"Porachunki" były genialne, świeże, odkrywcze. Oglądałem każdy jego kolejny film i... każdy kolejny był gorszy. Niby dalej niekonwencjonalne, ale już nie świeże - humor, triki, przeskoki akcji we wszystkich podobne i ta konwencja - pasująca do gangsterskich filmów z Londynu XX wiecznego, trochę mniej XIX, ale już zupełnie nie VI wiecznego - katastrofa - komiks, gra komputerowa, brak fabuły, kolejny superman czy kapitan America. Ja rozumiem, że każdy głupi ma pójść do kina, zeżreć popcorn i się dobrze bawić, mieć kontakt z Kuuulturą, ale to już jest obraza dobrego smaku jak disco polo