Wydaje mi się, że ten remake był kręcony z nudów i braku filmów na które można by było wydać kolejne tysiące.
Film nie miał w sobie klimatu który, istniał w oryginale w latach osiemdziesiątych. Postać F. Krugera zniżyli do poziomu pedofila. (No cóż trzeba podążać za duchem obecnych lat... ). Aktor wcielający się w ów role kompletnie do niej nie pasował. Miał inny głos, grubszy, bardziej pasujący do konstruktora tańca brzucha. Przypominał Michael'a Jackson'a albo Lord'a Voldemord'a. Chłopak Nancy tak jakby udawał, że był zły (taki kinderbad boy :D).Uważam ,że powinni doszlifować tą postać.
Filmy są jak wino , im starsze tym lepsze. Ludzie którzy nie oglądali pierwszych części filmu pewnie powiedzą ze ten tutaj był nawet niezły, jednak ci którzy oglądali starszą wersje ocenią go bardzo słabo. Czas spędzony na oglądanie tego filmu mogłam przeznaczyć na powtórkę z piątku 13, albo innego filmu.
Czas spędzony na oglądanie tego filmu mogłam przeznaczyć na powtórkę z piątku 13, albo innego filmu.
Postać F. Krugera z seryjnego zabójcy zniżyli do poziomu nędznego pedofila, który za życia nie zabiłby muchy .Stary freddy miał przy zabijaniu fajne teksty typu "Welcome to primetime, bitch".