PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120033}

Kontrolerzy

Kontroll
2003
7,5 45 tys. ocen
7,5 10 1 44958
7,1 20 krytyków
Kontrolerzy
powrót do forum filmu Kontrolerzy

Ja oderałem to tak, że jest nim główny bohater. W scenie gdy Trepek(koles w różowej bluzce) zostaje wrzucony pod pociąg, bohater nie patrzy na twarz mordercy, jakby bał się poznać prawdę.

ocenił(a) film na 10

Co tu dużo mówić.Wypowiedź samego reżysera wiele wyjaśnia.
Moim zdaniem morderca nie jest z góry ustalony i można interpretować go różne sposoby.
Tajemniczość to jest jedna z najmocniejszych stron tego filmu.

ocenił(a) film na 9
bulcus

tym którym tak bardzo zalezy na dowiedzeniu sie kto jest morderca polecam sie wsłuchac w poczatkowy monolog, bo bez tego ciezko moze byc wyniesc z tego filmu cos wiecej niz z przecietnego kryminału ; ] rezyser musiał miec tez swój powód dla którego zostawił ten watek otwarty, czyli nie uznajemy za najwazniejze poznanie prawdy o tym kto zabijał, a raczej cos powinno nam to uswiadomic... ktos wyzej pisał, ze film jest głęboka metafora, to samo jest powiedziane na poczatku filmu, i tak powinno sie go traktowac, by w pełni moc docenic.

ocenił(a) film na 10
kempa83

Metafory metaforami , ale ktoś po 3 latach oglądania filmu tak samo jak pozwiedzał że sam nie wie z początku miał jakaś teorię i tyle.Ja tez jakaś mam jeszcze nikt nie pozwiedzał jak ta Panna Miso mówiła do Ojca że wygoda ja bóg , to pewnie jest Bogiem i to jest czyściec a ona nie musi pławić bo je to ową Panna :) , on sam walczy ze sobą tez tak myślę może z czynami jakie popełniał , ten inspektor to dla mnie osoba która zabierała ich wiadomo gdzie :), jak to zrobił jedne z kolonelów już nie wytrzymał i zabił zrobił coś złego potem go nie było, trafił do piekła?.On wygrał ze samym sobą złem strachem itp, i w nagrodę poszedł do nieba.Jeszcze był Ojciec niby przez chwilę chyba tez umarł i chciał się dowiedzieć gdzie jest? Nie wiem czy trzyma się kupy ale taka moja teoria.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
bulcus

Bohater zamknął wtedy oczy dlatego, żeby pokazać mordercy,że nie widział jego twarzy i, że nie może na niego donieść. Ale ciekawa koncepcja;)

bulcus

Moja interpretacja:
Najważniejszym motywem w tym filmie było zmaganie się z życiem. Bulcsu, wzięty projektant robi karierę aż do momentu w którym w jego życiu dochodzi do jakiegoś wydarzenia (może nawet to nie było coś konkretnego, może jego dawne życie stale wyniszczało go wewnętrznie i w pewnym momencie złamało go jako człowieka). Nie wiemy dokładnie co się stało, ale najwidoczniej Bulscu ma uraz psychiczny. Coś w nim pękło, nie potrafi sobie poradzić z nowym problemem, więc przed nim ucieka. Ucieka do podziemi metra (może metro jest symbolem depresji?), momentami bardzo przygnębiającego miejsca w którym jak na dłoni widać drzemiące głęboko w człowieku zło. Alegorią tego zła jest morderca, który fizycznie nie istnieje (Bulcsu w swoim śnie zobaczył własne wyobrażenie o nim). Człowiek ubrany wyłącznie w czerń, ukrywający swoją oszpeconą twarz pod kapturem - jak żyw przypominający ponurego żniwiarza. Oprócz zła Bulcsu dostrzega także promyki dobra: dziewczyna i jej ojciec. One dają mu nadzieję i motywują go do walki. Bulcsu musi stoczyć walkę z samym sobą (a nie ze swoją drugą jaźnią) i pokonać zło. Pierwsze starcie przegrywa, przez zwyczajny strach. Nie może sobie wybaczyć porażki, gardzi sobą - stąd ta akcja z lustrem w toalecie. Za drugim razem wygrywa. Odzyskuje wiarę, odzyskuje wolność i razem z dziewczyną idzie w kierunku światła...

