Koszmar z ulicy Wiązów

A Nightmare on Elm Street
2010
6,0 60 tys. ocen
6,0 10 1 59871
4,0 22 krytyków
Koszmar z ulicy Wiązów
powrót do forum filmu Koszmar z ulicy Wiązów

Zepsuli w nim wszystko, co było oznaką kultowości tej wspaniałej serii.

Nagle zamiast dzieci, główne role zaczęli w nim grać dorośli ludzie, którzy kiedyś w dzieciństwie... bla bla bla. Może i oni stylizują tych ludzi na nastolatków z liceum, ale ja dla mnie to oni się klasyfikują na późny college, tak wyglądem, jak i mentalnością. Kiedyś widać było, że tam gra młodzież, to było dobre i autentyczne.

Ich skrajna tępota, wymuszony na siłę dramatyzm i udawane relacje były, za przeproszeniem, do d...y niepodobne. Kiedyś oni faktycznie trzymali się razem, powoli dochodząc do prawdy o ich prześladowcy, nie mogąc nikomu zaufać. Tutaj niby jest to samo, ale wyprane z wiarygodności, życia - po prostu puste.

Ofiary ofiarami, a co z oprawcą? No właśnie.

Nieszczęsny Fredek nagle stał się drewnianie drętwy. We wszystkich innych filmach doskonale się bawi wymyślając różne, finezyjne sposoby na zabijanie swoich ofiar, a że jego światem są sny, ma nieograniczone możliwości. Jego fantastyczny, opętańczy śmiech zostaje zastąpiony jakiś dziwnym rechotaniem pod nosem, które przypomina... Nie mam pojęcia, co przypomina, brak mi na to stosownej metafory - jestem otwarta na wszelkie sugestie.

On nawet nie potrafił porządnie przejechać pazurami z rękawicy po metalowej nawierzchni . Czy tylko mnie i mojego brata to tak wkurzało, czy ktoś jeszcze poczuł zawód, nie słysząc tego charakterystycznego pisku i nie widząc prawie żadnych iskier?

No i wreszcie, historia Fredka... Naprawdę wolałam, gdy był on prostu psychopatą, którego bawiło mordowanie małych dziewczynek, bo był "synem setki wariatów". Historia z jego patologicznym dzieciństwem w adoptowanej rodzinie, to, że zabrali mu córeczkę więc on zabierał je innym - perfecto. Ale oczywiście należało dodać mu sztuczną głębię i skazić tak genialną postać czymś tak powszechnie pogardzanym, jak pedofilia. To nie pasuje do Fredka. To go wręcz poniża, obraża.

Moja nienawiść do tego filmu sięgnęła zenitu w momencie, gdy ten właśnie wątek został odkryty. Przed tym momentem to był b. zły remake. Po tym momencie stało się to dla mnie profanacją legendarnej serii kina grozy.

użytkownik usunięty
Ciastkan

Twoja nienawiść do tego filmu bierze się z prostej przyczyny: porównujesz go do oryginału we wszystkich aspekatach. A w takim wypadku wiadomo, że nie ma szans. Ja wolałam się odciąć od oryginału na czas trwania remaku i dzięki temu uniknęłam bulwersacji:)

ocenił(a) film na 7
Ciastkan

''On nawet nie potrafił porządnie przejechać pazurami z rękawicy po metalowej nawierzchni . Czy tylko mnie i mojego brata to tak wkurzało, czy ktoś jeszcze poczuł zawód, nie słysząc tego charakterystycznego pisku i nie widząc prawie żadnych iskier?''

jak jechał rękawicą i pazurami po tej rurze czy już nie pamiętam co tam było (akcja sklep schiza fabryka)
to całe kino domowe dosłownie dudniło mi na tej scenie(a dodam że tanie nie jest) i scenka miała dobrego kopa a iskry też były
:D tak że nie czaje narzekania w tym momencie ? ????

