Jak najbardziej... w szalonej komedii Mela Brooksa wszystko jest możliwe, nawet inteligentna i zdroworozsądkowa kpina ze słynnej trylogii Lucasa. Moje rozczulenie do dzisiejszego dnia budzi scena, w której szeregowcy "przeczesują" pustynię ogromnym... grzebieniem... czysta maestria. A gdyby tak sprawdzić, ilu biznesmenów posiada w swoich walizkach niesamowicie sprytne do nich kody... 1,2,3,4,5...? Ten film naprawdę pozostaje w pamięci, a mięśnie brzucha - troszkę bardziej sprężyste...