IMP_4

Na pewno zadane pytanie w temacie jest złe. :)
Powinniśmy sobie zadać pytanie, czy morderca w ogóle istnieje? Jeśli istnieje jest nim oczywiście Bulcsu. Kolejne pytanie, czy świat nam przedstawiony istnieje naprawdę? Jest on bardzo metaforyczny, jak już ktoś wcześniej wspomniał może to być czyścieć. Praca kontrolera to niby jedna z najgorszych, nikt ich nie lubi itd. Być może każdy tam jest aby odkupić swoje grzechy. Np. maszynista, dziewczyna mówi, że był kiedyś normalnym maszynistą "na powierzchni", ale spowodował wypadek, może też w podziemiach metra odkupuje swoje grzechy.
Bulscu jest pokazany na końcu jako ten dobry, który odnalazł dobrą drogę, zabójstwa (lub wypadki) były tylko symboliczne, jeśli zabijał by naprawdę chyba nie miał by szans na odkupienie tego.

Inną interpretacją która przyszła mi na myśl, to że całe podziemne metro to umysł głównego bohatera. Siatka połączeń stacji metra przypomina trochę układ neuronów :)
A wszystkie postacie są tylko metaforami jego myśli, lęków, nadziei: gestapowcy, zabójca, kontroler z konkurencyjnego zespołu, maszynista i jego córka, kolega architekt z poprzedniej pracy.
Możliwe, że to była tylko wizualizacja jego walki z własnymi lękami, depresją.

Na początku filmu mamy przemowę pana z metra, który mówi, że ten film nie przestawia prawdziwego obrazu metra ani tego co tam się dzieje, że wszystko jest symboliczne. Nie wiem, czy ktoś wcześniej zwrócił uwagę na to.

ocenił(a) film na 9
Tewux

Ta przemowa jest po to, żeby ktoś sobie nie myślał że kontrolerzy w Budapeszcie podrzynają ludziom gardła, grasuje po nich morderca, czy pijani maszyniści...

arekrem

To jest oczywiste, nie musieli tego mówić. Tak samo jak nie jest mówione przed każdym filmem o policjantach, o tym, że tak nie postępują prawdziwi policjanci z NY czy LA. A zdarzają się źli i przekupni policjanci, tak samo jak może trafić się pijany maszynista.
Moim zdaniem to była taka wskazówka na początku filmu (uważam, że niekoniecznie potrzebna), którą zapewne na początku większość zignorowała (przynajmniej Ci co nic nie wiedzieli przed oglądaniem o filmie), ja również, ponieważ spodziewałem się zwykłego filmu o Kontrolerach w metrze z elementami komedii i thrillera.
Dopiero po obejrzeniu zaczynałem wszystko składać: morderca tak na prawdę nie istniał, wszystko było takie dosyć oniryczne, dziewczyna w stroju misia, gestapowcy, lekarz psycholog w podziemiach metra, każdy nowy dzień nieodróżnialny od poprzedniego, symboliczne wyjście na powierzchnie w stronę światła. Początkowa przemowa (którą olałem) ma nas tylko upewnić, że dobrze myślimy, że ten cały nam przedstawiony świat jest nierealny, będący tylko metaforą... czy to czyśćca czy też walki w umyśle głównego bohatera (chociaż obie te interpretacje nie do końca coś mi pasują) :P

ocenił(a) film na 9
Tewux

Ten film można interpretować na 100 różnych sposobów, tak jak np. Lśnienie.