''No i wreszcie, historia Fredka... Naprawdę wolałam, gdy był on prostu psychopatą, którego bawiło mordowanie małych dziewczynek, bo był "synem setki wariatów". Historia z jego patologicznym dzieciństwem w adoptowanej rodzinie, to, że zabrali mu córeczkę więc on zabierał je innym - perfecto. Ale oczywiście należało dodać mu sztuczną głębię i skazić tak genialną postać czymś tak powszechnie pogardzanym, jak pedofilia. To nie pasuje do Fredka. To go wręcz poniża, obraża.''

nie radził bym porównywać tej części z pierwowzorem
ten film to jest zupełnie inna historia napisana od nowa i to jest zupełnie inna wizja reżysera

hehe mi się już znudziła i nie za bardzo się podoba ta stara gumowa wersja :) dlatego obstaję przy tej nowej z 2010r!




ocenił(a) film na 1
rbk23

Ujmę to tak: Niech sobie reżyser ze scenarzystą uskuteczniają swoje bzdurne wizje w nowych filmach, a nie profanują kultowe klasyki.

A skoro ten film ma czelność nosić tytuł "Koszmaru z ulicy Wiązów" to nie ma prawa być traktowany jako oddzielny obraz, nie mający nic wspólnego z serią.

ocenił(a) film na 7
Ciastkan

Wes Craven twórca oryginału sam sprzedał prawa do Koszmaru z ulicy wiązów :) (tak że mogą robić teraz z koszmarem co chcą)
tak że zażalenia tego typu kieruj do niego

gdyby on nie sprzedał praw nie było by nowej odsłony Koszmaru z Ulicy Wiązów proste
ale widać chłop kasy potrzebował
według mnie Wes Craven jest tu największym winowajcą bo gdyby nie sprzedał praw nie było by nowej części i nie było tych wszystkich narzekań...
więc radzę wam wszystkim podziękować Wesowi za to co zrobił :)

użytkownik usunięty
Ciastkan

"Niech sobie reżyser ze scenarzystą uskuteczniają swoje bzdurne wizje w nowych filmach, a nie profanują kultowe klasyki."
A czy ten film jakoś odbiera sławę oryginałowi. Czy po obejrzeniu tego filmu znienawidziłaś oryginał? Moim zdaniem właśnie remake sprawił, że więcej osób sięgnie teraz po oryginał - mówię tutaj o laikach kina grozy, którym jakimś cudem umknęła oryginalna wesja. Więc nie wiem, w jaki sposób remake profanuje pierwowzów, wyjąsnij mi, bo w moim przypadku ten obraz w ogóle nie wpłynął na zdanie jakie mam o wersji Cravena. Nie wiem, może Ty po zobaczeniu remaku skonstatowałaś, że oryginał jest do bani. Nie rozumiem tego argumentu.
Ps. Ja tam sie cieszę, że twórcy nie zrobili tego na wzór "Freddy vs. Jason", bo wtedy byłaby tragedia.

ocenił(a) film na 1

Sięgnie po oryginał w imię czego? Wydedukuje, że pierwowzorem dla czegoś tak złego mógł być tylko dobry film? Przejrzyj sobie komentarze, widziałam parę opinii, w których ludzie wspominali, że jakoś nie mają ochoty sięgać po orginał po obejrzeniu tej porażki. Też nie wiem, jakim cudem im oryginał umknął, ale to swoją drogą :P Znam nawet osoby, które uważają się za fanów kina grozy, a ani Fredka, ani Jasona, ani nawet "Koszmaru minionego lata" nigdy nie widziały - świat schodzi na psy :P

Nie rozumiem, skąd wniosek, że miałoby się mieć gorsze zdanie o starym Fredku po obejrzeniu nowego. Ja nic takiego nie sugerowałam nawet, więc czemu wtykasz mi w usta nieistniejące argumenty? To pierwotna wersja sprawia, że widzę przeróbkę jako tak fatalną, jeśli już. Ten zaś argument jest w pełni logiczny i zrozumiały.

