Koszmar z ulicy Wiązów

A Nightmare on Elm Street
2010
6,0 60 tys. ocen
6,0 10 1 59871
4,0 22 krytyków
Koszmar z ulicy Wiązów
powrót do forum filmu Koszmar z ulicy Wiązów

Powiem więcej, to chyba najlepszy remake jaki do tej pory widziałem. Mówię to z pełną świadomością, jako fan orginalnej wersji Koszmaru.
Nie rozumiem natomiast większości zarzutów co do tego remaku.

Gra aktorska.

Jeżeli ktoś twierdzi, że gra aktorska nowej wersji filmu była beznadziejna, to proponuje zrobić mały eksperyment, który ja dziś zrobiłem. Obejrzyjcie sobie nowy i stary Koszmar jeden po drugim i wtedy oceńcie grę aktorską...jak dla mnie remake nieznacznie wygrywa. I proszę nie mówcie tylko "przecież tam grał Johnny Depp", bo podejrzewam, że większość zwraca tu uwagę na nazwisko i status obecnej super gwiazdy. To żaden argument.

Robert Englund. Cóź, jego Freddy to mistrz i nie ma tutaj sensu porównywać, szczególnie, że nowy i stary Freddy to dwie zupełnie inne kreacje. Nie mniej jednak, nowy Fred bardzo mi się podobał i miał też kilka kwestii w klimacie starego Krugera. Szczególnie przypadł mi do gustu tekst:
"wiesz, że po ustaniu bicia serca, mozg pracuje jeszcze ok 7 min,
więc zostało nam 6 min zabawy"....mistrz :)

Apropo Freda, warto też wspomnieć o charakteryzacji. Tutaj zdecydowanie wygrywa remake. I szlag mnie trafia jak czytam: "eee, nowy freddy wygląda do dupy"...

Porównując oba filmy, nie da się ukryć, że największą mocą orginalnego Koszmaru jest klimat. Tak naprawdę wszystkie horrory z tamtego okresu, jak Piątek 13-go, Egzorcysta, Childs Play czy właśnie Koszmar, miały niepowtarzalny klimat. Pytanie czy to klimat czy sentyment dzieciństwa...

pozdro

ocenił(a) film na 7
m_szymon

Czy to klimat, czy sentyment z dzieciństwa - to samo napisałem w jednej z odpowiedzi i cieszy mnie, że ktoś bez klapek na oczach krzyczy - Englund! Englund! Tylko Englund! Jak ja nie lubię filmowych fanatyków... Wielu z nas po prostu dorastało na wymienionych przez Ciebie horrorach, wryły się w naszą świadomość i to jest ten "klimat" o którym wszyscy tak zawzięcie mówią. Marzy mi się taki eksperyment. Wymazać fanom serii pamięć o poprzednich częściach, puścić im remake, a potem dopiero oryginał. Reakcje mogłyby być ciekawe ;)

ocenił(a) film na 7
wish69

Rekacje byłyby całkowicie odwrotne co do orginału. Remake pewnie by królował. Przede wszystkim za efekty które są dużo lepiej konstruowane od lat poprzednich. A co do Freddiego...świetnie grał!!!! Taki zabójca - luzak. Nie przejmował się niczym, tylko wykonywał swoje "zadanie". A aspekt ukazania Freddiego jak "zboczeńca" w remaku - świetnie im to wyszło!!! Gratuluje filmu. I całość (orginały z lat poprzednich jak i remke z 2010r. = trzeba mieć w swojej kolekcji filmów).

ocenił(a) film na 8
krzysztofjarosinski

Apropo kolekcji, to ja muszę powiększyć swoją kolekcję figurek o nowego Freddyego i postawić obok starego ;)

ocenił(a) film na 8
m_szymon

Zgadzam się w zupełności. Ja swoją przygodę z horrorami zaczynałam właśnie od "Koszmaru..." i, zgodnie z tendencją, jaką widzę na dyskusjach dotyczących tego remake'u, powinnam ciskać w niego gromami i domagać się powrotu Roberta Englunda. Otóż nie zrobię tego. Robert jest moim mistrzem, nie będę się wypierać, ale Jackie absolutnie mu nie ustępuje. Jego wygląd jest powalający, teksty tak samo. Ja tam zawsze uważałam Freda za maskującego się pedofila, więc ten motyw w remake'u, pokazany wprost, mi się spodobał. Oczywiście, że remake nigdy nie uniknie porównania z oryginałem, a oryginał "Koszmaru..." większości z nas kojarzy się z pierwszymi krokami po krainie horroru, więc jako taki budzi sentyment i opór wobec przeróbek. Ale myślę, że warto ten opór przełamać i spojrzeć na nowego Freddy'ego świeżym okiem. Bo na pewno na to zasługuje, nawet jeśli arcydziełem nie jest. Jedynym moim większym zastrzeżeniem jest to, że twórcy nie do końca poradzili sobie z senną atmosferą i postawili jednak na najbardziej banalny sposób straszenia, czyli nagłe pojawianie się Freda. Można było popracować nad stworzeniem bardziej onirycznego klimatu, który sam w sobie budziłby poczucie zagrożenia - mistrzem tego jest Lynch. Ale w sumie nie można zbyt wiele wymagać od filmu o mordercy z brzytwami na palcach:P. W swoim gatunku i tak jest on jednym z najlepszych przykładów.

ocenił(a) film na 8
m_szymon

tzreba docenić twórców remake'u za to jak przerobili oryginalny scenariusz. Jest jasny, nie zostawia luk, akcja toczy sie szybko, nie daje widzowi odpocząć. Co do kreacji nowego i starego Freddiego niestety sie nie zgodze. Oryginał wygrywa pod każdym względem.

ocenił(a) film na 4
Nicolis

"Jest jasny, nie zostawia luk..." litosci

m_szymon

Słusznie- jako maniak horrorów i GRANDE FAN "Koszmarów..." ogłaszam, że remake im się udał. Wiadomo, że oryginału postaci Freddiego nie przebiją, dlatego nawet nie próbowali. Po prostu go zmienili, dodali ciekawe wątki w jego historii i to jest zajebisty plus. Jeśli mają pomysł(oby nadal dobry) na kontynuacje serii to z chęcią poczekam...

smolak21

warto jeszcze wspomnieć o warstwie wizualnej nowego Koszmaru - kolory, ciekawe ujęcia, ciekawe pomysły na sceny (np. przeplatanie się snu i rzeczywistości w aptece lub scena w basenie), wszystko to sprawia, że na film "przyjemnie" się patrzy.

(w końcu reżyser zaczynał od kręcenia reklam i teledysków)