Dlaczego?film w kilku momentach potrafi naprawdę zaskoczyć,główny bohater to nie super hero,no bo informatyk(taki trochę ciapciakowaty),ale ma dystans do samego siebie,przez co kibicujemy mu od pierwszych minut.
Reszta aktorów też wypadła dobrze,mamy kilka znanych nazwisk....Burns i ta jego chrypka.
A w bonusie dostajemy ładną laseczkę i dobrą muzę,czego chcieć więcej.
zgadzam się od siebie mogę dodać ze Eagle Eye to w sumie całkowicie zmyślona historia a tutaj pojęcie echelon istnieje i jest używane do określenia najlepszego systemu szpiegowskiego świata który, oficjalnie nie istnieje.
7/10 to sprawiedliwa ocena.Włączając film nie widziałem nawet co to jest i zostałem pozytywnie zaskoczony,lecz brakuje dynamicznych scen akcji...
moim zdaniem eagle eye bardziej mi się podobało, ponieważ więcej się działo, a echelon momentami przynudzał.
zgadzam się film naprawde warty obejrzenia nie wieje nudą wiele fajnych momentów i trzyma w napięciu brakuje troche efektów specjalnych ale za to fajna gra aktorska (shane west -naprawde świetny, rola w sam raz dla niego)no i fajna muza
A propos fajnej muzy: Jak się nazywa piosenka na samym początku? Znam ją tylko zapomniałam jak się nazywa;/.
No czytam i nie wierzę. Czy ja oglądałem ten sam film co Wy?!
Przede wszystkim, to wszyscy w swoich komentarzach tak beztrosko przywołują Eagle Eye, co jest jednak sporym spojlerem, biorąc pod uwagę, że przez dobre 2/3 filmu to ma być tajemnicą, kto te smsy wysyła. Ale ludzie! Do Eagle Eye to mu jednak bardzo daleko. Pomijam już fakt, że tam również sam pomysł i ten misterny plan "nadopiekuńczego programu" został posunięty do granic absurdu, ale jednak fajnie się to oglądało. Tu niestety mamy prymitywnie schematyczny, okropnie zagrany obrazek.
Przykro mi to mówić, ale głupota goni głupotę. Jestem przekonany, że scenariusz to zwinęli jakiemuś 12-latkowi, bo nie wierzę, że miało go pisać aż dwóch tzw. scenarzystów.
Nie zrozumcie mnie źle - nie spodziewałem się jakiegoś dokumentu naukowego. Przymykam oko na "super wszystkowiedzący program", ale niech chociaż ludzie zachowują się bardziej logicznie. Niech te dialogi będą na jakimś poziomie. Niech to ma jakieś ręce i nogi!
Co pięć minut łapałem się za głowę, albo parskałem śmiechem - dobrze, że przynajmniej dobrzy Rosjanie troszczą się o los świata ;)
Może i dałbym 3, ale za te wszystkie moje męki, gdy na ekranie pojawiał się Ed Burns, to jeszcze punkcik odjąć musiałem.
Za meczarnie jakich pan sie doczekał podczas oglądania tegoż filmu,studio najmocniej przeprasza i w ramach zadość uczynienia proponuje dowolnie wybrany przez pana zestaw od McDonalds.
Ps.Z najmocniejszymi przeprosinami wytwórnia 20th Century Fox.
:D
Przeprosiny oczywiście przyjmuję i już do najbliższego McDonald's się wybieram ;)
przegiales... mysle, ze 3 jest tutaj optymalna ocena xD
ten film to ŻŻŻ - nie polecam nawet najwiekszeu wrogowi... no, chyba, ze ktos chce sobie wlaczyc... no w sumie nie wiem w jakiej sytuacji moze to sie podobac...
Nooo... tym razem to nie James Bond, ani amerykańce uratowali świat, tylko Ruscy. Pozdro dla naszych sąsiadów ze wschodu ;)
Muzyka jest genialna w tym filmie i naprawde pasuje.Może i jest trochę podobny do Eagle Eye.Ale szczerze jak już porównujecie to może przeczytajcie Dana Browna i Cyfrową Twierdzę.Tu dopiero jest podobieństwo.A film wg mnie zasługe conajmniej na 7,5/10;)
Trochę lepszy???
Schemat goni schemat. Nieudolny montaż, kiepska reżyseria, obsada drugo- i trzecioligowa (nie oszukujmy się Martin Sheen lata świetności ma za sobą), a na koniec lukrowane zakończenie. Sam fakt istnienia Echelonu w rzeczywistości nie czyni filmu ani o gram wybitniejszym.
Ocena = (ilość wypitych piw+2)/10
Jestem dokladnie tego samego zdania co Ty i wiekszosc tutaj wypowiadajacych sie, lepszy duzo od Eagle Eye. Moja ocena to 7/10 ale zastanawialem sie nad 8 ;-P
Nie jestem wielkim znawcą montażu, oświetlenia, reżyserii. Jakbym był robiłbym w filmowym biznesie. Film akcji ma mi dostarczyć rozrywki i ten mi dostarczył. Daję mu za to solidne 7 i się nie wstydzę. Nie obchodzi mnie czy światło dobrze padało, czy klatki dobrze zmontowano, całość się podobała i tyle. osobiście uważam że z oceną 3 i niżej to lekka przesada. Taką to można dać jakiemuś filmowi pokroju Pyton kontra Boa, no szanujmy się :)
IMO ten film jest gorszy od "Eagle Eye", ponieważ:
- akcja nie jest specjalnie bardziej prawdopodobna, ale jest jej mniej i brak jej czegokolwiek ponadprzeciętnego;
- aktorzy są gorsi i wyrażają mniej emocji;
- o ile w "Eagle eye" komp potrafił zbyt wiele, tak ten tutaj jest po prostu zbyt głupi - kto rozgarnięty dalej podsyłałby instrukcje zgarniętemu hakerowi? kto byłby na tyle inteligentny, aby tej samej osobie pozwolić trzy razy z rzędu rozbić pulę w jednym i tym samym kasynie?
- zakończenie nie jest tak schematyczne jak w "Eagle eye", ale równie głupio przedstawione. Przez nieschematyczność boli to bardziej.