Jednakże nawet, jeśli rozpatrywać to w oderwaniu od serii, a niech będzie - większość filmu to pierdzielenie o jakiejś lasce, która wydaje sie być główką bohaterką i w połowie czasu trwania produkcji umiera. Wskakują wtedy na pierwszy plan pozostali ludzie i ma się wrażenie, jakby to nagle był nowy film, a poprzedni czas był zmarnowany na zbędny i b. długi wstęp. O schematycznej "highschoolowości" i bezdennej głupocie postaci już mówiłam, więc pominę ten wątek, to plaga współczesnych produkcji - taką samą bandą kretynów w rolach głównych zepsuli choćby "Alien vs Predator 2". Bohaterowie poboczni też się nie popisują, robiąc za utrudniaczy fabuły w wyjątkowo prymitywny sposób, tylko zapychając czas przewidziany na film. Zakończenie było przewidywalne, wielce odkrywcze wnioski, do których dochodzili wątpliwi bohaterowie były do wydedukowania dla każdego widza. Klimat... Nic toto nie ma wspólnego z horrorem. Może więc chodzi o wesołą sieczkę? Nie, sieczka nie jest wesoła, jest wymuszona i pozbawiona jakiejkolwiek finezji. Twarz Freddy'ego wygląda plastikowo, mimika praktycznie nie istnieje. Tylko chodzi i rechocze gdzieś w cieniu. Jakby tego było mało, teraz każdy taki "zły" jest pedofilem/gwałcicielem, to ulubione skrzywienie scenarzystów i dowód na kompletny brak kreatywności z ich strony. Tyle innych "fajnych" zboczeń jest, które by uczyniły negatywnego bohatera bardziej pokręconym. Wyobraź sobie Buffalo Billa, który, zamiast robić sobie stroje ze skór zdartych z porwanych kobiet, ograniczał się do ich gwałcenia i mordowania... Naprawdę? Znowu? Zmarnowany potencjał głównego złego.

Proszę bardzo - masz całą garść powodów, dla których film powinien być sklasyfikowany jako zły nawet w oderwaniu od serii, której imię bezczelnie nosi w tytule - wybierz sobie ulubiony :P

użytkownik usunięty
Ciastkan

"Sięgnie po oryginał w imię czego? Wydedukuje, że pierwowzorem dla czegoś tak złego mógł być tylko dobry film? Przejrzyj sobie komentarze, widziałam parę opinii, w których ludzie wspominali, że jakoś nie mają ochoty sięgać po orginał po obejrzeniu tej porażki. Też nie wiem, jakim cudem im oryginał umknął, ale to swoją drogą :P Znam nawet osoby, które uważają się za fanów kina grozy, a ani Fredka, ani Jasona, ani nawet "Koszmaru minionego lata" nigdy nie widziały - świat schodzi na psy :P"

Ten film się podoba młodym ludziom, w końcu zrobiony jest na modłę teen-slasherów. A wiadomo, że tacy ludzie nie koniecznie musili słyszeć o filmie Crevene, który wyszedł długo przed ich narodzinami. Fan horrorów oczywiście wie, że taki film istnieje i na pewno do czasu remaku obejrzał do go parę razy. A młodzi laicy? Po prostu nie mieli o nim pojęcia i wierz mi sięgną po oryginał choćby z ciekawości, nawet jeśli remake nie przypadł im do gustu.


"Nie rozumiem, skąd wniosek, że miałoby się mieć gorsze zdanie o starym Fredku po obejrzeniu nowego. Ja nic takiego nie sugerowałam nawet, więc czemu wtykasz mi w usta nieistniejące argumenty? To pierwotna wersja sprawia, że widzę przeróbkę jako tak fatalną, jeśli już. Ten zaś argument jest w pełni logiczny i zrozumiały."

To nie był wniosek. Tylko pytsnie. Widzisz, nie rozumiem stwierdzenia, że remake profanuje oryginał, więc zapytałam dlaczego Twoim zdaniem tak jest? W jaki sposób miałby go profanować? Czy przez to, że powstał remake oryginał raptem robi się gorszy? To było tylko pytanie, bo nie rozumiem, co chcesz przekazać tym zwrotem.

Co do ostatniego akapitu, ja mam trochę inne zdanie.

http://www.filmowo.net/recenzja-filmu/koszmar-z-ulicy-wiazow_nightmare-on-elm-st reet-a_2010_2.html

Ale rozumiem, że Ty możesz odbierać ten film zupełnie inaczej - masz do tego prawo, w końcu o gustach się nie dyskutuje:)

ocenił(a) film na 1

A ja to ile Twoim zdaniem mam lat? :P Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Tak samo ludzie po 40tce, których znam, oglądają czasem rzeczy, na widok których chce mi się womitować (np "Skyline", który niemal cały czas był średniakiem... a potem ta końcówka... ugh), tak samo osoby około 20tki potrafią mieć wyszukany gust względem filmów i przejść przez 4,5 godzinny, nocny maraton "Rose Red".

