UWAGA BĘDĄ SPOILERY.
Hmm. Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do Koraliny. Zacznę może od kontrowersji. Naczytałem się opinii jakoby film był PRZERAŻAJĄCY nawet dla dorosłego widza. Dzieci ponoć płakały i trzęsły się z przerażenia. Moim zdaniem film spokojnie można puścić 10-latkowi. W sumie mniejszym dzieciakom także. Ale pod nadzorem rodziców. Nie każde dziecko prawidłowo wyłapie „o co w filmie kaman”. Fakt jest faktem: mamy tu zniekształcone twarze, duchy dzieci, guziki (tony guzików), wiele dziwacznych i „brzydkich” postaci (w tym gadającego kota). Jakie są plusy tej produkcji? Zacznę od strony wizualnej. Bardzo się zdziwiłem, iż wszystko wykonane jest metodą „Stop Motion”. Przez 97-98% filmu ruchy postaci są bardzo płynne. W pozostałych 2% animacja ma małe mankamenty ale to pryszcz. Sceneria jest bardzo mroczna. Fascynuje, ciekawi (przynajmniej w moim przypadku). Trudno rozpatrywać ten aspekty „Koraliny” bez odniesienia do muzyki. Muzyka jest ładna. Bardzo dobrze wpasowuje się w klimat filmu. A co najważniejsze, w połączeniu z specyficzną grafiką stwarza nastrój… hm… surrealizmu? Istna psychodelia. Połączenie wizualno-dźwiękowe jak najbardziej udane. Postaci w tym filmie są bardzo dziwne. Koralina jest rezolutną ale i mocno znudzoną codziennością dziewczynką. Jej rodzice wiecznie zapracowani (cóż, oklepany motyw). Mamy gromadkę dziwnych sąsiadów. Dwie stare pudernice, miłośnik buraków i „przestrachany” chłopiec. Całość fabuły ogniskuje się oczywiście na „tajemniczych drzwiach” i alternatywnej z pozoru lepszej rzeczywistości. Koralina z początku oczarowana podejściem do życia „alternatywnych rodziców”, z czasem odkrywa prawdę. Oczywiście aby moralizatorski aspekty tego filmu się spełnił, „stać się musi to co się stać musi”. Zło dostaje kopa i całość kończy się szczęśliwie. W jednym aspekcie film jest wtórny. W aspekcie moralizatorskim. Nie pierwszy i za pewne nie ostatni raz mamy do czynienia z zaniedbywanym dzieckiem. W każdym innym aspekcie film jest nowatorski (no, przynajmniej na tle animacji ostatniej dekady). Dla dorosłych może to być za mało. Dzieci powinny być usatysfakcjonowane. Osobiście mam z tym filmem problem. Oglądało się bardzo miło od początku do końca. 7/10 to chyba za mało. Ale z drugiej strony czy 9/10 to nie przesada? A kij z tym. Daję 9/10. Nie lubię oceniać filmów cyferkami. Do mnie pod wieloma względami film przemawia. Najważniejsze po seansie jest dla mnie to, czy będę chciał jeszcze do filmu wrócić. I do Koraliny wrócę. Jedno jest pewne. Koralina wyróżnia się jaskrawo na tle innych produkcji. Nie polecam przewrażliwionym dzieciakom spod klosza i ich równie przewrażliwionym rodzicom. Tym proponuje powrót do jedynie słusznego towarzysza Lolka i towarzysza Bolka. Koralina jest w pewnym sensie zbyt prawdziwa a nie wyidealizowana jak wiele innych „bajek”.
Przyznaję tu masz rację jako audio wizualne widowisko i ukłon w stronę wspaniałej (miejmy nadzieję że nie zanikającej) sztuki animacji poklatkowych Koralina nie ma sobie równych. Teraz wszystko tylko komputery,komputery,animacja komputerowa,komputerowa a tu proszę animacja wręcz pokazuje na każdym kroku że"stop motion" wcale nie jest "przestarzałe" wręcz przeciwnie daje pstyczka w nos CGI, bo każdy lepiej się uczuje oglądając coś co jest rzeczywiste i materialne a nie wytworzone ze zbiorów jedynek i zer. Ale i tak swojemu siostrzeńcowi nie odważyłbym się tego pokazać. Wiedźma-pająk bardzo by go wystarzyła.
Zgadzam się Wami zupełnie. Największą właśnie zaletą Koraliny jest jej prawdziwość, wizualne piękno oraz dosyć nietypowa historia. Dodam, że również dopatrzyłem się tutaj powiązania z surrealizmem, ale taki miał być właśnie ów alternatywny świat. Tutaj też pojawia się główna różnica pomiędzy większością typowych bajek. Świat baśniowy zastąpiony jest przez świat wyśniony. Jak powszechnie jednak wiadomo, sen to splot różnych myśli, przez co czasami dostajemy papkę o smaku głupawki. Tutaj na szczęście nie mamy takiej papki ale trzymającą się pionu fabułę, która co jakiś czas pozwala nam popuścić wodze wyobraźni. Ja nie widziałem tak wspaniałej animacji familijnej. Arcydzieło w swoim gatunku.
No nie wiem, czy można to puszczać dzieciom. Mam 22 lata i niejeden horror za sobą, po Koralinie spodziewałem się psychodelicznego surrealizmu i się nie zawiodłem. Już sam początek, kiedy pajęcze dłonie rozpruwają lalkę i wybebeszają jej wnętrzności, a potem przygotowują z niej imitację Koraliny, jest dość przerażająca. Motyw przyszywania guzików też dość straszny (,,Mieliśmy wszystko, czego chcieliśmy, ale chcieliśmy jeszcze więcej - dlatego zgodziliśmy się przyszyć sobie guziki do oczu", albo ,,już niedługo spojrzysz na świat tak, jak my"). Psychodela jest tu totalna - psy-aniołki stają się nietoperzami, wariat trenujący szczury okazuje się że sam jest złożony ze szczurów, zbieranie ,,oczu", pojazd i hełm tego Wilbiego, mechaniczna modliszka, motyw z pianinem (,,nie muszę na nim grać - to pianino gra mną!") a do tego łagodna, też nieźle pokręcona muzyka. Z czasem wszystko jeszcze się pogłębia, sztuczny świat się rozpada, postacie stapiają się ze sobą i zniekształcają - to wszystko i wiele więcej jest całkiem, powiedziałbym, straszne. Dokładnie tego się spodziewałem i cieszę się, że tak to przedstawiono, choć w książce było to trochę lepiej przedstawione - na przykład walka z rozpadającym się ojcem w piwnicy, poza tym w filmie poszukiwanie oczu zostało nieco skrócone i spłycone - pod tym względem lepiej wypada książka, ale cała reszta było bardzo wiernie odwzorowana.
Czytając ten post nie wyobrażajcie sobie, że ze strachu kuliłem się pod poduszką :D Po prostu byłem trochę zaskoczony, że bajka została przedstawiona w taki pokręcony sposób i gdybym oglądał to 10 lat temu, to pewnie nie wytrwałbym ze strachu do końca. Co do animacji, jest rzeczywiście bardzo dobra, w paru momentach widać było lekką utratę płynności, ale było to tylko parę fragmentów. Nie wiem, czy nie przesadzili trochę z mimiką Koraliny, jak będzie robić takie miny, to bardzo szybko się pomarszczy :D A potrafi ktoś wyjaśnić, jakim cudem ona miała niebieskie włosy?