Uwielbiam trylogię Tolkiena, więc pewnie nie będę obiektywna, ale... zupełnie nie spodziewałam się po tytule takiego klimatu.
Widać silną inspirację Władcą: Law nosi zbroję dokładnie taką, jak Sauron, miecz jarzy się jak pierścień, Pani z Jeziora - wypisz, wymaluj - Galadriella z GoT. Nawet dialog jest identyczny: "Pokażę Ci, co się stanie, jeśli zawiedziesz...". Im bliżej końca, tym bardziej miałam wrażenie, że oglądam Władcę - końcowa scena na zamku jak finał z Powrotu Króla.
Dużo akcji, efektów, momentami jednak dłużyzny. Film bardzo w moim klimacie, polecam!