Koszmar z ulicy Wiązów

A Nightmare on Elm Street
2010
6,0 60 tys. ocen
6,0 10 1 59871
4,0 22 krytyków
Koszmar z ulicy Wiązów
powrót do forum filmu Koszmar z ulicy Wiązów

UWAGA - SPOILERY!!!

Właśnie wróciłem z kina. Pieniędzy za bilet nie żałuję, ale film mógł być o wiele lepszy. Plusy filmu to sprawna realizacja, dobra gra aktorska nowego Freddy'ego, klimatyczne sceny. Minusy to przede wszystkim przewidywalność - zwłaszcza ci, którzy znają oryginał nie będą niczym kompletnie zaskoczeni. Większość fajnych scen została już "zdradzona" w trailerach i w kinie efekt spalony.

Sam Freddy pojawia się bardzo szybko - mam na myśli, że jego mordka prawie od razu się pojawia, nie ma więc wyczekiwania, stopniowania napięcia i pokazywania kolejnych elementów wyglądu.

No i największa wada nowego Freddy'ego - gadatliwość! Na początku jeszcze nieźle, bo tylko zdawkowe teksty (z resztą i tak znane już z trailerów) ale potem to już normalnie całe wykłady wygłasza. Owszem, głosik fajny, Jackie spisał się dobrze, ale przesyt jest gorszy od niedosytu.

No i wspomniania przewidywalność, momentami już wręcz nuda, liniowość. Zdarzyło mi się ziewać.

Recenzja może wydawać się ogólnie "na nie", ale jednak na film można się wybrać, popatrzeć na masakrę, powspominać stare dobre czasy =)

PanSympatyczny

no naprawdę zajebisty ten film pod względem klimatu i efektówspecjalnych tylko za bardzo nie załapałem jak ona go sprowadziła do realnego świata czy to przez to że ten koleś wbił jej strzykawkę z adrenaliną a freedy swoje noże wyglądało tak jakby to zrobili jednocześniea ale i tak nie rozumiem.

ocenił(a) film na 8
alienxt

Trzymała Freddiego kiedy się budziła i ściągnęła go do realnego świata. Takie samo rozwiązanie było w oryginalnej wersji.

Emperor1983

Dla mnie film był bardzo średni, zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Freddy rzeczywiście za dużo gadał. To nie był ten Freddy, którego kocham i uwielbiam :) Przewidywalne sceny, wiadomo że jak jest cisza to za chwile będzie "Bu!". Nie miał klimatu, był nudny, upchnięty wątek miłosny oczywiście..
Oryginał oglądałem pięć razy, tego filmu chyba już nie obejrzę, no, może z nudów. Po seansie wróciłem do domu i obejrzałem sobie trzecią część filmu, o wiele lepiej się bawiłem niż w kinie :)
Dla mnie poniżej oczekiwań, więc na razie tylko 4/10.

ocenił(a) film na 8
max_c

Ja wręcz przeciwnie. Dostałem w tym filmie to co chciałem, czyli prawdziwego psychola, bez poczucia humoru, nastawionego na dręczenie i bezlitosne mordowanie, a motyw z pedofilstwem tylko uwydatnił jego złą naturę. Nie chciałem w nowym koszmarze zobaczyć tego, co można obejrzeć w starszych wersjach, nie chciałem kolejnego Freddiego, jak w wydaniu Roberta Englunda, chciałem zobaczyć coś nowego, świeżego i według mnie nowa odsłona Koszmaru właśnie taka jest. Zdaję sobie sprawę, że moja ocena może być nieco naciągana, ponieważ jestem strasznym fanatykiem serii Koszmar z ulicy wiązów (z resztą nie tylko tej serii), ale ja nie porównuję tego filmu do poprzednich odsłon, jak wielu tutaj, traktuję go jako rozpoczęcie nowego etapu Freddiego. Bawiłem się na filmie świetnie i myślę, że jeszcze nie raz do niego powrócę.

ocenił(a) film na 4
Emperor1983

Z Freda - rzeznika ze Springwood zrobili Freda cipe w dodatku milosnika dzieci. Brak słow.

shamar

Dla mnie Freddy pełen sarkazmu to prawdziwy Freddy. Dla mnie to nie był Freddy.

ocenił(a) film na 6
PanSympatyczny

ja też jestem świeżo po kinie - w sumie nie żałuję, że poszłam, chociaż spodziewałam się czegoś lepszego ;)

z plusów wymieniłabym na pewno dobre efekty, charakteryzację itp (w końcu jest 2010 rok, to i owo już potrafią), momentami udało się osiągnąć fajny klimat, a Jackie Haley jako nowy Freddy poradził sobie naprawdę dobrze. sporo zmienił w swoim bohaterze, a to dobrze, bo nie chciałabym zobaczyć kopii postaci Roberta Englunda.

miał co prawda podobne zagrania - charakterystyczne poruszanie rękawicą z pazurami, niektóre teksty były też sklonowane ze starej serii albo przerobione, np. mokre sny - ale generalnie Haley starał się siać więcej mhroku niż sarkazmu (w odróżnieniu od Englunda). chociaż czasem wydawało mi się, że scenariusz przewidywał więcej złośliwości. ogólna wymowa postaci bardzo się zmieniła - jak powiedział shamar, Freddy przestał być rzeźnikiem. jest to właściwie trochę nielogiczne - bo po co mu, na wszystkich bogów, ta rękawica? nie robił tym dzieciom wielkiego kuku (przynajmniej nie fizycznego), skoro mu ufały i nie wydały go szybko, nie rozumiały, że ma złe intencje. nikogo też nie zabił - zaczął dopiero w snach, po spaleniu. ale atrybut to atrybut, producenci nie wpuściliby na ekran Freddy'ego bez rękawicy.

z minusów wymieniłabym fatalne dialogi - płytkie i nużące, ale i tak najgorsze było wzajemne przegadywanie się bohaterów, które do niczego nie prowadziło (typu: "on nie jest prawdziwy", "jest i dobrze o tym wiesz", "nie, to tylko sen, żaden Freddy nie istnieje naprawdę", "istnieje, widziałam go", "to tylko sen" i tak w kółko, jakby jedno mówiło po hebrajsku a drugie po farersku); niezbyt wyrafinowaną grę aktorską i drewnianą twarz Freddy'ego (co trochę spaliło całościowy efekt).

generalnie nie było tragedii. uważam jednak, że mogło być lepiej. gdyby ktoś chciał porównywać ten film z pierwowzorem, wypadnie blado i przeciętnie. jeśli jednak nie - sam w sobie jest niezły. widziałam gorsze patologie ;)

ocenił(a) film na 7
Melly

no nie wiem albo mnie wzięła ostra znieczulica, albo film taki sobie.....fakt czasami sie bałem, ale liczyłem na coś więcej

jednak daje 7/10 bo uwielbiam frediego :) ....faktycznie jak powidzał shamar "Z Freda - rzeznika ze Springwood zrobili Freda cipe" za dużo gadał i za mało straszył...dużo ketchupu ale jakoś tego nie było widac.....ehh