Raz to jest zwykłe metro z zabójcą, innym razem umysł bohatera i jego zła natura, a jeszcze innym czyściec i Śmierć...

ocenił(a) film na 10
Tewux

Mi się wydaję , że dużo pewnie dla nas oczywistych faktów tam przegapiamy nawet gdzie te metro jeździ niby nigdzie o tym nie mówią, albo ojciec skoro tam był czy był duszą , czy tez wspomniemy? które go się pytało co robi.Czy też czemu nie mogoł wyjść nikt stąd bez uczynienia czegoś złego to na pewno jest czyściec ale dużo jeszcze wg mnie jest tutaj nie odgadywanych spraw :)

Pozdrawiam.

bulcus

Wg mnie mordercą był ktoś z zewnątrz, nie bohater, istniał naprawdę. Morderca był jakby skupieniem ciemnych mocy, jakie były w filmie. Gdyby przyjąć interpretację, że to metro jest czyśćcem on byłby taką jakby wizytówką.

ocenił(a) film na 9
bulcus

TO BYL KUTERNOGA OT,CO!!!TYLKO UDAWAL TAKIEGO CWANIACZEK

ocenił(a) film na 9
bulcus

Dla mnie też Bulcsu, tylko trochę inaczej rozkładam akcenty :)
Być może Bulcsu, tak jak zresztą być może każdy z nas, biorąc udział w tzw. wyścigu szczurów, podejrzewa, że można ot tak, nagle odciąć się, zerwać więzy i zacząć nowe życie. Ale, jak mówi Bulcsu, budzić się przez kilka lat ze świadomością, że muszę znowu udowodnić swoją markę, to nie jest zbyt ciekawy poranek. Mało tego, budząc się każdego dnia muszę też być świadom, że w tym wyścigu szczurów każdemu zależy na tym, by zająć moje miejsce, miejsce Bulcsu. Więc kiedy schodzi do podziemia, myśląc, że można ot tak zrzucić jakiś ciężar, który nosiło się latami i sprawa załatwiona. Ale jak się nosi ciężar, to albo ma się problemy z kręgosłupem, albo w symbolicznym znaczeniu trzeba zmagać się z duchowymi konsekwencjami takiego życia. Więc ujawnia się w nim coś, co nazwałbym duchową pozostałością albo duchowym garbem, zmorą, spadkiem po nowoczesności, wyścigu szczurów, po życiu na zewnątrz. Innymi słowy morderca symbolizuje koszta współczesnego życia.

ocenił(a) film na 7
bulcus

A ja się zgadzam z userem "IMP 4"
Nie ma żadnego zabójcy... jak skończyłem oglądać film to zacząłem się głowić kto jest zabójcą? Główny bohater? A może gestapo? Każdy miał swoje "za" ale każdy ma też swoje "alibi" nie ma pewności...

Więc czym jest zakapturzona postać, która "strąca" ludzi pod nadjeżdzające metro? Odpowiedz jest prosta - to wola tych, którzy są "popychani" a dokładniej sami się rzucają - popełniają samobójstwo.
Dlaczego tak sądze?
1) najpierw ginie laska, widać, że lubi poszaleć, widać, że nie jest trzeźwa, pewnie ma problemy przed, którymi ucieka - zabija się.
2) potem koleś - wygląda na zmartwionego (warto się przyjrzeć). Początkowo byłem pewny, że sam się rzuci pod metro... i tak też się stało - ta postać to jego "wola", "myśl".
3) Chłopak nie ma biletu i się rzuca pod metro - i tu mi trochę śmierdzi... ale tylko tu.

A pamiętacie jak koleś spotyka swojego kumpla z byłej roboty? Po co ta dygresja? Gdyby zabijał sam bohater byłoby to bez sensu. Metro jest wspomnianą "depresją", gdzie wiara się stacza i popełnia samobójstwo.
Wyścigi mogą być próbą zmierzenia się ze śmiercią ale w głębi serca nie chcą umierać i uciekają spod szyn. Główny bohater walczy ze swoimi "złymi myślami" o samobójstwie, "woli" (widać to w końcowym fragmencie filmu). Wygrywa i wydostaje się z depresji (metra)

Pozdrawiam,

użytkownik usunięty
bulcus

Morderca jest postacią symboliczną i oznacza jak dla mnie mroczną stronę głównego bohatera. Sowa oznacza jasną. Dopiero po pokonaniu swej mrocznej strony, bohater może wyjść na powierzchnie z metra.

