Film jaki całość znakomity, choć naprawdę zabrakło mi w nim odniesienia pozycji Boba po inwazji Beatlesów. Bob wciąż grał w małych salkach, wyjątkiem Newport, Beatlesi grali na olbrzymich stadionach. W latach od 64 Ameryka oddychała Beatlesami i to można było podkreślić. Bob był wtedy uzależniony od marihuany, to on w czasie ich 1go spotkania namówił 4 Anglików do palenia trawki. Wracając do filmu. Kapitalny. Sesja nagraniowa "Like A Rolling Stone" mogła być w całości, choć pokazali przez moment jak klawisze zmieniły tą piosenkę w największy hit Boba. Chalamet wciąż na topie.