Fakt że film w najciekawszy sposób traktuje legende o królu Arturze spośród wszystkich ktore dotąd widzialem i to właśnie boli najbardziej bo został zmarnowany przez beznadziejna reżyserie,sceny batalistyczne to porażka, lepsze już chyba w Xenie widzialem...tak samo jak wciskane wszędzie złote myśli głównych bohaterów które chyba mialy byc fajne... nie były itpitd...
To mógł byc naprawde dobry film ale nie jest i nie ma sie co oszukiwać.
Naprawde ludzie troche dystansu... to ze jestescie zafascynowani fantasy to nie znaczy ze trzeba hołbic każdego gniota który porusza ta tematyke.
Ustawcie poprzeczke troche wyżej to może wkońcu zaczną kręcić porzadne filmy tego gatunku bo jak narazie to jest śłabo, tytuły na które warto zwrócic uwage to na palcach jednej reki można policzyć.
najciekawszy... hm.. dla mnie dużo ciekawsze było ujęcie w "Mgłach Avalonu", nie wiem czy widziałeś.
Widziałem ale już dawno temu.Z tego co pamiętam to było kilka fajnych pomysłów ale ogólnie jakoś bez rewelacji.Ja wiem wiem ty byś pewnie chciała jak ta kapłanka władać żywiołami ;D Przyznaje nawet fajna to była scena z tymi zdalnie sterowanymi mgłami ;p
W "Królu Arturze" podobał mi się pomysł przedstawienia całej historii bez tego całego magicznego mambo dżambo, które zazwyczaj jest wątkiem przewodnim w filmach związanych z historią króla Artura.Bez Merlina w szpiczastej czapce, czarodziejskich różdżek i zamieniania w żaby.Np świetny pomysł z tym jak jako dziecko wyjął miecz z grobu ojca.Zazwyczaj to jest przedstawiane na zasadzie przyszło tysiąc atletów, zjadło tysiąc kotletów a i tak żaden nie dał rady wyjąć miecza.Wtedy pojawia się wybraniec(w tle patetyczna melodia)
itd...takie coś to w bajce Disneya może być.Świetnie też przedstawiony był Merlin alla druid,znachor szef wszystkich szefów leśnych ludzi ;]Fajny był też wątek z historią Sarmatów, ogólnie jak już mówiłem był pomysł, prawdopodobnie był niezły scenariusz ale niestety nie było reżysera który by podołał temu zadaniu.Jestem pewien gdyby za to się wziął ktoś kalibru Ridleya Scota to by to byłą całkiem inna bajka.Apropos bajek to polecam "Stardust" jeśli nie widziałaś, najlepszy fantasy jaki dotąd nakręcono.
Dzięki za podpowiedź o "Stardust", postaram się obejrzeć. Prawda, ten "Król Artur" od "Mgieł Avalonu" różni się niemal wszystkimj jednak do "Mgieł" mam duży sentyment. [SPOILER] Mimo, że fabuła miejscami może przypominać telenowelę, to zakończenie jest bardzo nie telenowelowe. Na mnie zrobiło duże wrażenie. A w tym "Królu Arturze" jest za dużo Hollywoodu. Scena bitwy na lodzie powie wszystko o tym filmie... Jak często w hollywoodzkich produkcjach, dużo niekonsekwencji.