Dziewczyna-miś pokazuje mu w wizji/śnie miejsce mordercy. Czyli ona jest powodem dla którego bohater uświadamia sobie swą mroczną stronę i ją potem pokonuje.

A więc był mordercą:-) Tak to odczytuję.

ocenił(a) film na 9

Według mnie również głowny bohater był mordercą - zauważyłem to oglądając film drugi raz wczoraj w telewizji.
1 - sen, w którym widzi postać mordercy w ciasnym korytarzu - we własnej głowie.
2 - po morderstwie Rozpylacza nie reaguje, nie patrzy na twarz mordercy, nie próbuje go zatrzymać (chociaż wie, że będzie głownym podejrzanym). Po śmierci Rozpylacza pluje w lustro (bo znów to zrobił).
3 - doskonale zna rozkład monitoringu, wie gdzie nie będzie sfilmowany - osoba spoza metra raczej nie znałaby tego.
4 - w scenie rozmowy o przesłuchaniu bardzo mocno popycha swojego kumpla (nie wiem jak miał na imię - chyba ten narkoleptyk). Czyżby wyćwiczone popchnięcie?
5 - po walce z Mordercą Bulcu jest sam, morderca znika ( walka rozegrała się na balu, a Bulcu nie wychodził z metra - więc scena ta rozgrała się we snie Bulcu pobitego przez ,,kumpla").
5 - koncowa scena ucieczki przed pociągiem rozgrywa się we śnie bohatera.
Tak ja to widzę.

ocenił(a) film na 5
mmarek80

Także twierdzę, że główny bohater był mordercą. Podpisuję się pod powyższą wypowiedzią.
Fakt, że biegł za cieniem kilka metrów niczego nie oznacza. W wielu filmach w taki sposób przedstawiano podobne rzeczy. To wręcz pięknie przekazane. Mordował, a widać było, że nie chciał. Chciał z tym zerwać, skończyć, ale to było silniejsze od niego. Na końcu przezwyciężył swoją słabość. Po co na samym końcu miał uciekać przed Cieniem? Było to pokazane świetnie. Biegł tunelem (szynowanie). Wiedział, że w tym jest dobry i że być może uda mu się pokonać swoje drugie ja.
Zresztą film został tak skonstruowany, aby widz sam domyślał się niektórych rzeczy i interpretacja powinna być raczej indywidualna. Mimo to, większość osób pewnie uzna tę właśnie teorię - Bulcu jest zabójcą. Ta postać ogólnie była bardzo charakterystyczna i zdawała się być wręcz autorytetem dla reszty. Dopisanie jej drugiej twarzy to genialne rozwiązanie. Chyba jedyne w całym tym bagnie - filmie...