... upewnij się, co oznacza "profanacja". Słownikowo jest to "okazanie braku szacunku dla rzeczy otoczonej powszechną czcią". Owszem, słowo "cześć" to tutaj nadużycie, ale chyba znaczenie jest dostatecznie jasne :P

Co do linku... Jeśli autor/autorka artykułu za zaletę remake'u podaje zdanie "Brakuje mu klimatu, ale nadrabia tanimi chwytami" - Albert, wychodzimy, ja nie mam więcej pytań.

I owszem, gusta gustami - dzięki za zażartą dyskusję, przynajmniej mam co robić w robocie :D

użytkownik usunięty
Ciastkan

Doczytaj do końca, to mój teks, więc wiem co napisałam: "Mam tutaj na myśli to, że bez przerwy coś wyskakuje niewiadomo skąd, przyprawiając widza o szybsze bicie serca."
Tanimi chwytami w horrorze nazywa się właśnie takie wyskakiwanie niewiadomo skąd i kiedy przed ekran różnych postaci oraz pogłaśnianie muzyki w najmniej odpowiednim momencie. Nie zawsze są to złe chwyty i w "Koszmarze..." remaku do pewnego momentu spełniały swoją rolę i straszyly.
Czyli w którym momencie widzisz brak okazanego szacunku dla oryginału w tym filmie? Przecież wiadomo było, ze ten film będzie pełen efektów specjalnych i nowej technologii, że w dzisiejszych czasach nie zrobią tego na modłę lat 80-tych (w tych czasach wyszedł jak na razie tylko jeden slasher w klimacie lat 80-tych, a mianowicie "Wszyscy kochają Mandy Lane").
Co do wieku to Ty podajesz wyjątki - które tylko potwierdzają regułę. A propos sama mam 20 lat i Rose Red widziałam już trzy razy:) Ale to nie zmienia faktu, że remake "Koszmaru.." jest teen-slasherem skierowanym przede wszystkim do młodzieży, którzy w dzisiejszych czasach myślą, że film jest dobry, jeśli się go ogląda na najlepszym sprzęcie z dźwiękiem przestrzennym:) Wiem, głupota, ale tak wygląda współczesne myślenie widzów. Zobacz:
http://www.filmweb.pl/film/Koszmar+z+ulicy+Wi%C4%85z%C3%B3w-1984-6854/discussion /Moja+ocena+to+3+10,1477748

ocenił(a) film na 1

A niby skąd wniosek, że nie doczytałam? Doczytałam i uważam, że to niedorzeczne uznać coś takiego za zaletę filmu. Ja widzę, że autorka - ba, a nawet Ty :P - bardzo się stara wskazać dobre cechy tego filmu.

Nazywasz zrobienie z Fredka pedofila ryzykiem i odwagą ze strony reżysera, podczas gdy dla mnie to głupota i brak polotu, połączone z szokowaniem widzów za wszelką cenę. Wymieniasz cechy jako pozytywne, ale ja od razu wiem, że to są dokładnie te rzeczy, których w filmach nie trawię. Dla ciebie odebranie Fredkowi jego chorego poczucia humoru "nie zaważyło na ogólnej wymowie", zaś dla mnie zabrało mu jedną z najważniejszych cech, która odróżniała go od innych nieumarłych seryjnych morderców.

Mogę tak długo - doceniam starania względem pokazania tego filmu z dobrej strony, ale do tego film najpierw musi te dobre strony w ogóle mieć. Zdaję sobie sprawę z subiektywności swojej opinii i bardzo mi z tym dobrze - na udawany obiektywizm silić się nie będę :P

Dobra, ma ładne ujęcia. Z tego samego powodu nie lubię Avatara - jest tylko i wyłącznie zrzynką z Pocahontas w bardziej efektownej oprawie.

Nie jestem w stanie wymienić cech remake'u, które profanują oryginał, gdyż robi to istnienie tego czegoś samo w sobie :) To tak, jakby nagle nakręcili "Powrót do przyszłości 4". Rozpieprzenie dawno zamkniętej serii nigdy nie wychodzi na dobre, a jedna jaskółka w postaci genialnego "Toy Story 3" tego nie zmieni.

