Dawno nie przeżyłam w kinie takich emocji. Ciągle czułam ciarki na plecach i wielkie wzruszenie. A scena wykonania IX Symfonii wycisnęła mi łzy z oczu. Oceniam filmy tylko po tym jakie emocje we mnie wzbudzaja. W mojej skali oceniam go więc jako arcydzieło!
To niewiarygodne, ale ja miałam to samo, od samego początku ciarki! Żaden film jeszcze dotąd nie wywarł na mnie takiego wrażenia. A podczas IX Symfonii wystarczy przymknąć oczy i jakby sie tam było. Polecam ten film wszystkim którzy maja jeszcze jakieś wątpliwości czy się na niego wybrać.
O kurcze, ale mi narobiliście smaka, mam nadzieję że też poczuję ciary i będę miał łzy w oczach. Uwielbiam filmy które wpływają na emocje, ale jest ich zdecydowanie za mało.
No cóż...Byłem na tym filnie wczoraj. Generalnie wybrałem się, bo lubię filmy o muzyce, a już obowiązkiem jest dla mnie zobaczyć te, traktujące o klasykach.Zgadzam się w pełni z poprzednimi postami.Film super,ciekawy,miły.Rzeczywiście:dawno mnie tak nic nie wzruszyło na filmie, jak właśnie ta IX symfonia-rewelacja.Coś wspaniałego.Ryczałem jak bóbr(a jestem facetem;).Wspaniałe wykonanie-dawno takiego nie słyszałem.
Chociaż i tak muszę napisać, że dla mnie "Amadeusz" rządzi.Zresztą ta scena,kiedy LVB umiera i dyktuje Annie swój ostatni utwór..Nie wiem, nie wiem,ale plagiat śmierdzi z daleka-nie przypomina Wam to sceny,kiedy konający Mozart dyktuje "Requiem"Salieri'emu? "Kopia..."dobra,ale w por. do "Amadeusza" niestety daleko w tyle.
Chociaż ta IX wspaniała :D
Zgadzam się w stu procentach. "Kopia" jest wspaniała, wzruszająca - oglądając ją płakałam i miałam dreszcze na całym ciele - ale "Amadeusz" jest w jakiś sposób barwniejszy, bardziej pełny. W "KM" czegoś mi jednak brakowało. No i też uważam że scena śmierci Beethovena była STANOWCZO zbyt podobna do tej z "Amadeusza".
Co prawda filmy tego typu nie należą do moich ulubionych, ale zachęcony tymi opiniami napewno go obejrzę. Emocje jakie wzbudza film, są ważniejsze niż jego gatunek :) pozdroofki
Genralnie Przeżyłas\eś Orgazm Muzyczny xD... Miałam To Samo NA tym Filmie. WARTO SIE NA NIEGO WYBRAĆ DO KINA! a nie ściągnąc.. nie przezyje sie jednak tego samego...
Nie byłem w kinie, ale oglądałem sam wieczorkiem na kompie(świetną wersję) i poprostu film wydał mi się genialny... No ta IX symfonia, normalnie jakby sie tam było. Tylko jeszcze nikt nie wspomniał o grze aktorskiej, która także była znakomita. Z reguły nie przepadam za tego typu produkcjami, ale ten film napewno trafi do moich ulubionych, i dałem mu 10/10 ;]
podpisuję się pod ciarkami:) pod względem fabuły film taki sobie, ale muzyka wszystko wynagradza...
To ja tylko dodam że ja się też podpisuję i że ta scena śmierci powinna być na końcu to ludzie by wychodzili z kina ze łzami w oczach.
Podbijam...myślę podobnie jak Wy, hmm do tego stopnia że scena z IX Symfonią była dla mnie jakby kulminacyjną. Najwięcej emocji i uwagi mnie kosztowała...potem już jak gdyby z górki...Trochę przez to film wydał mi się nierówny. Jednak na pewno przerósł moje oczekiwania, bo nie spodziewałem się, że jest mnie w stanie tak zaciekawić...:)...