ocenił(a) film na 10
Tybii

Konstrukcja filmu jest dość skomplikowana i wielopłaszczyznowa. Owszem, to on jest tym mordercą. Ale
w swojej głowie. Ludzie, ktorych spycha są ludźmi, których w całym tym wyścigu szczurów, od którego
stara się uciec, zepchnął kiedyś pod pociąg, zmarginalizował, którzy po prostu byli jego ofiarami, ofiarami
jego pracy. W swojej depresyjnej wizji świata zmaga się ze swoim poczuciem winy, szukając sposobu na
zrozumienie sensu czegokolwiek, odkupienie, wydostanie się z tego ciemnego dołu w jaki wpadł. Stąd
pewnie też nie przez przypadek metro-depresja ukazuje się czasem jako czyściec, w którym jest poza nim
równierz wielu innych ludzi równie skazanych na to miejsce z różnych powodów.
Są dwie sceny, w których jest tej brzydkiej prawdy o sobie bardzo blisko i jest ona dla niego nie do
zniesienia (pierwsza pokazana jako senny majak i szaleństwo ukrywające się w najciemniejszej norze jego
umysłu a druga, w której jego cień go wręcz dotyka fizycznie) ale dopiero przy trzeciej okazji będąc w
środku tłumu przebierańców nie stchórzył i następuje konfrontacja, którą wygrywa. Wtedy dopiero jest
gotów dalej prowadzić normalne życie.
Cały film można też odczytać bardzo dosłownie i również na to znajdą się logiczne wyjasnienia a właśnie
w tym cały ambaras, że dwoje chce na raz i świetnie się to udaje :)
W całym filmie jest sporo pomniejszych mniej lub bardziej istotnych wskazówek pomocnych w interpretacji
obrazu lub też swobodnych dygresji luźno związanych z głównym wątkiem ale dodających jeszcze kolorytu
tej produkcji, choć wszyscy tam pokazani ludzie i bez tego stanowią jedną wielką paradę kolorowych
postaci.
Ciekawą postacią jest Bela czyli sam Belzebub, który kiedyś również się wykoleił (bo "czasem się zdarza za
późno przyhamować") a teraz prowadzi pociągi tam na dole, wożąc tych wszystkich potępieńców :) Jest on
tam wielkim przyjacielem Bulcsu dając mu równocześnie prawdziwą i wymijającą odpowiedź jak się
wydostać na powierzchnię. Dowcipy Beli są dość nieszczególne jeśli się nie lubi czarnego humoru jednak
przy odpowiednim zinterpretowaniu jego nieskromnej uwagi na temat swojej "młodości" potrafi rozbawić :)
Jestem pełen podziwu i aż trudno mi uwierzyć, że coś tak kompleksowego i zwartego równocześnie
stworzył debiutant.

bulcus

postacia w kapturze jest drugie 'ja' glownego bohatera przed ktora raz ucieka a kiedy indziej goni, sledzi podaza jakby mierzac sie z nia. fakt wepchniecia chlopaka pod pociag wcale nie musi byc wytlumaczalny doslownie, lezy to w interpretacji indywidualnej odbiorcy. wg mnie rowniez bulcus wybral podziemia z powodu wielkiego rozczarowania milosnego, wyscig szczurow to banalne wytlumaczenie nikt nie mysli o smierci bo jest jakis tam wyscig szczurow. i tak jak kobieta wepchnela go w podziemia tak inna go wyciagnela dziekuje

ocenił(a) film na 8
bulcus

Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na scenę mogącą wpłynąć na interpretację filmu.
Na chwilę przed podcięciem gardła pasażerowi przez kontrolera Bulcsú widzi Cień w korytarzu ( http://www.youtube.com/watch?v=ps60Oz4Hzuc 2:23 ), co by oznaczało, że postać w kapturze mogła być ogólną personifikacją zła. Lub może bohater miał przeczucie czegoś złego i dlatego To zobaczył ? Ja w każdym razie po tej chwili z ‘cieniem’ wiedziałem, że scena z nożem się źle skończy - opcjonalnie podejrzewałem ewentualne samobójstwo tamtego kontrolera.
Ktoś już tu zwrócił uwagę na scenę z ‘aureolą’, gdzie Szofi mówi do ojca, że wygląda jak Bóg. W wersji z linka na YT przetłumaczono to jako ‘an angel’ (1:22), a później sam Béla mówi do Bulcsú ‘'I'm a night owl' – choć to akurat może być przypadek w tłumaczeniu na eng. Ale tworzy ciekawy trop.

