"A do tego jeszcze te 'mądrości': ...dobrze, że macocha wyrzuciła Kopciuszka na strych, przynajmniej tam Ela miała spokój... Ela cieszyła się, że siostry jej dokuczają, bo inaczej nie pojechała by na konną przejażdżkę i nie poznała księcia... dobrze, że Kopciuszek nie miał co jeść, dzięki temu dziewczyna zachowywała piękną linię... Ela cieszyła się jak na dworze był ziąb, bo zasypiała na podłodze przy kominku i nie musiała wdrapywać się na zimny strych, na co zresztą nie miała siły, po całym dniu zasuwania w obejściu... (no dobra, dwa ostatnie kawałki sam dodałem :) - co to miało być? jakieś korporacyjne lobby wpadło na pomysł, żeby od małego oswajać ludzi z czekającym ich później wyzyskiem."

O.o

Co to za wyssane z palca teorie? Z całym szacunkiem, ale takie słowa nie padają w tym filmie. A to, że niewiele w tej ekranizacji odbiegało od standardu, było - według mnie - ogromną zaletą. Nie lubię, gdy klasyczne historie reżyser stara się opowiedzieć na współczesną modłę albo zmienia zakończenie, wprowadzając jakieś dziwne dodatki. No, ale to już oczywiście tylko moje zdanie, rozumiem, że ktoś może mieć inne oczekiwania :) Niemniej, jestem totalnie zdziwiona Twoją interpretacją.

Co do oceny filmu, to film średnio mi się podobał i nic na to nie poradzę. Są różne gusta, a do tego faceci podobno rozróżniają tylko trzy kolory, co w zasadzie bardzo zawęża pole do dyskusji :).

Natomiast zupełnie inaczej wygląda sprawa tego co było, a czego nie było w filmie. Jak w sieci pokażą się napisy do filmu, albo scenariusz, to będę mógł zacytować dokładne kwestie, a na razie, z całym szacunkiem, mogę tylko wskazać, że pierwszą kwestię wypowiedział narrator (czyli Helna BC) po tym jak, wyeksmitowana na strych, Ella zaczyna tam mościć sobie gniazdko, a drugą kwestie wypowiada narrator pod koniec sceny z przejażdżki konnej.

Plus za autoironię ;)

Szczerze, nie przypominam sobie tych cytatów.

Akurat w tym nie ma nic dziwnego :)
Jeśli ktoś wtopił się w baśniowy klimat filmu, to raczej chłoną barwy, dźwięki i dawał się ponieść opowieści.
Jeśli natomiast ktoś cokolwiek się nudził, to chyba z tych nudów, zwracał uwagę co, kto i jak mówi... w każdym razie jak kiedyś trafię na napisy, to tak dla 'porządku' wrócimy do tematu. Pozdrawiam.

W porządku. Chętnie się tym dialogom jeszcze raz przyjrzę. Swoją drogą, opacznie zrozumienie może też wynikać z błędów w tłumaczeniu/ słabym tłumaczeniu, nie sądzisz?

Z całą pewnością wystąpiły te słowa od narratora.
Jednak zmian było chyba odrobinę więcej co według mnie zadziałało na niekorzyść bo wypadły sztucznie.
Nie było wygrzebywania soczewicy, księcia poznaję kopciuszek przed balem, macocha nie stara się wydać córek za księcia pod koniec.

Bardzo brakowało oddzielania grochu rzeczywiście.
I niczego sobie u stóp nie obcinały ;)

mogę potwierdzić ze takie cytaty były. ale to i tak nic przy debilnych dialogach, zwłaszcza między Kopciuszkiem a księciem

Byłem na Kopciuszku dziś i jako facet muszę powiedzieć, że bajka jest rewelacyjna. Głównie dlatego, że jako dziecko tak właśnie sobie wyobrażałem tę bajkę. Co do zmian - jedni płaczą że nie było, drudzy płakaliby gdyby zmienili - standard, ale film ocenia się po tym jaki był, a nie po tym jaki mógłby być. Co do mądrości - widziałem wersje ang. i żadnych tam mądrości nie było o których piszesz. Ten film po prostu pokazuje, ze człowiek nawet w chwili największej zagłady i kataklizmu może cieszyć się i czerpać przyjemność nawet z największych drobnostek, bo przyjemnośc jest w okół nas (tu przyroda).