Wątków jest tyle, ile ludzi - odpuszczę sobie szukanie tych, które poprą dla odmiany moją opinię, bo to szukanie argumentów na siłę.

Co do młodzieży - nie da się ukryć. Skoro film zarabia i ludzie go oglądają, widać faktycznie masy lubią taki chłam. Tylko od kiedy masy znają się na rzeczy i dlaczego ich opinia ma mieć wyższość? :P

użytkownik usunięty
Ciastkan

"widzę, że autorka - ba, a nawet Ty :P - bardzo się stara wskazać dobre cechy tego filmu."
Wierz mi nie musłam się starać żeby znaleźć coś dobrego w tym filmie:)

"Nazywasz zrobienie z Fredka pedofila ryzykiem i odwagą ze strony reżysera, podczas gdy dla mnie to głupota i brak polotu, połączone z szokowaniem widzów za wszelką cenę. Wymieniasz cechy jako pozytywne, ale ja od razu wiem, że to są dokładnie te rzeczy, których w filmach nie trawię. Dla ciebie odebranie Fredkowi jego chorego poczucia humoru "nie zaważyło na ogólnej wymowie", zaś dla mnie zabrało mu jedną z najważniejszych cech, która odróżniała go od innych nieumarłych seryjnych morderców. "

Skoro to porównianie do oryginału to nie zostaje mi nic innego jak się zgodzić - już przecież pisałam, że oryginał przprzewyższa remake na wszystkich płaszczyznach. Ale powiedz szczerze gdyby nie było oryginału nie zwróciłabyś na to uwagi:)

"Nie jestem w stanie wymienić cech remake'u, które profanują oryginał, gdyż robi to istnienie tego czegoś samo w sobie :) "
A mom zdaniem postać Freddy'ego profanuje film "Freddy vs. Jason". W porównaniu do temtego filmu remake "Koszmaru..." jak najbardziej okazał szacunek pierwowzorowi. A przypominam, że w "freddy vs. Jason" zagrał nie kto inny jak Robert Englund, któruy wspaniele sparodiował graną przez siebie postać w innych częściach filmu:)

"Co do młodzieży - nie da się ukryć. Skoro film zarabia i ludzie go oglądają, widać faktycznie masy lubią taki chłam. Tylko od kiedy masy znają się na rzeczy i dlaczego ich opinia ma mieć wyższość? :P"
A gdzie ja napisałam, że opinia młodzieży jest najważniejsza. Napisałam, że to teen-slasher, skierowany do młodzieży, więc nic dziwnego, że jest taki, a nie inny. Za remake możesz winić tylko i wyłącznie oczekiwania współczesnych młodych ludzi co do filmu i rzecz jasna Cravena, który zdecydował się sprzedać prawa.
Swoją drogą pamiętaj, że Bayer mógł zawsze zrobić to na modłę remaku "Piątku 13", a wtedy mielibyśmy kolejną tragedię:)

ocenił(a) film na 1

Jak grochem o ścianę. Oryginał jest i nie można udawać, że jest inaczej.

Już napisałam, co by było bez oryginału - uznałabym to za kiepski horror. A tak uznaję go za g...niany.

Remake "Piątku 13go" jest tak samo beznadziejny i nie widzę powodów, dla któego remake Fredka miałby być w jego świetle postrzegany lepiej.

"Freddy vs. Jason" znam i przeanalizowałam go dogłębnie. Zostały zachowane wszystkie nieśmiertelne cechy obydwu bohaterów, jak choćby finezyjny sadyzm i masakryczny śmiech Fredka, czy maczeta i powolny marsz Jasona, którym każdego zawsze dogoni. Każdy miał właściwe sobie mocne i słabe strony - i na koniec filmu zostało jasno pokazane, że każdy z nich to niezłomny skur..., który zawsze wróci. Film nie powala, owszem, ale pozwala się dobrze bawić i nie profanuje niczego. Btw. samo "uważam, że profanuje" jest puste, jeśli nie podasz argumentów.

No i nadal ta sama kwestia - niech robią dupne teen-slashery, ale nie kosztem legendarnych serii. Bądźmy szczerzy - amerykanie wypalili się i nie umieją robić dobrych nowych horrorów. Dlatego taśmowo trzaskają zrzynki ze wszystkiego, co kiedykolwiek zostało uznane za mocne. Jakiś człowiek w którymś komencie do "Kwarantanny" napisał, że aby znaleźć dobry horror, trzeba wziąć dowolną amerykańską produkcję, zobaczyć, czego jest przeróbką, po czym odłożyć ją na półkę i zobaczyć oryginał. Amen.