PS. Czy komuś styl niektórych scen (biuro podczas rozmowy z ‘gestapo’), sowa, uszkodzona dłoń, sposób gry światłem – także skojarzył się nieco ‘Blade Runner’ ?

ocenił(a) film na 10
Aristosek

heh, czytam to i czytam.. i niektóre pomysły/teorie ciekawe/zaskakujące/logiczne, kupy tak zwanej się trzymają.. ale myślę że PRZEDE WSZYSTKIM to jest taki film, którego ...niałość polega na tym, że można go interpretować na 14 762 sposoby, i każdy sposób pozwoli coś z tego filmu wyciągnąć. Dlatego wg mnie nie warto spłycać tego obrazu do 1 koncepcji (to !/to było f/ chodziło o m). Zatem, cieszmy się z jego wielopłaszczyznowości, oglądajmy film te 14 762 razy i interpretujmy na tyleż sposobów, jak kto chce to i na więcej.. bo niechybnie warto. no a miało być krótko ;)

ocenił(a) film na 9
lemur_kk

haha, ale macie używanie, 'to był on', 'nie to nie był on', 'a waśnie, że był to on'.

A Antal siedzi, czyta fora i śmieje. O ile nie ma jeszcze dość, bo każdy jeden ma lepszą interpretację, a nie przeczyta, że 3 linijki wyżej wszystko już było.

A propos Bulcsu, interesuje mnie jeszcze jego motyw w tej tezie, w której on zabija 'osobiście'. Nawet jako psychopata powinien mieć choćby dorobioną filozofię...

Przeszacun dla Antala. Potrafilibyście tak zagmatwać i wypchać film symbolami i wątpliwościami ?;]

ocenił(a) film na 9
bulcus

Odpowiedź na pytanie kim jest morderca nie jest jedna. Każdy może udzielić swojej na podstawie własnej interpretacji. Dla jednych będzie to Bulcsú, dla innych Gonzó czy ten z plamą, albo zupełnie ktoś obcy. Każdy rozumie film na swój sposób.
Dla mnie zabójcą była ciemna strona Bulcsú, a uważam tak głównie z powodu dwóch scen. Gdy Bulcsú spotyka znajomego sprzed lat - wtedy właśnie okazuje się że Bulcsú zupełnie się pogubił w życiu. Drugą sceną jest ta ostatnia w filmie gdy Bulcsú wygrywa wyścig z kapturzastym (czyli wg mnie swoją ciemną stroną) i wychodzi z Szofi na powierzchnię.

ocenił(a) film na 10
Boskigrom

Podobnie jak z 'Cast Away' czy 'PP' to my, widzowie mamy sobie 'dopowiedzieć' zakończenie, ktorego rezyser na szczescie nie podal nam na tacy- wtedy czar filmu by prysl niemal w calosci.
A osobiscie sklaniam sie to wersji, ze to własnie "Bulscu" jst mordercą, ale z tym anilem i jego smiercia to juz mi sie wydaje nieco przekombinowane przez w as na siłe. Owszem był mordercą, ale po zwycieskim i ostatecznym przezwycierzeniu swojej ciemnej strony -starsznie pompatycznie to musi brzmiec:)- udal sie wraz ze swoim aniolem strożem na 'powierzchnie'. I mysle ze wlanie taka role pelnił stroj anilka na samym koncu- jedynie czysto symboliczna, ukazanie ze dobro zwycieza nad zlem.

Swoja droga, takie uciecie filmu bez pokazania jednoznacznego zakonczenia historii, jest moim zdaniem swietnym zabiegiem, dzieku ktoremu film nabiera kolorytu. I w praktyce zawsze sie sprawdza co najważniejsze.