Przyrodnie siostry były zwykłymi materialistkami, po śmierci ojca Kocpiszuka myślały tylko o parasolach. Jak poskładasz do kupy ten prosty morał to zrozumiesz o co w tym chodzi i naprawdę nie trzeba mieć doktoratu z literaturoznastwa aby zinterpretować Kopciuszka. To bardzo proste przesłanie, ale pieknie opowiedziane i wzruszaące (oczywiście ckliwe i troszkę naiwne, zgadzam się, ale to nie zmienia faktu, że swiat byłby lepszy gdyby każdy z nas starałby się mieć chociaż troszkę cech biednego Kopciuszka)

Thx za szczegółowe wyjaśnienia, to niby drobnostka, ale bardzo mnie ucieszyła i próbuję czerpać z niej przyjemność... bo co do filmu, to nadal mi się niezbyt podobał i to właśnie za to jaki był, a nie jaki mógłby być (chociaż z chęcią bym zobaczył tę bajkę w reżyserii Marka Romanka, tj. bez szczęśliwego zakończenia).

Co do cytatów, to poczekajmy na pojawienie się oryginalnych napisów (bo drugi raz nie pójdę na film, żeby zapisać dwa zdania z filmu).

Albo wersję w której Transformery cofają się z przyszłości aby ostrzec Kopciuszka przed złą macochą i wtedy mamy nagły zwrot w ktorym Kocpiszek przechodzi przemianą wewnętrzną i jako zbuntowana nastolatka staje na czele leśnej bandy, nienawidząc wszystkich za to, że kiedyś kazali być jej dobrym (coś w stylu wiedźmy z Angeliną). Taka wersja Hollywoodzka :)

Akurat Romanek naprawdę miał inaczej zakończyć Kopciuszka (jest o tym w dziale 'ciekawostki'), a poza tym trochę się spóźniłeś z pomysłem, bo w najnowszym 'Terminatorze' T-800 (lub T-101) ma podobno opiekować się nastoletnią Sarah Connor :)

A skoro już trafiłem na fana bajek, to jak myślisz, czy '7 krasnoludków' to nie jest przypadkiem protest przeciwko wykorzystywaniu dzieci w kopalniach ?
(chociaż jak się zastanowić, to temat chyba nie jest śmieszny, jeśli się pomyśli, że ten horror wciąż się odbywa w Afryce, Indiach, Meksyku).

hhmmmm niektórzy twierdzą, że to ukryte podteksty porn....ficzne i ped...ilskie w tych krasnoludkach. Czerwonemu kapturkowi też się kiedyś nieźle oberwało. No ale cóż, nie ważne co poeta miał na myśli, ważne jaki pijak to interpretował:)

Moim skromnym zdaniem, zero bajkowości, tej ekranowej magii… Kenneth nie zdołał przenieść tego na ekran aby urzekło, chwyciło za serce… dobra wróżka to jakieś zjawisko z zanikiem krążenia mózgowego, zła macocha przedstawiona w prostacki sposób w której nie było widać tego totalnego zepsucia, samotności, jadu, pogardy… a złe siostry również takie znikome nie oddające charakteru. “miej odwagę i zawsze bądź dobra” to chyba motyw najistotniejszy według Kennetha bo powtarzał się co chwila… słabo naprawdę słabo.

zgadzam się. Postacie były mialkie i nijakie. pod dialogach między Kopciuszkiem a księciem chciało się rzygać tęcza... jedyne kreacje które. miały potencjał to zła macocha i wróżka, który zresztą nie został w pełni wykorzystany

Zgadzam się w 100% ;)