Przeglądawszy sobie komentarze natrafiła na kilka innych przydługich dyskusji z serii Ty vs. ktoś i zauważyłam, że masz w zwyczaju uparcie bronić filmów, które zasadniczo są po prostu syfne. Nie czepiam się Ciebie jako osoby i zauważyłam, ze dobre filmy też doceniasz, ale nie o tym jest rozmowa - dlatego dzięki za pogawędkę, ale dalszy ciąg tej dyskusji sobie odpuszczę, bo to prowadzi donikąd.

użytkownik usunięty
Ciastkan

"Freddy vs. Jason" znam i przeanalizowałam go dogłębnie. Zostały zachowane wszystkie nieśmiertelne cechy obydwu bohaterów, jak choćby finezyjny sadyzm i masakryczny śmiech Fredka, czy maczeta i powolny marsz Jasona, którym każdego zawsze dogoni. Każdy miał właściwe sobie mocne i słabe strony - i na koniec filmu zostało jasno pokazane, że każdy z nich to niezłomny skur..., który zawsze wróci. Film nie powala, owszem, ale pozwala się dobrze bawić i nie profanuje niczego. Btw. samo "uważam, że profanuje" jest puste, jeśli nie podasz argumentów."

Już podaję argumenty. Otóż "Freddy vs Jason" charakteryzuje się całkiem charakterystycznymi elementami
- postać Freddy'ego ma więcej akcentów komediowych niż strasznych (np. zachowanie freddy'ego we śnie kiedy pomiata Jasonem - uśmiałam się do łez jak Freddy macha paluszkiem, a Jaon latał po całej kotłowni:)
- efekty specjlane, a la "Van Hesling", super bajeczka
- jako komedia film całkowicie spełnia swoje zadanie (najlepszy był ten robak jarający zioło)
- brak jakiegokolwiek klimatu grozy, nie ma nic, absolutnie nic co mogłoby przestraszyć, nawet nastolatka
- fabuła typowa, nie ma zadnych rewelacji, ani krzty oryginalności, ale nawet mnie wciągnęła
- pojedynki Freddy'ego i Jasona bardzo wudowiskowe, oczywiście, śmieszne rzecz jasna i przywodzące na myśl słynne potyczki Bruca Lee w filmach kung-fu. Naprawdę można było się popłakac ze śmiechu:)
- a i zapomniałabym o ostaniej scenie - mrugającym oczku Freddy'ego, kiedy Jason dzierży jego obciętoą głowę w dłoni. Tutaj też się nieźle pośmiałam.
Jako komedia film jest całkiem udany, ale horror z tego żaden.

"No i nadal ta sama kwestia - niech robią dupne teen-slashery, ale nie kosztem legendarnych serii. Bądźmy szczerzy - amerykanie wypalili się i nie umieją robić dobrych nowych horrorów. Dlatego taśmowo trzaskają zrzynki ze wszystkiego, co kiedykolwiek zostało uznane za mocne. Jakiś człowiek w którymś komencie do "Kwarantanny" napisał, że aby znaleźć dobry horror, trzeba wziąć dowolną amerykańską produkcję, zobaczyć, czego jest przeróbką, po czym odłożyć ją na półkę i zobaczyć oryginał. Amen."
I tutaj masz absolutną rację. XXI wiek jeśli chodzi o horrory zdecydowanie należy do Francuzów (krwawe filmy) i Hoszpanów (filmy nastrojowe). Amerykanie nie mają już ciekawych pomysłów. Co do "Kwarantanny" i "Reca" to nie lubię ani tego filmu, ani tego. Nie moje klimaty.

