Oglądam tak ten film i po prostu jestem w szoku. Jak scenariusz z takimi dialogami dostaję ekipę do robienia filmu. Aktorzy i zachowania ich bohaterów też nie lepsze - no ku..wa ale kto zasypia na pogrzebie. Rozumiem, że nuda ale emocje i sytuacja raczej powinna powstrzymywać. W ogóle cały film uświadamia człowiekowi, że zasnąć można by nawet srając na koncercie metalowym. Za bardzo korzystali z faktu nie spania bohaterów.
Fred. Głos i sam aktor naprawdę mi się podobal. Jeden z nielicznych plusów, jednak Robert niestety bardziej zapada w pamięci. Haley jednak trzyma poziom (swój).
Inny plus to oczywiście Katie Cassidy - ślicznotka cieszyła chociaż oko przez 30 minut (w sumie to plus w minusie, bo tylko uroda jej sie udała w tym filmie).
Potem już nic. Wszystkie odgrzane sceny z wersji Cravena wyszły strasznie amatorsko. Naprawdę, lepsze efekty były we wcześniejszych wersjach - bardziej naturalne. Tu nawet zwalona mi sie wydaje ręka w wannie. Szok! I brak fontanny z łóżka.. jestem zawiedziony. Craven moglby w koncu zmoncić Freddy Krueger - prawdziwa historia. Może by znów nie wyszlo genialnie ale lepiej niż TO.