Spieprzyli jego dawną twarz. W orginalnej wersji z 1984 miał straszną, poparzoną twarz. W tej wersji w ogole nie mial twarzy i nie utozsamialem go z tym poprzednim bohaterem. Glos tez ma kiepski.
Klimat nie ten sam - chory, ktory byl w starszej wersji.
W tej bardzo chciałem, ale nie mogłem sie wczuć, momenty zaskoczenia wedlug mnie rowniez troche gorsze niz w oryginale.
Zachecam do obejrzenia wersji z 1984.
Tak tylko głos Roberta Englunda (jeśli dobrze pamiętam nazwisko) był skrzekliwie wredny, zaś ten nowy miał być chyba demoniczny. Nie podobał mi się. wolałem jego starą wersję. PO za tym w nowej wersji nie było właściwie niczego, co by nie było wcześniej pozkazane, to właściwie żadna kontynuacja, a zwykły sequel. NIc specjalnego.