Szkoda tylko ze w TV tak rzadko puszczaja kino wschodnioeuropejskie. Oczywiscie pozostaje liczyc na ale kino i tvpkultura bo polshit to juz raczej zupelnie inna bajka.

użytkownik usunięty
_maestro_x

ja uważam że morderca - postać w kapturze to po prostu symbol śmierci. która zawsze się czai w pobliżu, wszyscy się jej boją.
A końcowa scena może oznaczać że główny bohater umarł, a może też że przezwyciężył coś przez co żył (jak żył). nie wiadomo,
każdy interpretuje według siebie, i właśnie w tym filmie chodzi o niedopowiedzenia, a nie o to by kłócić się kto wie o co na prawdę chodzi, bo prawdopodobnie nie ma jednego, jednoznacznego znaczenia i to jest ideą tego filmu.
ciekawe jakbyście interpretowali filmy surrealistyczne..

bulcus

o kurwa !!! O______O

użytkownik usunięty
bulcus

obejrzyj film jeszcze raz

ocenił(a) film na 10
bulcus

Hipnotyzujący film, zgadzam się, że tajemniczość to jego mocna strona. Wg mnie Bulscu nie jest mordercą, w ogóle nie ropzatrywałam tego filmu na zasadach KTO JEST MORDERCĄ, bo to nie kryminał. Zakapturzony to Śmierć, Bulscu jest zawieszony w jakiejś czasoprzestrzeni, nawet po głowie chodził mi czyściec, ale miś-Anioł pomaga mu dostrzec dobro, ostatecznie sowa-Bóg, Mądrość wskazuje mu właściwą drogę i tak Bulscu wędruje do nieba :)

ocenił(a) film na 8
sukhur

A ja uważam że Bulscu był już martwy w pierwszej scenie filmu, gdy budzi się z krwawiącym nosem na peronie. Cały film to czyściec, poczekalnia, przedsionek zaświatów, nazwijcie to jak chcecie. Świadczy o tym rozmowa Bulscu z maszynistą, gdy B pyta go jak z stąd wyjść. on odpowiada że jest kilka dróg. Według mnie dobra droga i zła. O walce dobra ze złem mówi koleś na początku filmy. Zaznacza że to jest przewodni motyw filmu nakreślony przez reżysera. Bulscu i morderca w kapturze to jedna osoba w której ta walka się odbywa, a jej celem jest wybór jednej z dróg dobrej lub złej. Morderca ginie w "kolejowaniu" a główny bohater idzie wraz z "nimfą" ?, "aniołem"? w stronę światła czyli wybrał dobrą drogę.

ocenił(a) film na 9
maczetan

Mogę się zgodzić z większością porównań, jednak z czyśćca można wyjść tylko do nieba. Nie można "wybrać zła". Pytanie pewnie tylko kiedy i jak przejść do światła.
Oczywiście, jeśli zamkniemy film w tym jednym porównaniu do czyśćca.

ocenił(a) film na 8
Aganesu

A skąd wiesz że z czyśćca można iść tylko do nieba? Byłaś ? Widziałaś? Można tak twierdzić jeśli trzymamy się wiary chrześcijańskiej, która zakłada tylko taką opcję. Nie wiadomo czy reżyser opierał się stricte na biblii , a właściwie jestem pewien że tego nie robił. Film ma charakter ogólny jako "opowieść o walce dobra ze złem" nie jest zamknięty sztywno w kanonie katolicyzmu.

maczetan

Przypomnijcie sobie jaki kawał mówił wujek - nie piję pierwszego i ostatniego dlaczego? by nie poczuć jakie ten pierwszy jest gorzki i aby nie wymiotować po ostatnim
zobaczcie na fabułę - nie dowiadujemy się bezpośrednio jak do wszystkiego dochodzi i jak wszystko się kończy. Uważam iż reżyser specjalnie taką dużą ilość symboli zawarł w swoim filmie by my jako zwykli wyjadacze po prostu się tym filmem zainteresowali , byśmy mogli wspólnie razem wymiotować puente

bulcus

Przyznam, że po lekturze tego wątku całkiem inaczej spojrzałam na ten film. Mnóstwa rzeczy nie dostrzegłam, choć ewidentnie miały miejsce. I szczerze mówiąc — sama już nie wiem, jak to wszystko interpretować... Ale może o to chodzi: nie ma jednoznacznych odpowiedzi.
_________________
http://odystopiach.blogspot.com/