuma"
- "???"
- "no, przedstawiła si,ę, kuma Marlene":)
No i wiele innych...