"Przeglądawszy sobie komentarze natrafiła na kilka innych przydługich dyskusji z serii Ty vs. ktoś i zauważyłam, że masz w zwyczaju uparcie bronić filmów, które zasadniczo są po prostu syfne. Nie czepiam się Ciebie jako osoby i zauważyłam, ze dobre filmy też doceniasz, ale nie o tym jest rozmowa - dlatego dzięki za pogawędkę, ale dalszy ciąg tej dyskusji sobie odpuszczę, bo to prowadzi donikąd"
Bo mam inny gust niż reszta. Lubię krwawe horrory i zawsze będę ich bronić. Nikomu nic do tego, co oglądam i co bronię. Jak wiesz nastały czasy, kiedy każdy ma prawo oglądać filmy, jakie mu się podoba i komentować to co mu się podoba. Ma prawo bronić swojego gustu przy okazji nie najeżdżając na gust innych widzów (co jest niestety nieuniknione na FW). Równiez dziękuję za pogawędkę, bo mimo Twojego bojowego nastawinia mnie całkiem fajnie się pisało - chociaż widziałam, że niejednokrotnie ponosiły Cie emocje:)

użytkownik usunięty
Ciastkan

Musze jeszcze o coś zapytać. Skoro pokusiłaś się, żeby sporawdzić moje wypowiedzi to ja sprawdziłam Twoje i widze, że jesteś z natury nastawiona przeciwko amerykańskim remakom:) Więc masz rację, ta dyskusja nie ma sensu, bo jak wiadomo jeśli ktoś z góry jest anty to żadne argumenty tego nie zmienią. Tylko zastanawia mnie po co oglądasz np. amerykańskie remaki japońskich filmów skoro sądząc po Twoich wypowiedziach to sprawia Ci taki ból? Przecież to marnowanie czasu i energii. Że już nie wspomne o masochiźmie. Sorki, ale tak to wygląda. Gdybym ja na siłę oglądała jakiś film to musiałabym mieć zapędy masochistyczne.

ocenił(a) film na 1

Zasadniczo, to i mnie Rec nie powalił jakoś szczególnie, pomimo powszechnego zachwytu nad nim.

Kiedyś, gdy dżapońskie straszydła dopiero wbijały do nas, zachodnich buraków, oglądałam wszystko jak leci tego typu. Po jakimś czasie dokonałam podsumowania, które pozwala mi obecnie z góry skazywać takie rzeczy na porażkę. Nie oglądam przeróbek od dość dawna, bo zapędów masochistycznych nie mam :P Ostatnie, co zaryzykowałam, to remake Dark Water - obejrzałam pierwszych 20 min i wyłączyłam, bo to w/g mnie jeden z najlepszych japońskich horrorów, a został najbardziej okaleczony, jak do tej pory amerykańcom się udało. Jeszcze ta syfna pioseneczka o pajączku... buerk.

Zdarza się jednak i tak: Mieszkam z rodzinką w małym mieszkaniu, jak ktoś chce coś obejrzeć, to przeważnie wszyscy to oglądają - kątem oka, lub przysiadłszy bardziej na serio. Dlatego widziałam chociażby "Pojutrze", czy "Skyline", których, jako nie lubianych przeze mnie durnych filmów katastroficznych (nie-durnych już nie robią, ale kilka starych się nawet nadaje), nigdy bym nie obejrzała sama z siebie. Ale przynajmniej utwierdzam się w swoim przekonaniu + żaden upierdliwiec mi nie będzie ględził "nie widziałaś, to nie masz prawa komentować":P

Zasadniczo wczuwam się w swoje wypowiedzi, cóż mogę poradzić? Nie pisałabym opinii o filmie, który nie wzbudza we mnie żadnych emocji :P A dyskusyja sponio, nie narzekam :D Staram się za każdym razem pisać możliwie zwięźle, ale ta sienkiewiczowska maniera przeciągania wciąż wygrywa ;p

użytkownik usunięty
Ciastkan

Aha to teraz kapuję, rozumiem:) Co do japońskich filmów to ja kiedyś też oglądałam każdy, który mi się nawinął po to, aby dojrzeć w nich to, co fani horrorów w nich widzą i tak się tymi filammi zachwycają. Ale nic tam dla siebie nie znalazłam, więc już ich nie oglądam. Wolę amerykańskie remaki, dlatego, ze są dla mnie bardziej zrozumiałe. Nie znam kultury azjatów, dlatego ich filmy są dla nie niejasne.
Pozdrawiam!

Też nie rozumiem fenomenu azjatyckich filmów. Co do koszmaru, podobał mi się remake i oryginał, są to najlepsze części. Części 2-7 się wg mnie do nich nie umywają, co nie znaczy że są złe.