Historia romansu dwóch pisarza i żony Jego najlepszego przyjaciela. Opowiedziana w przedziwny, a zarazem ciekawy sposób. Do tego dochodzi jeszcze wątek wiary i to bardzo głębokiej, który w miarę upływu czasu wysuwa się na plan pierwszy. Jordan w niezwykle delikatny sposób obrazuje nam i głównemu bohaterowi siłę wiary, a ostatnia scena to właściwie kropka nad przysłowiowym "i". To zupełnie "inny" film w repertuarze tego reżysera. Niestety trochę mnie już nudzi Ralph Finnes po raz kolejny w roli nieszcęśliwego kochanka. Ile razy można ?