No cóż, powstaje setki remakeów i na Freddiego też czas musiał nadejść.
Nie chcę i nie będę krytykował najnowszego "dzieła" bo szkoda mi czasu i nerwów. A oglądać bezpłciową, sztywną jak kołek podróbę, która nie posiada za grosz charakteru, finezji i dowcipu to mam nadzieję pan Craven nie musiał;/