Zwykły film, gdybym bym bardziej złośliwy napisałbym, że wiało nudą. Film ratuje rola Kruger i scena IX Symfonii świetnie zagrana przez orkiestrę, a dużo gorzej przez aktorów. A Anna Holtz pokazana jak słodka dziewczyna z dobrego domu, która za nic ma Miłość i porzuca faceta, dla kilku dni pracy z wariatem - genialnym wariatem. Jedyne słuszne słowa wypowiada zakonnica, że talent to dar od Boga, tak jak Miłość, jednak w filmie ktoś zapomina, że talent kompozycji jest niczym w porównaniu do daru Miłości. Głównie zapomina Anna Holtz!!
Chciałbym sie odniesc do kilku wypowiedzi tutaj.
Koncowa scena rowniez wydala mi sie blizniaczo podobna do tej z "Amadeusza", ale chciałbym przypomniec, ze nie jest to scena smierci Bethovena. Scena jego smierci jest na samym poczatku filmu kiedy to Anna jedzie do niego karetą.
No i Anna zaczyna pracowac z Ludwukiem w 1824, a on sam umiera w 1827 wiec film de facto pokazuje obraz trzech ostatnich lat zycia kompozytora. Nie mozna wiec powiedziec, ze Anna porzucila niespełnionego architekta dla kilku dni pracy z mistrzem. Swoja droga widac powiazanie pomiedzy bratankiem Bethovena, a Martinem - narzeczonym Anny - dwoch ludzi bez talentu obok głownych bohaterow.
Napewno film klasykiem sie nie stanie jak "Amadeusz", ale mimo to jest wspaniały. Ta muzyka... moim zdaniem udane kreacje aktorskie, w szczegolnosci Harissa.
Film jest napewno bardziej kameralny od "Amadeusza", nie porusza tylu watkow, przynajmniej nie wprost.
Z mojej strony solidna 9.
nie tylko muzyka (jest ona zawsze i wszędzie absolutnym "samograjem")... dla mnie uderzające było kilka scen. ludwig mówiący o muzyce jako o języku boga, potem niemalże złorzeczący mu przed koncertem za swoją głuchotę. ludwig mówiący o muzyce bez końca, rozwijającej się, żyjącej jak zwierzę... ludwig niszczący most, mówiący: "bog do ciebie szepce, a do mnie krzyczy! dlatego jestem głuchy, oślepnij, a staniesz się artystą" (parafraza, nie pamiętam dokładnie tej kwestii), i w końcu ludwig tłumaczący swój hymn...
to mogłyby być jego słowa. to słowa usprawiedliwione przez jego muzyke.
to ból i natchnienie, które słyszymy w jego utworach.
i jeszcze jeden ważny moim zdaniem aspekt. beethoven jako innowator. komponujący bez tonacji, próbujący zamknąc w dźwiękach brzydotę... człowiek wyprzedzający czasy w których żył swoją wrażliwością i odbiorem rzeczywistości... "samotnośc jest moją religią" - fantastyczne.
dla tych kilku scen - film ląduje w moich ulubionych :)
Agrest:
Ja przezylam to samo. Juz dawno zaden film mnie tak nie poruszyl.
10/10
Arcydzielem z cala pewnoscia ten film nie jest. Nie dorasta do piet "Amadeuszowi" Milosa Formana; nawet nie dorownuje poprzednim filmom Agnieszki Holland. Wychowalem sie na muzyce Beethovena, IX-ta Symfonie slyszalem ze 100 razy. Ciekawsze byly utwory, ktore zaczal tworzyc pozniej - niezrozumiale w jego czasach, docenione dopiero dziesiatki lat pozniej - staly sie inspiracja dla kompozytorow w XX-tym wieku. Zaciekawil mnie fragment filmu, w ktorym Beethoven zaczal grac na fortepianie cos co brzmialo jak... jazz ;)